Prolog

37 2 0
                                    

- Komandorze! – Lihavoitu odwrócił się, słysząc, że ktoś go wzywa.

- Komandorze! – powtórzyła młoda kobieta z naszywkami drugiego pilota. – Wykrywamy lekkie odchylenia w torze lotu, problemy ze stabilizacją oraz niebezpieczeństwo kolizji.

- Procent? – zapytał.

- Ciężki do ustalenia. Przyrządy wariują.

- Możliwe przerwanie podejścia?

- Od kilkudziesięciu sekund wiązałoby się z koniecznością powrotu do Matki – nasze zapasy paliwowe nie przewidują dodatkowego odrywania się od pola grawitacyjnego...

- Kontynuujcie schodzenie – przerwał jej.

Połączył się ze specjalistą ds. bezpieczeństwa.

- Komandorze? – zaniepokoił się starszy mężczyzna.

- Problem ze stabilizacją i czujnikami – wyjaśnił krótko dowódca. – Osłony magnetyczne?

- Ponadprzeciętna aktywność – zameldował oficer. – Pomimo braku kontaktu z obiektami zewnętrznymi. Coś jest nie tak.

- Znajdujecie przyczynę, Tyontekija?

- Nie, sir.

- Zwiększcie moc i dajcie do mnie Muttę.

- Tak jest – odparł i zawołał:

- Tomas! Komandor chce z tobą mówić!

Kilkanaście sekund później Jonathan Lihavoitu ujrzał młodego technika w pobrudzonym stroju.

- Jak się czujesz? – zapytał pozornie bezsensu.

- Eee, co proszę? – chłopak zgłupiał na chwilkę. – Znaczy, kręci mi się w głowie, czuję się niedobrze i właśnie miałem prosić o nagłą zmianę chorobową.

- Dajcie mu odpocząć, Tyontekija.

- Idź się położyć – nakazał szef bezpieczeństwa Tomasowi, po czym znowu zwrócił się do dowódcy:

- 200 procent mocy. Nadnaturalne obciążenie spadło i utrzymuje się w normie.

- Tak trzymać. – Przełączył się na kanał specjalistki ds. zarządzania załogą. Po kilku sekundach już wydawał Nainen pierwsze polecenie:

- Sprawdź, jak czuje się Hullu i daj mi znać.

Nie odpowiedziała, od razu zająwszy się zadaniem.

Siła oddziałująca w niewiadomy sposób na przyrządy... -  zastanawiał się Lihavoitu w czasie, gdy ona kontaktowała się z drugim „czujnikiem psionicznym" na statku. -  Minimalnie odchyla wartości, lekko zaznaczając swoją obecność na osłonach magnetycznych. Z jednym „wrażliwym telepatą" jest coś nie w porządku... Czyżby moc psioniczna? Jeśli tak, to czemu wariują przyrządy? A może to tylko skutek innych oddziaływań? Co jest grane? A co ważniejsze, jak to wpłynie na nasz lot?

Rozmyślania przerwała mu Nainen:

- Leży w łóżku z mdłościami – zameldowała. - Mówi, że...

Jej wypowiedź zagłuszył krzyk pierwszego pilota:

- Komandorze!

Jonathan odwrócił się akurat, by przez kamery zobaczyć obiekt – asteroidę, która weszła w kontakt z ich statkiem.

Osłony nie pomogą – przemknęło mu przez myśl.

Uderzenie było czuć nawet na mostku. Lecąc na ścianę kątem oka dostrzegł plan okrętu z powiększającą się plamą uszkodzeń.

Może zdążę ubrać skafander i gdzieś się schować, nim rąbniemy o tę planetę. Nie planowałem lądować w taki sposób. Cholerne maszyny.

Misja: TulipanWhere stories live. Discover now