„Czas mija, a Ty się nie budzisz"

59 7 17
                                    


Pov Dominik:
To już drugi tydzień mija, a Ty się nie budzisz skarbie mimo dobrych wyników i udanego przeszczepu.
Tak bardzo chciałbym znowu zobaczyć te piękne szmaragdowe oczy i usłyszeć ten cudowny głos.
Chwyciłem go za rękę i przywarłem ją do swoich ust.

D: Kochanie proszę obudź się, tak bardzo Cię potrzebuję. - pocałowałem jego dłoń ale zero reakcji, więc przyłożyłem ją do twarzy i zacząłem śpiewać.

Daj mi tę szansę
Chcę udowodnić, że to na poważnie
Bo kiedy tu jesteś, to jest idealnie nam.
Trafiasz mnie w serce
Gdy potrzebuje, to ty zawsze jesteś.
Nie znamy kłamstwa, bo to inny level
Liczy się prawda, nie patrzeć za siebie.
Twoje spojrzenie, mówi mi wszystko.
Krzyczymy na siebie, choć ja wolę cicho
Szeptać do Ciebie, bo jesteś blisko
Liczymy na siebie i biegniemy w przyszłość
No bo ty się peszysz, kiedy na ciebie patrzę
Może nie uwierzysz, ale chcę cię już na zawsze...

Gdy kończyłem śpiewać, przechyliłem się i pocałowałem go w usta i wtedy stał się cud, on otworzył oczy.
D: Pa pa Paweł! Paweł! Paweł!
Piel: Co się dzieje? - Czemu Pan krzyczy?
D: Obudził się.
Piel: Panie Doktorze pacjent się wybudził z śpiączki.
L: Ooo dobrze, proszę wyjść muszę zbadać Pacjenta.
D: Dobrze idę.
Piel: Nie martw się, zaraz Cię zawołam.
D: Dobrze - wyszedłem, ale to czekanie było uciążliwe, niby 15min ale prawie jak wieczność.
Piel: Możesz wejść już do niego.
L: Tak ja też zostawiam Was samych.
D: Dziękuję. - podbiegłem do nie go i złapałem go za rękę siadając obok. - Pawełku ja...
P: Kim jesteś?
D: Coo? - serce mi stanęło kołkiem.
- Nie Pamnietasz mnie?
P: Yyym - pokiwał głową na nie.

D: Przecież to ja Dominik, Twój chłopak.
P: To ja mam chłopaka? - nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.
D: Zmitrowicz Ty łajzo nie wkręcaj mnie! - prawie umarłem na zawał.

P: Kiedy taki wystraszony, jesteś taki słodki.
D: Głupi - walnąłem go, on się śmiał, a ja wpiłem się w jego usta i całowaliśmy się z takim utęsknieniem.
P: Mmm... chciałem przypomnieć, że nie myłem zębów dwa tygodnie.
D: Zamknij się i mnie całuj!

P: Mmm Kocham Cię moje słoneczko.
D: A Ja kocham Ciebie. - oderwałem się od jego ust.
- Pawełku przepraszam, przepraszam za to co się stało to moja wina, ale obiecuję że już nigdy Cię nie skrzywdzę.

P: Domiś hej to nie Twoja wina nie mów tak, to twoja mama cię zmusiła, a Ty chciałeś dobrze.
D: Mimo wszytko, gdybym był mądrzejszy to nie stała by Ci się krzywda.
P: Nie myśl o Tym i Cieszę się, że tu jesteś, a to znaczy że Twój tata zdążył.
D: Nie to nie mój tata, to Ty zatrzymałeś Auto mojej mamy.

P: Czekaj, chyba masz racje ale pamiętam to wszytko jak przez mgłe.
D: Wiesz miałeś operacje i musieli zrobić Ci przeszczep wątroby i musisz brać leki.
P: Lekarz mi mówił.
D: A powiedział Ci kto był dawcą?
P: Nie, Wsumnie to oni nigdy nie zdradzają takich rzeczy.

D: Może woleli by ta osoba powiedziała Ci sama -Uniosłem koszulkę i on ujrzał mniejste po nacięciu.
P: Domiś Ty...? Naprawdę?
D: Teraz nas łączy jeszcze więcej niż wcześniej.
P: Dziękuję, Dziękuję za Ciebie, za wszytko co dla mnie robisz, za to że jesteś!

D: To ja dziękuję, że się obudziłeś i nie zostawiłeś mnie.
P: Nie mogłem, czułem że jesteś przy mnie i chciałem być z Tobą.
D: Kocham cię, tak bardzo cię kocham. - położyłem się przy nim, on mnie przytulił.
P: Ja Ciebie też mój Aniołku. - wtuliłem go w siebie i pocałowałem w czoło, wym momencie uchyliły się drzwi.

W: Paweł naprawdę się obudziłeś ?
P: Tak siostrzyczko naprawdę. - spojrzałem na blondyna, a on wstał i dał mi się przytulić z siostrą.
W: Tak się bałam, że Cię stracę.
P: Ja się tak łatwo nie podaje kluseczko.
W: Ejj, ale dlaczego ja nic nie wiem o tym że wy Dwoje jesteście razem?
P: Nie mniałem kiedy Ci powiedzieć, ale chyba się cieszysz co?
W: Nawet nie wiesz jak bardzo, odrazu wiedziałam że Dominik to partia dla Ciebie.

„Popularny i Piękny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz