Sophia

32 8 0
                                    

-Co ty robisz? Odczep się ode mnie! - krzyczy Sophia na Leona, chłopaka z jej klasy. Zauważyła, że od dłuższej chwili się jej przygląda badawczym wzrokiem. Na szczęście, kiedy tylko się odezwała, umknął w korytarz obok. Zawsze tak było. Każdy musiał słuchać poleceń Sophii Stanhope. Zajmowała się ona organizacją najfajniejszych imprez, więc jeżeli chciało się być zaproszonym, to zdecydowanie nie powinno się jej podpadać. Dodatkowo była ona przewodniczącą samorządu szkolnego. Obydwie te rzeczy czyniły z niej najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Zazwyczaj jej się to podobało, ale nie dzisiaj. Jej chłopak — Daniel, właśnie z nią zerwał, więc nie miała na nic ochoty. Najchętniej wróciłaby do domu i wypłakała się w poduszkę, ale nie mogła tego zrobić. Miała dzisiaj spotkanie samorządu, gdzie jej obecność była obowiązkowa. Nie ważyła się nawet pomyśleć, jak ucierpiałby jej wizerunek, gdyby odwołała to spotkanie.

Na spotkaniu nie zostały poruszone żadne ciekawe tematy. Rozmawiali o nadchodzących obchodach Bożego Narodzenia i wielu innych rzeczach, które kompletnie nie obchodziły Sophii. Na szczęście już mogła wrócić do domu. W drodze towarzyszyła jej Olivia, dziewczyna, która starała się jej przypodobać. Nigdy nic więcej je nie łączyło, gdyż Sophia wiedziała, że Olivia zostawiłaby ją, gdyby straciła swój status. Sophia w sumie nie miała przyjaciół, ale też nigdy nie starała się ich zdobyć. Każdy przyjaciel, którego miała, zostawił ją, a teraz jeszcze Daniel z nią zerwał, więc postanowiła, że już nigdy nikomu nie zaufa.

Kiedy wróciła do domu, od razu rzuciła się na łóżko. Nagle, usłyszała dźwięk przychodzącego SMS-a.

-Kto śmie mi przeszkadzać?! - wrzasnęła.

Z ociąganiem wstała z łóżko, bo nie chciała, żeby później się okazało, że to któryś z nauczycieli próbuje się z nią skontaktować. Ale nie, to była wiadomość z jakiegoś nieznanego Sophii numeru. SERIO? - Sophia była oburzona, ale otwarła wiadomość.

Przyjdź jutro na Główny Plac o godz. 17:00. Zostałaś wybrana i musisz się tam zjawić.

Dobrze, przyjdę.

Odpisała od razu, gdyż wiedziała, że to pewnie któryś z dzieciaków ze szkoły ma do niej sprawę. Często tak było. A to ktoś zgubił podręcznik i z niewiadomych powodów zwracał się do niej albo poczuł się niesprawiedliwie potraktowany i liczył, że Sophia coś na to poradzi. Tak, tak, zrobię coś z tym. - odpowiadała zawsze, wiedząc, że nie ma możliwości ani ochoty, żeby to robić.

Nie zastanawiając się dłużej, Sophia rzuciła się z powrotem na łóżko. Jutro czeka ją ciężki dzień.

Wyspa smokówDonde viven las historias. Descúbrelo ahora