13. Separacja

24 3 2
                                    

- Możemy porozmawiać? Musisz mnie najpierw wysłuchać, nim zdążysz ocenić całą sytuację - wyrzucił z siebie na bezdechu.

Podeszłam do chłopaka i nie mówiąc kompletnie nic, po prostu go przytuliłam. Objęłam go z całych sił, wtulając się w jego ciało i chłonąc znajomy zapach. Chciałam go uspokoić. Przekazać w ten sposób, że się na niego nie gniewałam. On zaś tylko stał, będąc w ciężkim szoku, z rękoma zawieszonymi w powietrzu, zapewne nie wiedząc, co z nimi zrobić. Wzmocniłam uścisk, a ten gest wystarczył, bym poczuła ciepło na swoich plecach. Objął mnie, zamykając w szczelnym potrzasku, jakby się bał, że zniknę, a gdy wzmocnił uścisk, ukryłam twarz w zgięciu jego szyi, zamykając mimowolnie oczy. Starałam się wchłonąć każdą sekundę bycia blisko niego, próbując nacieszyć się jego dotykiem, bliskością, ciepłem i zapachem.

Jego objęcia zawsze działały na mnie kojąco, relaksowałam się przy nim, a umysł wyciszał. Potrzebowałam go do życia, chciałam go mieć na wyłączność tylko dla siebie.

- Porozmawiajmy - wyznałam cicho, a zarazem najspokojniej jak tylko się dało, by nie wzbudzić w nim na nowo paniki.

Nie chciałam, by z powodu swojej przeszłości czuł się źle. To nie była jego wina. Był tylko niewinnym nastolatkiem, który wkraczał w dorosłe życie, zakochany po uszy w koleżance ze szkoły, na którego spadła masa problemów, trauma, smutek i realia życia dorosłego człowieka.

- Zostawię was samych. - Oboje spojrzeliśmy na Etel, która wstała z łóżka i ścierając pozostałości łez, ruszyła ku nam.

Stanęła przy naszej dwójce, by móc spojrzeć z lekkim uśmiechem na mnie, kończąc swoją wędrówkę na Lucasie. Przytaknęła lekko głową, kładąc mu jednocześnie dłoń na ramieniu, jakby chciała przekazać, że o wszystkim wiedziałam, i że nie miał się czego obawiać. Po wszystkim wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Pociągnęłam Lucasa w kierunku swojego łóżka, nakazując mu usiąść i podeszłam do szafy, by wyjąć z niej...

- Powinieneś to włożyć. - Podałam mu bluzę, a on przyjął ją z pytającym spojrzeniem.

Wiedziałam, że ciekawiło go, skąd jego ubranie wzięło się w tym miejscu, w dodatku w mojej szafie.

Była to ta sama bluza, którą dostałam od niego, gdy uratował mnie od noszenia bluzki Angel, którą dostałam od niej po incydencie z zabłądzeniem w lesie.

Z jakiegoś powodu nie potrafiłam i nie chciałam mu jej oddawać. Za każdym razem gdy ją trzymałam, wracałam wspomnieniami do tamtych chwil. To wtedy Lucas pierwszy raz mnie pocałował. Fakt faktem nakryła nas później moja mama i Gabriel, ale i tak to było dobre wspomnienie.

Poza tym miałam wrażenie, że ubranie pachniało nim, a zakładając je na siebie, czułam się tak, jakbym była przy nim, a on mnie obejmował. Zastępowało mi jego bliskość i dawało spokój. Zabrałam bluzę z nadzieją, że będzie mi o nim przypominać i pozwoli jakoś przetrwać pobyt w tym miejscu, ale gdy dowiedziałam się o współlokatorce, wstydziłam się ją z jakiegoś powodu wyjąć. Teraz gdy już znałam Etel, wiedziałam, że było to największe głupstwo.

- Powinienem o to zapytać? - Ostatecznie zdecydował się włożyć na siebie czarny materiał, który zakrył jego boskie ciało.

- Myślę, że nie ma sensu. - Usiadłam obok niego.

Posłuchał mnie i nie kontynuował tematu.

- Domyślam się, że już wiesz. - Ujął mą dłoń obiema rękoma i położył na swoich kolanach. - Przepraszam, że znów cię okłamałem. - Przysunął sobie ją ku twarzy i na grzbiecie złożył pocałunek.

ANIOŁY. W NIEBIEWhere stories live. Discover now