Rozdział 1

57 8 0
                                    

Grimmauld Place 12

Z kufrem z ubraniami i potrzebnymi rzeczami stałam na ulicy Grimmauld Place. Patrząc jak mieszkania przed nami rozsuwają się, ukazując dom z numerem dwanaście. 

Grimmauld Place 12 był kilkupiętrowym domem o brudnych ścianach i ponurych oknach. Wejściowy ganek ozdobiony był zużytymi kamiennymi schodami. Czarne drzwi wejściowe były poobijane, w wielu miejscach czarna farba złuszczyła się i poodpadała. Klamka była srebrna i przypominała kształtem wijącego się węża. W drzwiach nie było dziurki od klucza i skrzynki na listy, zaś od środka zostały one zabezpieczone mnóstwem zasuw i rygli.

Wyglądał na opustoszały. Nie dziwiłam się temu, bo przez wiele lat nikt w nim nie mieszkał. Zdany był sam na siebie, zapominany przez przodków rodziny Blacków. 

Drzwi przed nami zaskrzypiały otwierając się powoli i ukazując wnętrze długiego korytarza. Nad nami wisiał duży żyrandol, a na bocznych ścinanych staroświeckie lampy gazowe.  

Tata położył na moich plecach rękę lekko popychając do przodku, gdy mama zamknęła za nami drzwi wejściowe. 

Przeniosłam wystrzeżone oczy na dużą stopę trolla służąca za stojak na parasole. Oparty został o ciemny drewniany stolik, na którym kandelabr przypominał węża. Wokół nas było ponuro i mrocznie. 

Z drzwi po naszej prawie stronie wyszedł Syriusz Black, a tuż za nim uśmiechnięta Pani Weasley. 

- Już jesteście - przywitała nas wesoło. - Zdążyliście na kolację. Za godzinę wszystko będzie gotowe.   

- Bardzo dziękuję, ale niestety będę musiał pojechać do ministerstwa - poinformował tata, pomagając mamie ściągnąć cienki beżowy płaszcz. 

- My natomiast z chęcią spróbujemy twojej kolacji - wtrąciła mama, życzliwe się uśmiechając. 

Szare oczy Syriusza Blacka spoczęły na mamie, uważnie śledząc jej każdy ruch i gest. Wyglądał, jakby patrzył na piękny obraz krajobrazu, zachwycony każdym jego calem. 

- Witam - powiedział po chwili, poddając rękę tecie. - Dziękuję, że zgodziliście się przyłączyć do zakonu. Bardzo doceniam wasze poświęcenie. 

- Nie musisz nam dziękować - odparł tata, patrząc na Syriusza. - Nie mogliśmy postąpić inaczej, wiedząc, że zbliża się niebezpieczeństwo. 

Pani Molly nerwowo rozejrzała się po korytarzu.   

- Pójdę sprawdzić, co z kolacją - poinformowała i zniknęła w drugim pomieszczeniu. 

- Przeproszę was, ale muszę już iść- powiedział tata i pocałował mamę w czoło. - Będę po północy, więc nie czekajcie na mnie. 

- Babcia też tutaj przybędzie? - Spytałam patrząc wyczekująco na niego. 

- Musiała coś załatwić - powiedział i położył silną dłoń na moim ramieniu. - Zjawi się niedługo, jak tylko pozałatwia swoje sprawy.        

Pokiwałam porozumiewawczo głową i podeszłam do mamy.

- Uważaj na siebie - powiedziała, patrząc na tatę z miłością. 

Tata posłał jej czarujący uśmiech i wyszedł z domu zatrzaskując za sobą stare drzwi. 

- Chodźcie, pokażę wam wasze pokoje - zaproponował Syriusz i poprowadził nas po schodach. - Zostawcie tu swoje bagaże, później pomogę wam je wnieść. 

Podążyliśmy za nim, omijając portrety przodków rodziny Blacków, które śledziły nas wzorkiem, a co niektóre szeptały cos pod nosem z grymasem.

Białe Serce II - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz