Rozdział 7

44 4 0
                                    

Dawna miłość

Mama zabrała mnie do jej pokoju, gdy George poszedł zobaczyć, co wyrabia Fred. Natomiast pani Weasley pobiegła przygotować kolację, aby tylko jak przybędzie Harry mógł najeść się do syta.

- Nie chciałam o nas mówić, bo bałam się, że wszystko zapeszę i trochę się wstydziłam - powiedziałam przerywając ciszę.

- Dobrze wiesz, że zawsze będę ciebie wspierać - odparła siadając na pościelone łóżko. - Masz prawo do nowych doświadczeń, ale z rozsądkiem. Pamiętasz co mówiłam wcześniej, o dowcipach i wybrykach, ale jeśli chodzi o uczucia to bardziej skomplikowany temat.

- Wiem mamo - powiedziałam patrząc w jej zielone oczy. - Trochę już przeszłam.

- Naprawdę? - Spytała zaskoczona. - Zdradzisz mi chociaż trochę?

- Zbieg różnych sytuacji, które wywołały u nas małe nieporozumienia. Na całe szczęście wszystko się dobrze ułożyło. I właśnie te chwile nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyły. 

Jej spojrzenie stało się bardziej zamyślone, a ja kontynuowałam.

- George jest dla mnie nadal przyjacielem, kimś naprawdę ważnym, kto rozumie mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nie licząc Rozalii, ciebie mamo i babci. - Posłałam jej delikatny uśmiech. - Chciałam, abyśmy mieli przez jakiś czas tylko siebie, by to uczucie miało czas rozkwitnąć.

Mama kiwnęła głową, a jej ręka delikatnie ścisnęła moją.

- Rozumiem cię, kochanie - powiedziała. - Każda nowa relacja to podróż, która wymaga czasu, cierpliwości i zrozumienia. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, bez względu na wszystko.

- Dziękuję ci - powiedziałam i z całej siły przytuliłam mamę. 

W jej słowach czułam nie tylko akceptację, ale i bezwarunkowe wsparcie, które było jak latarnia morska w burzliwym morzu moich emocji. Wiedziałam, że bez względu na to, co przyniesie przyszłość, zawsze będę miała u jej boku bezpieczne schronienie.

- Czy możesz mi zdradzić coś więcej o tobie i Syriuszu? - Spytałam ściszonym i niepewnym głosem. Spojrzała na mnie zaskoczona, jakbym poruszyłam dla niej niewygodny temat. - Jeśli nie chcesz to zrozumiem. Ale słyszałam przypadkiem waszą rozmowę, pierwszego dnia tutaj. 

- Kochanie to przeszłość - odparła dotykając czule mojego policzka. - Kiedyś mnie i Syriusza łączyła pewna relacja, która nie miała szansy rozkwitnąć. Wiele przecierpiałam, ale poznałam twojego tatę i zakochałam się po uszy. 

- Czyli byłaś związku z Syriuszem?

Westchnęła zabierając rękę.   

- Byłam - odpowiedziała ze smutkiem. - Zakochałam się w nim w piątej klasie, on był w szóstej. Ja byłam Krukonką a on Gryfonem o dosyć burzliwej reputacji.   

Przez chwilę w pokoju zapanowała cisza. Matka wpatrywała się w okno, gdzie ostatnie promienie słońca malowały złote pasma na jej twarzy.

- Poznaliśmy się przypadkiem na błoniach. Początek roku szkolnego szóstej klasy, wrzesień był tego dnia bardzo ciepły. Spacerowałam czytając zadanie na zajęcia z transmutacji, aż wpadłam na grupkę uczniów zebranych w koło. Był to James, Lupin, Peter i... Syriusz. Wyrządzali jakiś dowcip pierwszoklasistą. Jako prefekt moim obowiązkiem było wstawienie się za nowymi uczniami, co prędko uczyniłam przepychając się do przodku. Wtedy spotkałam się oko w oko za Black' iem. Byli rozbawieni moją reakcją, ale przestali i odeszli. Z pewnej odległości usłyszałam jak Syriusz szepcze ,,ptaszek wystawił szpony'', i wtedy coś we mnie się zagotowało. Rzuciłam w niego podręcznikiem trafiając w głowę. 

Białe Serce II - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz