Rozdział 14

4 2 0
                                    


Garet kroczył wzdłuż łanów zbóż. Był w bardzo dobrym, niemal anielskim nastroju. Pierwszy raz od dawna nie śniło mu się w pełnię płonące miasto. Rozejrzał się z radością po słonecznej scenerii i począł spacerować. Droga wiodła prosto. Gdy znalazł się na szczycie małego pagórka, jego oczom ukazało się białe drzewo o niebieskich liściach. Było one otoczone zewsząd i aż po horyzont falującym na wietrze złotem.

Obszedł to drzewo parę razy, ale nie zauważył w nim nic niezwykłego.

– Szukasz czegoś? – odezwał się głos.

Garet odwrócił się zdezorientowany, tak szybko, że stracił równowagę i się potknął. Przed nim stała mała dziewczynka. Na oko w jego wieku. Ubrana była w zielono–białą sukienkę, którą przyozdabiały jej długie blond włosy. Spostrzegł, że nie miała butów, gdy pochylała się nad nim rozbawiona.

– Szukasz czegoś? – powtórzyła z uśmiechem.

– Eee, nie. Nie wydaje mi się.

Wstał i otrzepał ubranie. Dziewczynka nadal wierciła go swoimi wielkimi oczami.

– Szkoda, dobra jestem w znajdowaniu rzeczy. Jestem Nona, a ty?

– Garet – odparł, czerwieniąc się. – Co tu robisz? Myślałem, że to sen.

– Bo to jest sen – odparła rezolutnie. – Chcesz się pobawić?

– Jasne... ale w co?

– Hm, może w berka – tym samym pacnęła go w ramię, co obwieściło początek zabawy. Nona była szybka i zwinna, Garet o mało nie machnął fikołka, gdy prawie udało mu się ją złapać. Gdy minęło pół godziny, zabawa nadal nie przyniosła rezultatu, a wykończony Garet usiadł oparty o pień drzewa. Nona nie wydawała się za to ani trochę zmęczona.

– Może pobawimy się w co innego? – zaproponowała.

Chłopiec kiwnął głową i począł rozglądać się po okolicy.

– Dziwny ten sen, wydaje mi się trochę zbyt rzeczywisty.

– Nonsens, jesteś w końcu medium. To normalne, że nie masz normalnych snów. Zwłaszcza w pełnię.

Garet obrócił się w jej stronę z oczami pełnymi zdziwienia.

– Co przez to rozumiesz?

Usiadła obok niego, powodując, że jeszcze bardziej się zaczerwienił.

– Medium nie należy tylko do świata ludzi, ale też do świata duchów. W pełnię zaś kontakt z tym światem jest najsilniejszy. Niektórzy mogą przekraczać bramy między światami a inni, ci pobłogosławieni przez ducha czasu, widzieć przyszłość.

Garet odsunął się od niej i uważnie zlustrował wzrokiem. To był sen, ale skąd ona wiedziała takie rzeczy? Czy to była prawda? A może umysł płatał mu figle.

– Kim ty jesteś? Czy to znaczy...

– Nie rozumiem. – Przechyliła głowę. – Jestem Nona, przecież poprawnie się przedstawiłam.

– Ale nie jesteś człowiekiem, prawda?

– Nie – Wstała, nadal się uśmiechając. – Jestem duchem. Przyszłam do ciebie, bo mi się nudziło.

Nudziło, tak. Po prostu się jej nudziło. I dlatego przyszła mnie odwiedzić we śnie. Jasne. Kiwnął głową.

– Rozumiem, chyba. Zatem moje sny, te wcześniejsze... To wszystko się wydarzy? Widziałem przyszłość?

Cienie przeszłości /UKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz