34. Strach ma postać wilków

4.8K 143 37
                                    

Strach przybiera wiele form. Utrata, śmierć, przyszłość – boimy się tylu rzeczy, że wkrótce życie przestanie być tak nazywane i przyjmie się do kultury jako lęk. Paraliżujący ciało strach przed popełnieniem błędu, ruszeniem do przodu, zapomnieniem. Wielokrotnie słyszałam, jak ktoś powtarzał, że zło może czyhać tuż za rogiem, a tak naprawdę ukrywa się w naszych głowach. Bo strach jest złem, które budzi się w najmniej odpowiednim momencie.

Czego ja się boję? Porażki, wysokości i siedzenia obok Clarissy Jang.

Właśnie dlatego umieram ze strachu od trzydziestu minut, a tyle czasu upłynęło, odkąd samochód ruszył ze szkolnego parkingu. Kobieta nie odezwała się ani słowem, co było jeszcze bardziej przerażające. Może jej przejażdżka nie uwzględniała w planie podróży rozmowy? Ale na dworze zaczynało robić się ciemno, więc podziwianie widoków zapewne też odpadało.

– Nienawidzę niedopowiedzeń, zawiłości i nudnych rozmów, więc od razu przejdę do konkretów – kiedy auto się zatrzymało, kobieta w końcu się odezwała. – Ile potrzebujesz? – Uniosła brew i przeniosła twarz w moim kierunku.

– Przepraszam, ale chyba nie rozumiem pytania – skonsternowana zmarszczyłam brwi.

– Już nie udawać takiej niewinnej. Na początku mogło to jeszcze przejść, ale nie teraz. Ile potrzebujesz pieniędzy? – sprecyzowała swoje pytanie.

– Nie potrzebuję pieniędzy – odpowiedziałam natychmiast.

– Nie rozśmieszaj mnie – prychnęła niezadowolona pod nosem. – Widziałam w jakich warunkach mieszkasz. Twoja matka zarabia krocie, ojciec Was zostawił, a ty jesteś dopiero w liceum.

– Przepraszam, jeśli zabrzmię nieuprzejmie, ale to nie Pani sprawa, w jakich warunkach żyje moja rodzina. Ja również pracuję, więc radzimy sobie na tyle, na ile trzeba.

– Długo będziesz jeszcze odgrywać przedstawienie? Obie doskonale wiemy, że zbliżyłaś się do mojego syna dla pieniędzy – gorzko się zaśmiała.

– Nie robię niczego dla pieniędzy i nie jestem wcale blisko z Pani synem – wychrypiałam.

– To dlaczego, do cholery, spędziłaś noc w moim domu!? Kto, kurwa, pozwolił Ci uwieść mojego syna!? – Uniosła się, jednak zdając sobie sprawę z wybuchu, po chwili odkaszlnęła. – Odrobinę mnie poniosło – poprawiła kremową marynarkę i przywołała poważną, niczym niewzruszoną minę. – Więc dlaczego w sobotnią noc w moim domu był dodatkowy lokator?

Przypuszczam, że wybuchy złości w tej rodzinie są zapisane w kodzie genetycznym.

– Musiało nastąpić jakieś nieporozumienie – odparłam, próbując nie pokazać, jak bardzo moje ciało się spięło. – Tak, byłam w Pani domu, ale to Timothy sam mnie do niego przywiózł. Ja niestety byłam pijana, a on postanowił nie odwozić mnie do domu. Proszę zatem jego zapytać o powód swojej decyzji – wyjaśniłam po części zgodnie z prawdą.

– Dobrze to wymyśliłaś – pokiwała palcem wskazującym przed moją twarzą. – Ale przy mnie nie musisz udawać. Kobieta zawsze przejrzy kobietę.

Clarissa Jang najwidoczniej ma porządną wadę wzroku. A ja najwidoczniej nie jestem kobietą, skoro nie potrafię zrozumieć jej zachowania.

– Stawia mnie Pani w bardzo niezręcznej sytuacji. Nie dosyć, że nie mogłam dotrzeć do pracy, to na dodatek jest mi coś wmawiane. Nie obchodzą mnie pieniądze, dokładnie tak samo, jak nie obchodzi mnie Timothy.

– Przez tą dziewuchę zaraz naprawdę zwariuję – westchnęła zirytowana, unosząc oczy ku górze. – Nie obchodzą Cię ani pieniądze, ani mój syn? Więc czego chcesz? Myślisz, że bez pieniędzy i znajomości jesteś w stanie cokolwiek osiągnąć? Jesteś aż tak bardzo naiwna?

TIME of liesWhere stories live. Discover now