Rozdział 22.

13 2 0
                                    

Pustka. To właśnie ją czułam za każdym razem, gdy wstałam rano z łóżka albo gdy się do niego kładłam. Czułam, jak siadała mi na barkach, ciągnąc w dół moje ciało i dusze. Czasami budziłam się w nocy, dusząc się i mając wrażenie, jakby jakaś istota chwytała mnie za szyję i na siłę zaciskała na niej swoje palce. Krzyczałam, usiłując zerwać je ze swojej szyi. Wtedy do pokoju przychodził Aaron, siadając obok mnie. Czasami rozmawialiśmy godzinami, bo nie mogłam zasnąć. Czasami dotykał mnie po głowie i głaskał włosy oraz siedział do momentu, kiedy rzeczywiście nie zasnęłam.

Tamtej nocy też do mnie przyszedł. Usiadł na łóżku, ocierając pot z mojego czoła i przysunął się do mnie, jakby nie chciał  ochronić mnie tylko przed całym światem, ale i nawet samym sobą. Nie patrzył na mnie, od jakiegoś czasu już tego nie robił, ale nadal koił swoim dotykiem moją głowę. Powieki zaczęły mi się zamykać z każdą chwilą. W ubogiej ciszy mojego pokoju słyszałam tylko nasze oddechu. W pewnym momencie było tak cicho, że usłyszałam swoje serce. Jednak bicia serca Aarona w jego klatce piersiowej nie słyszałam nigdy. Dokładnie tak, jakby go tam nigdy nie było.

– Wiedziałem przed wyścigiem – głuchą ciszę przerwał zachrypnięty głos mężczyzny. Uniosłam na niego powieki, wbijając w niego zastanawiający wzrok – Zanim zaczął się wyścig, ktoś zadzwonił do Shawna i poinformował go...o tym wszystkim. Powiedział nam, nie wiedziałaś tylko ty, stwierdziliśmy, że tak będzie najlepiej – westchnął, chowając twarz w jednej dłoni, gdy drugą dotykał mnie po głowie. Pociągnął się za końcówki włosów, by znowu podnieść wzrok na jakiś punkt przed siebie – Nie chcieliśmy cię stresować przed wyścigiem. Zrobiłaś swoje, a później dowiedziałaś się i to było najlepsze wyjście – wyjaśnił, nadal wbijając spojrzenie przed siebie. Już wolałam, by na mnie spojrzał, niż patrzył tam przez cały czas.

– Na wyścigu zachowywałeś się normalnie – wypowiedziałam cicho. Dłoń chłopaka zsunęła się z mojej głowy, dotykając delitaknie szyi i dekoltu. Następnie spojrzał się na mnie ostrym spojrzeniem, przez co przełknęłam ślinę – Zachowywałeś się tak, jakby nic się nie stało. Dlaczego? – zapytałam głupio, chociaż byłam pewna, że identycznie zachowywałabym się, gdybym tylko była ma jego miejscu.

– A jak się, kurwa, miałem zachowywać, Valentina? – warknął, zaciskając szczękę. Spuściłam wzrok i wypuściłam drżący oddech, mogłam nie zadawać tego głupiego pytania – Mam płakać i użalać się? Przecież go nie przywróci mu życia, a jedynie sprawi, że dusza będzie nie spokojna – wyszeptał, na co zmarszczyłam brwi – Jak byłem mały, moja babcia, mama mojej mamy zawsze powtarzała, że dusze zmarłych ludzi płaczą, gdy widząc nas smutnych z powodu ich śmierci. Gdy jednak cieszymy się, oni również się cieszą razem z nami – odchrząknął, ale jego dłoń nie powróciła na moją głowę – Nie chce za nim płakać i użalać się nad tym wszystkim, bo wiem, żeby tego nie chciał. Tobie też to zalecam – wyszeptał do mnie.

Dreszcz przeszedł mi wzdłuż kręgosłupa. Rozmowy o zmarłych zawsze wzbudzały we mnie niesamowite emocje. Odkąd dane było mi pamięć, interesowałam się życiem po śmierci i tym wszystkim bardziej, niż tym, co rzeczywiście działo się aktualnie. Miałam ochotę posłuchać o zjawiskach nadprzyrodzonych, o tym, co może czyhać w ciemności lub w lustrach, gdy stoimy do nich tyłem. Mimo to obraz Christiana sprawił, że straciłam na to ochotę. Nadal nie umiałam uwierzyć w to wszystko i liczyłam na to, że był to zły sen. Każdej nocy, każdego ranka i wieczoru, każdego dnia błagałam w duchu, by to był żart. Jednak nie. Tydzień temu odbył się pogrzeb mojego kolegi, bliskiego kolegi.

– Shawn powiedział, że kilka chwil przed jego śmiercią... – Aaron przerwał na chwilę i przełknął ciężko ślinę. Znowu schował twarz w dłonie, a gdy widziałam, jak one drżały, w moim ciele zapłonęła panika –...Christian został zgwałcony – wydusił z siebie na jednym, szybkim wdechu.

Race against timeDonde viven las historias. Descúbrelo ahora