11 rozdział

1.8K 64 2
                                    

-Rose - krzykną i podszedł do mnie bliżej.
Spojrzałam na niego  zapłakanymi oczami. Nienawidziłam okazywać słabości ale dziś było inaczej nie miałam  na to wpływu. Byłam rozerwana od środka mój brat teraz cierpiał a ja nie mogłam mu pomóc. Nie mogłam. Serce mnie kłuło a rzeczywistość jakby oddalała się. Płakałam, szlochałam a Kayden nie wiedział jak mi pomóc. Usiadł na ziemi obok mnie i przysuną mnie miedzy swoje nogi.

-Oddychaj Rose - powedział spokojnie.
A moje serce dostawało palapitacji. Czułam jakby miało zaraz wyskoczyć poza moje ciało. Ręce zaczynały delikatnke dygotać. Ale on nie miał przerażonej miny wiedział co sie dzieje. Rozumiał.

- Rose oddychaj razem zemną - powedział najspokojniej jak mógł.

- Wdech i wydech. - Wdech i wydech - powiedział a ja wciąż szlochałam. Powoli zaczełam oddychać razem z nim a moje ciało  zaczeło się uspokajać.

- Dobrze jeszcze raz.

Oddychałam z nim przez długi czas aż poczułam, że jest owiele lepiej.

- Bedzie dobrze Rose poradzimy sobie.

Uspokajał mnie i dobrze mu to szło  moje serce spowolniło a rece przestały dygotać. Zostały tylko delikatne łzy spływające po moim policzku.

- Przepraszam Kayden - powedziałam przez łzy.

- Przepraszam.

- To nie twoja wina

Przysuną  mnie bliżej siebie a ja poczułam jego ciepło. Poczułam bezpieczeństwo znów w  jego ramionach. Wiedziałam, że to złe niemoralne wiedziałam, że nie powinno tak być ale teraz jest inaczej potrzebowałam go.

- Dziękuje - powedziałam uspokajając oddech.

- Rose Davies mi dziękuje - zaśmiał się delikatnie pod nosem.

- Nie pierwszy raz - wyrwało mi się z ust.

- A kiedy był ten pierwszy? - zapytał  zdziwiony.

- Tego dnia jak odprowadziłam cię pijanego do domu, wychodziłam już i wtedy to zrobiłam - powiedziałam spokojnie.

Uśmiechną się pod nosem.

- Czemu się uśmiechasz?.

- Przypomniałem sobie ten dzień. - Dziękuje, że pomimo naszej burzliwej relacji mi pomogłaś.-powedział a ja się delikatnie uśmiechnełam.

- Chodzmy na góre może chłopaki coś znaleźli.

Podniosłam się gwałtownie do góry nie łapiąc równowagi i upadając na klatke piersiową Kaydena. Patrzył wprost na moje oczy.
A ja poczułam jak moje serce przyśpiesza. Gwałtownie spojrzałam na jego usta i poczułam, że pragne ich zaznać pragne je poczuć. Kayden odwrócił mnie w strone ściany a ja delikatnie zapiszczałam. Poczułam jak przybliża się do mojego ucha i deliaktnie je nadgryza. Moje ciało niekontrolowanie zaczeło delikatnie drżeć. Jego twarz zaczeła zbliżać się do moich ust a ja gwałtownie wyrwałam się z uścisku.

Wrociłam do rzeczywistości w, której to on Kayden Roger najwiekszy babiarz ze szkoły.

-Nie chce być twoją kolejną zdobyczą - posniosłam ton i pobiegłam szybko na góre.

Przetarłam swoją twarz i ruszyłam na taras by ochłonąć. Na parapecie leżały czyjeś fajki nie obchodziło mnie teraz czuje one są musiałam zaplić. Odpaliłam szybko papierosa zaciagając się i znów poczułam tę przyjemność. Ale teraz potrzebowałam tego bardziej niż wszystkiego innego. Czułam jak dym dochodzi do moich płuc a ja się uspokajam. Co to było i dlaczego nie mogłam przestać płakać. Czuje się głupio jak mogłam zrobić coś takiego. Wyrzuciłam resztke papierosa do puszki na parapecie wziełam trzy wdechy i ruszyłam do środka. Kayden stał koło Liama, który grzebał coś w laptopie.

Our Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz