-Rose - krzykną i podszedł do mnie bliżej.
Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami. Nienawidziłam okazywać słabości ale dziś było inaczej nie miałam na to wpływu. Byłam rozerwana od środka mój brat teraz cierpiał a ja nie mogłam mu pomóc. Nie mogłam. Serce mnie kłuło a rzeczywistość jakby oddalała się. Płakałam, szlochałam a Kayden nie wiedział jak mi pomóc. Usiadł na ziemi obok mnie i przysuną mnie miedzy swoje nogi.-Oddychaj Rose - powedział spokojnie.
A moje serce dostawało palapitacji. Czułam jakby miało zaraz wyskoczyć poza moje ciało. Ręce zaczynały delikatnke dygotać. Ale on nie miał przerażonej miny wiedział co sie dzieje. Rozumiał.- Rose oddychaj razem zemną - powedział najspokojniej jak mógł.
- Wdech i wydech. - Wdech i wydech - powiedział a ja wciąż szlochałam. Powoli zaczełam oddychać razem z nim a moje ciało zaczeło się uspokajać.
- Dobrze jeszcze raz.
Oddychałam z nim przez długi czas aż poczułam, że jest owiele lepiej.
- Bedzie dobrze Rose poradzimy sobie.
Uspokajał mnie i dobrze mu to szło moje serce spowolniło a rece przestały dygotać. Zostały tylko delikatne łzy spływające po moim policzku.
- Przepraszam Kayden - powedziałam przez łzy.
- Przepraszam.
- To nie twoja wina
Przysuną mnie bliżej siebie a ja poczułam jego ciepło. Poczułam bezpieczeństwo znów w jego ramionach. Wiedziałam, że to złe niemoralne wiedziałam, że nie powinno tak być ale teraz jest inaczej potrzebowałam go.
- Dziękuje - powedziałam uspokajając oddech.
- Rose Davies mi dziękuje - zaśmiał się delikatnie pod nosem.
- Nie pierwszy raz - wyrwało mi się z ust.
- A kiedy był ten pierwszy? - zapytał zdziwiony.
- Tego dnia jak odprowadziłam cię pijanego do domu, wychodziłam już i wtedy to zrobiłam - powiedziałam spokojnie.
Uśmiechną się pod nosem.
- Czemu się uśmiechasz?.
- Przypomniałem sobie ten dzień. - Dziękuje, że pomimo naszej burzliwej relacji mi pomogłaś.-powedział a ja się delikatnie uśmiechnełam.
- Chodzmy na góre może chłopaki coś znaleźli.
Podniosłam się gwałtownie do góry nie łapiąc równowagi i upadając na klatke piersiową Kaydena. Patrzył wprost na moje oczy.
A ja poczułam jak moje serce przyśpiesza. Gwałtownie spojrzałam na jego usta i poczułam, że pragne ich zaznać pragne je poczuć. Kayden odwrócił mnie w strone ściany a ja delikatnie zapiszczałam. Poczułam jak przybliża się do mojego ucha i deliaktnie je nadgryza. Moje ciało niekontrolowanie zaczeło delikatnie drżeć. Jego twarz zaczeła zbliżać się do moich ust a ja gwałtownie wyrwałam się z uścisku.Wrociłam do rzeczywistości w, której to on Kayden Roger najwiekszy babiarz ze szkoły.
-Nie chce być twoją kolejną zdobyczą - posniosłam ton i pobiegłam szybko na góre.
Przetarłam swoją twarz i ruszyłam na taras by ochłonąć. Na parapecie leżały czyjeś fajki nie obchodziło mnie teraz czuje one są musiałam zaplić. Odpaliłam szybko papierosa zaciagając się i znów poczułam tę przyjemność. Ale teraz potrzebowałam tego bardziej niż wszystkiego innego. Czułam jak dym dochodzi do moich płuc a ja się uspokajam. Co to było i dlaczego nie mogłam przestać płakać. Czuje się głupio jak mogłam zrobić coś takiego. Wyrzuciłam resztke papierosa do puszki na parapecie wziełam trzy wdechy i ruszyłam do środka. Kayden stał koło Liama, który grzebał coś w laptopie.
CZYTASZ
Our Eyes
RomanceI CZĘŚĆ DYLOGI Siedemnastoletnia Rose Davis gdy przeprowadza się do Woodland jej życie nabiera gorącego tempa. Zdecydowanie gdy w jej życie nagle wstąpił Kayden Rogers starszy od niej chłopak chodzący do tej samej szkoły. Każdy bał mu się postawić...