1

16 0 0
                                    

Wytarłam szybko spływającą łzę po moim policzku gdy pakowałam ostatni karton, dzisiaj był dzień wyprowadzki do Miami przeżywałam to wszystko o wiele bardziej niż mój brat. Bałam się że mój kontakt z Sophią się pogorszy lub kompletnie się od siebie odetniemy. Spojrzałam na ramkę w której było zdjęcie na którym byłam ja miałam wtedy około dwanaście lat obok mnie Aiden miał czternaście lat wtedy miał fazę na kolor czarny więc postanowił pofarbować je na czarno, przez następne miesiące żałował i próbował zejść znowu do brązowego, obok mnie stali przytuleni rodzice a obok Aidena. Przełknęłam ślinę widząc moją starszą siostrę. Obok Aidena stała Isabellą, nasza starsza siostra, na zdjęciu miała szesnaście lat w swoje siedemnaste urodziny na imprezie urodzinowej została zamordowana, sprawce zamknęli tego samego dnia sprawa rozniosła się na całe Chicago przez miesiąc nie wychodziłam z domu, Isa była wysoką blondynką pofarbowała je po raz pierwszy w wieku czternastu lat i tak zostało, zapamiętałam ją jako piękną szczupłą blondynkę była piękna miała duże powodzenie u płci przeciwnej nic dziwnego, styl tez miała cudowny, nie była taka jak każdy była inna ale lepsza. Nie mogłam się pozbierać po jej śmierci czułam że to koniec mojego życia. Mimo bardzo młodego wieku miałam próbę samobójczą, połknęłam sporą ilość tabletek lecz w porę Aiden mnie znalazł, nienawidziłam siebie że chciałam go zostawić samego.

-Lays?-Odwróciłam się w stronę Aidena który wpatrywał się we mnie z pudłem w ręku a ja klęczałam trzymając ramkę ze zdjęciem, Brunet nazywał mnie od prawie zawsze Lays tak jak te chipsy, nienawidziłam jak mnie tak na mnie mówił.

-Spierdalaj.-Mruknęłam cicho wycierając łzy i wkładając ramkę ze zdjęciem do pudła, gdy już chciałam wstać poczułam że ktoś mnie przytula wtuliłam się w tors Aidena który pozwolił wypłakać się w jego ramię, był wredny ale też dbał o mnie wiedział że ma problemy i mi w tym pomagał jak nikt inny, z rodzicami nie rozmawiałam od kąd się dowiedziałam o przeprowadzce. Brunet tłumaczył rodzicom że to wszystko mnie przytłacza i chce to wszystko przemyśleć. Nawet nie chce myśleć co bym zrobiła bez niego. Odsunęłam się od chłopaka cicho szlochając, posłałam mu sztuczny uśmiech na który się napewno się nie nabrał ale dał mi spokój zabierając ostatnie pudło z mojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć że to już dzisiaj opuszczam dom z którym wiązałam tyle wspomnień, uśmiechnęłam się pod nosem na myśl gdy razem z Sophia upite wpadłyśmy do dziury w której miał być basen, nigdy go nie było jedyny basen jaki mieliśmy to brodzik. Jak zrzuciłyśmy śpiącego Aidena ze schodów, albo jak z nich zjeżdżałyśmy na materacu mojego brata, musiałam go odkupić ale było warto. Jak zalałyśmy pralnie robiąc pranie, dalej uważam że to wina pralki, albo jak spaliłyśmy makaron nie mam pojęcia jak to się stało. Spojrzałam ostatni raz na opustoszały pokój po czym wciągnęłam głośno powietrze i zamknęłam drzwi, to był koniec zeszłam za dół widząc armagedon na dole rodzice kłócili się czy zabrać mikser Aiden pakował ostatnie rzeczy do auta czekała nas około cało dniowa droga do Miami nie wiem czy wytrzymam z kłótniami jak Emma robi wielką aferę o to że jej mąż nie zmienia dynamicznie biegów. Mogliśmy po prostu polecieć samolotem, szybciej i bez żadnych kłótni,

-Do auta!-Krzyknął tata wkładając ostatni karton.-Layla skarbie.-Zaczął przez co na niego spojrzałam.-Będziemy tu przyjeżdżać na wakacje to dalej nasz dom.

Pokiwałam głową wsiadając do auta aby zając miejsce za kierowcą, uwielbiałam tu siedzieć podobnie jak Aiden zawsze się o nie kłócimy. Tata usiadł na miejsce kierowcy a mama na pasażera, Aiden posłał mi zabójcze spojrzenie ale potem i tak usiadł za Emmą, i w ten sposób rozpoczęła się moja najgorsza podróż. Opierałam głowę o szybę oglądając autostradę którą jechaliśmy byłam przykryta kocem ze świnką peppa przez co Aiden cały czas się ze mnie śmiał, nawet nie wiem kiedy zasnęłam obudził mnie głośny śmiech rodziców podniosłam głowę widząc że wjechaliśmy na parking McDonalds.

-Zawsze wyczuje swoich.-Zaśmiał się w moją stronę przez co posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.-Wjechaliśmy do maka a ty od razu się budzisz.

Uśmiechnęłam się wstając do pozycji siedzącej, Caden zamówił jedzenie z drive true  gdy ja rozmawiałam z mama o szkole. Tata wszedł do auta ze sporą torbą i zaczął rozdawać każdemu. Zaczęłam jeść swego wrapa rozkoszując się tym smakiem, spojrzałam w stronę Aidena który jadł to samo odpisując komuś, wychyliłam się w stronę jego telefonu na co ten go odsunął.

-Kim jest Ellen?-Zawołałam wesoło w jego stronę na co ten przewrócił oczami.

-Poznałem ją przez internet, mieszka w Miami.-Powiedział biorąc kolejny gryz wrapa, zrobiłam to samo głośno wzdychając. Gdy wszyscy już zjedli ponownie ruszyliśmy w trasę.

-Za dwie godziny będziemy w hotelu i jutro zostaje nam pięć godzin.-Pokiwałam głową zdając sobie sprawę że kobieta tego nie widzi, oparłam głowę o szybę oglądając instagrama. Podróż do hotelu także szybko minęła, miałam pokój z Aidenem przez co ubolewałam hotel nią był jakiś bardzo luksusowy zwyczajny pokój wszystko zwyczajne. 

-No chyba se jaja robisz.-Zaczęłam patrząc jak mój brat leżał na łóżku było to jedyne łóżko.-Złaź, spisz w wannie.

-Lays wyluzuj.-Mruknął opierając głowę o poduszkę.

-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to dostaniesz wpierdol.-Zagroziłam wskazując na niego palcem.

-Lay...-Zaczął ale nie dałam mu skończyć bo usiadłam okrakiem na niego uderzając go w tors, ten się śmiał nic dziwnego gdybym to zobaczyła też bym skonała ze śmiechu, spojrzałam na jego twarz a ten nawet nie krył śmiechu gdy nie zwrócił uwagi zepchnęłam go z materacu, jednak od razu pożałowałam chłopak złapał mnie w talii zrzucając mnie z łóżka, posłałam Aidenowi piorunujące spojrzenie, szybko zebrałam się z podłogi pokazując brunetowi środkowy palec. Już jutro mieliśmy być w Miami ale ja dalej żyłam Chicago chciałam tam mieszkać. Weszłam do toalety z piżama w ręku, chciałam zrobić dobre pierwsze wrażenie w nowym mieście.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

Ig:FikcyjnaAutorka


The time will comeWhere stories live. Discover now