XLII

6 1 0
                                    

Endi

Cristina uciekła. Chciałam za nią pobiec, ale zatrzymał mnie Brown. Pełna łez spojrzałam w jego oczy. 

- Nie idź za nią. Ona sobie poradzi. Już nie takie rzeczy musiała przeżyć. To jest pewnie nic dla niej. 

Lekko się uśmiechnął i zgarnął moje łzy.

- Pewnie masz rację... Jak zawsze heh...

Wtedy ziemia zaczęła się trząść, a ludzie panikować.

- Co jest? 

- Nie wiem, ale boję się Brown... Co jeśli coś się stało Cristinie?

- Na pewno nic się jej nie stało. Nie bój się.

Brown przytulili mnie i wziął jak najbliżej siebie. Czułam, jak szybko bije jego serce. 

(Pewnie też się boi, ale nie chce tego pokazać).

- Ale... Lepiej chodźmy poszukać Cristiny. W końcu ona przeżyła dziwnych rzeczy więcej niż my. Może wie, o co chodzi...

Wyszliśmy ze szkoły i zobaczyliśmy jeszcze więcej ludzi, którzy uciekali z parku. Zatrzymaliśmy jednego z uciekających.

- Proszę pana... Co się stało?

- Dzieciaku nie zawracaj mi głowy i uciekaj jak najdalej!

- Ale... Dlaczego?!

Wykrzyczałam, ale uciekający dorosły popędził przed siebie, nie słuchając dalej.

- A co jeśli Cristinie coś się stanie?

- Słuszna uwaga, musimy się pospieszyć. Staje się coraz bardziej niebezpiecznie.

Brown wziął mnie za rękę i pobiegliśmy do parku. Wiele ludzi stamtąd uciekały, a my byliśmy coraz bliżej i coraz bardziej zaniepokojeni. W końcu dotarliśmy do parku. 

- Nikogo nie ma. Każdy już uciekł.

- Tak, ale... Nie zastanawia cię, czemu jest tak cicho? Aż za cicho...

Schowaliśmy się w skupisku drzew i krzewów. Brown lekko wychylił głowę, by sprawdzić, czy na pewno nikogo nie ma lub, czy nikt nas nie obserwuje.

- Dobra słuchaj. Cokolwiek by się nie stało, nie możemy się rozdzielać i nie możemy się bać. Im bardziej będziemy się bać, tym bardziej nie będziemy chcieli pomóc Cristinie, bo będziemy bać się o siebie. Ona na pewno by nam pomogła i przełamała lęk prawda?

Wyszeptał i spojrzał na mnie.

- Tak... To prawda... Wszystko dla nas robi.

Wtedy usłyszeliśmy, jak ktoś coś mówi. Oby dwoje wyjrzeliśmy zza krzaków i widzieliśmy Cristinę.

- To Cristina... To Cristina! Ona żyje! Choć szybko do niej!

Już chciałam wstać, wykrzykiwać jej imię i biec do niej jak najszybciej mogłam, ale Brown po raz kolejny mnie zatrzymał. 

- Poczekaj... Nie wiadomo czy to na pewno ona...

- Nie widzisz jej? To cała ona. Jej blond warkoczyki, bluzka i jeansy, które miała rano.

- Endi! 

Pociągnął mnie na dół, a wtedy upadłam.

- Co? O co ci chodzi?

- Ta Cristina to nie jest nasza Cristina. Nie widzisz ty tego? Ma róże oczy. Jedno jest takie samo jak zawsze, a drugie całe czarne, a jej blond warkoczyki coś za bardzo są blade... Poczekaj tutaj jeszcze chwilę. Posłuchamy, o czym mówi. 

- No dobrze...

Druga połowa mnieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang