Kyojuro Rengoku

18 2 2
                                    

Zamówienie dla KrisMaklejn11

Z góry przepraszam jeśli coś spierdoliłam.

Enjoy 🌸🌸🌸

Pov. [imię]

Siedziałam przed wysokim, żółto-włosym mężczyzną. Byłam jego osobistą medyczką. Może Kyojuro na pierwszy rzut oka może wydawać się poprostu dziwny, rozwiechrzone włosy dziwnego koloru, wytrzeszczone oczy. Jest też dość głośny, nie oszukujmy się, ale tak naprawdę jest miłym i współczującym człowiekiem. Jechaliśmy właśnie nieskończonym pociągiem, gdzie rzekomo w niewiadomy sposób znikają ludzie.
Miała do nas dołączyć grupka nastolatków niższej rangi, z którymi Rengoku miał pokonać demona.
Popatrzyłam w okno. Maszyna pędziła tak szybko, że obiekty za szybą były ledwo widoczne, lecz i tak uważałam, że ten widok jest zachwycający.
Może to dlatego, że wychowałam się na wsi i nigdy nie zaznałam takiej rozrywki jak jazda pociągiem? Najpewnej dlatego.
Z mojego głębokiego zamyślenia wyrwał mnie głośny okrzyk "Umai!".
Niemal podskoczyłam w miejscu i popatrzyłam przestraszona na hashirę płomiena.
Zdawało się, że nie wzracał zbytnio uwagi na moją przerażoną minę oraz dalej delektował się swoją porcją bento, zachwalając posiłek.
Dosłownie co dwie sekundy wykrzykiwał to samo słowo, ściągając przy tym dziwne spojrzenia na naszą dwójkę.
W końcu za dziesiątym razem wzróciłam mu grzecznie uwagę, lecz ten jedynie zaśmiał się serdecznie.

- Co ty masz taki zły humor? Zjedz coś, [Imię]-chan! - krzyknął wyciągając w moją stronę pudełko z jedzeniem.
- Nie, nie jestem głodna, ale dzięki, Kyojuro. - posłałam delikatny uśmiech w jego stronę.
Spojrzał na mnie podejżliwie.
Ściągnął brwi. Jego twarz przybrała poważny wyraz.
- Widzę, że coś cię jeszcze trapi. - uśmiechnął się czule. Westchnęłam cicho. Przez to, że spędzaliśmy ze sobą tak dużo czasu nauczył się czytać z mojej twarzy jak z otwartej księgi.
- Poprostu martwię się tą misją. - przyznałam.
Zaśmiał się głośno. Lecz to nie był złośliwy śmiech. On był.. nie wiem jak to nazwać..
Spojrzałam na niego pytająco, unosząc brew.
- Jesteś taka urocza, [Imię]-chan. - w jego oczach coś błysnęło. - Zawsze tak dużo myślisz i się wszystkiego nadmiernie obawiasz.
Nie masz o co się zamartwiać! Zgładzę tego demona! - wykrzyknął, na co ludzie z foteli obok popatrzyli się w jego stronę z jakimś wyrzutem.
Posłałam im przepraszające spojrzenie.
Rengoku dokańczał w ekspresowym tempie swoje bento, oczywiście wrzeszcząc przy tym głośne "Umai". W pewnym momencie dołączyła do nas trójka chłopaków.

- Nazywam się Kamado Tanjiro. - przedstawił się bordowo-włosy chłopak z skrzynką na plecach.
- A to są Inosuke i Zenitsu. - wskazał na dwóch nastolatków za sobą.
Wszyscy wydawali się bardzo sympatyczni.
Miło się z nimi rozmawiało.
Wszystko było w porządku, lecz w pewnej chwili poczułam dziwną senność. Obudziłam się w.. moim rodzinnym domu.
Zaskoczona i troche przestraszona zaczęłam chodzić po mieszkaniu i zaglądać do pomieszczeń.
Nagle usłyszałam dziewczęcy śmiech.
Pobiegłam w stronę dźwięku. Otworzyłam z impetem drzwi.

Moja siostra.

Moja kochana siostrzyczka.

Siedziała na podłodze przy kominku czytając swoją książkę komediową, którą dostałyśmy od brata, gdy wyjechał do miasta po sprawunki.

- [imię]! - pomachała do mnie uśmiechnięta. - Popatrz! Mój ulubiony rozdział! - uśmiechnęła się od ucha do ucha. W moich oczach uformowały się niechciane łzy. Podbiegłam do niej i przytuliłam jej drobne ciało. Kiedyś byliśmy ubodzy. Nie stać nas było nawet na porządny posiłek dla całej rodziny.
Tuliłam się do mojej kochanej siostry, mocząc łzami jej pomarańczowe, wyblakłe już kimono.
Na rękawie widniała kolejna już dziura.
Zaskoczona spojrzała ma mnie.

- Siostrzyczko, co się dzieje? - głaskała mnie po włosach.

Tak bardzo chciałam zostać.
Ale nie mogłam.
To wszystko nie było prawdziwe.
Wstałam gwałtownie. [Imię siostry] chwyciła mój nadgarstek.

- Siostro, gdzie idziesz? - nie odpowiedziałam. - [Imię]! Nie odchodź ode mnie! - zapłakała.
- Przepraszam [imię siostry].. Kocham cię, naprawdę. - wybiegłam z domu.
Biegłam ile sił w nogach, nie wiedząc gdzie dotrę.
Zatrzymałam się, gdy droga się skończyła, a przedemną widniał klif. Spojrzałam w dół.
Wtedy zrozumiałam.
Muszę się zabić, by się obudzić.

Przepraszam, [imię siostry], ale muszę cię opuścić, chociaż naprawdę nie chcę.

Skoczyłam. Upadek nie bolał.

Obudziłam się w pociągu. Ten zaraz się wykoleił.
Zemdlałam.
Obudziłam się z okropnym bólem w lewej nodze, oraz z mocnym bólem głowy. Moja noga krwawiła obficie. Stęknęłam cicho z bólu, gdy spróbowałam stanąć na własnych nogach. Oczywiście nie udało mi się to.
Zauważyłam Rengoku walczącego z czerwono włosym demonem z szarą skórą z czarnymi znakami. Mignęły mi jego oczy.

Wyższa trójka.

Mój drogi przyjaciel z lekkim trudem dorównywał mu siłą jak i szybkością.

Patrzyłam na to jak transie.

Kamado leżał bezsilnie.

Reszta również.

Wyciągnęłam z kieszeni strzykawkę z płynem przeciw bólowym. Wstrzyknęłam go sobie w skórę, oraz szybko zabandażowałam ranę.
Wstałam w trudem, lecz gdy to zrobiłam stało się coś niewiarygodnego.

Wyższa trójka przebił brzuch Kyojuro.
Moje ciało ogarnęło paraliż.
Słońce zaczęło wschodzić.
Demon uciekał.
Znalazłam się obok hashiry płomienia.
Umierał. Już go nie uleczę.

- Kyojuro.. Nie zostawiaj mnie, proszę.. - wchlipiałam przez łzy. Ledwo popatrzył na mnie i uśmiechnął się czule.

- Kocham cię, [imię].- wyznał z trudem. Wykrwawiał się. Ścisnęłam mocniej jego dłoń.
Nie.. To nie może być prawda..
- Proszę, uśmiechnij się dla mnie. - mówił, a jego głos był czuły i troskliwy.
- Żegnaj, moja gwiazdeczko, przepraszam, że tak szybko cię opuszczam. - jego oczy zamklęły się.

Nie nie nie...

Z pod moich powiek wypływały wodospady łez.
Z moich ust wydobywał się żałosny szloch.
Do moich uszu dotarł krzyk Tanjiro.
Nic już nie słyszałam. Tylko łzy, łzy i łzy.

Moje życie straciło sens..



✿Kimetsu no yaiba - one shorts - reader x postać - otwarte✿Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang