🪷 Rozdział 12 🪷

500 49 21
                                    

Taki spokojny, pomyślał, przyglądając się blondynowi. Wyciągnął dłoń w stronę jego twarzy, po czym odsunął kosmyk włosów z jego czoła. Chłopiec uśmiechnął się pod nosem, obserwując jak ten spokojnie śpi.

Krwotok dał radę szybko zatrzymać, a krew zmyć, jednak ta zaschnięta musiała zostać domyta ręcznie. Izuku po opanowaniu stanu zdrowia współlokatora, nakazał Katsukiemu odpocząć, a sam udał się na zewnątrz, aby zając się pozostałymi.

Poinformował ich o stanie blondyna, po czym zaczął ich uzdrawiać. Nie mieli oni dużych ran, dlatego praca ta poszła Izuku zaskakująco szybko. Powrócił zatem do kapitana, który zgodnie z nakazem starszego o dziewięćdziesiąt siedem lat chłopca, usnął.

I przeczesując tak blond włosy, sam zrobił się senny. Przymknął powieki, a kolana przysunął bliżej klatki piersiowej. Prawy policzek położył na kolanach, dzięki czemu mógł po raz ostatni spojrzeć na śpiącą twarz Katsukiego. Ponownie zamknął szmaragdowe oczy, a już po chwili oddał się snu.

Katsuki przebudził się kilka godzin po uśnięciu Izuku. W całym pomieszczeniu było ciemno, a za oknem utkwione na niebie zostały gwiazdy. Rozejrzał się po łóżku w poszukiwaniu chłopca, lecz gdy go nie odnalazł zaskoczył się, marszcząc przy tym brwi. Słysząc jednak cichy oddech tuż przy łożu, swój wzrok przeniósł właśnie tam.

Westchnął, zauważając śpiącego chłopca, po czym wstał z łóżka. Stanął tuż nad ciałem zielonowłosego, a następnie się do niego schylił. Uklęknął przed twarzą piegusa i pomachał głową na boki. Szybkim, lecz delikatnym jak na niego ruchem wziął go na ręce, po czym odłożył na łóżko. Zdjął pirackie buty, które po chwili wylądowały na podłodze. Sam położył się tuż obok niego i przykrył ich kocem.

Izuku zamruczał na miękkość oraz ciepło jakie doznał. Jego wargi ułożyły się w grymas uśmiechu, a ciało odwróciło się w stronę pirata. Szczupła twarz, długie rzęsy, wypełnione wargi, zaróżowione policzki, wyrazista żuchwa, prosty oraz mały nos, piegi rozsypane po całej twarzy, zielone brwi i kręcone kosmyki opadające na blade czoło. Katsuki mógł wszystkie te rzeczy zobaczyć z bliska i dokładniej im się przyjrzeć.

Nigdy nie widziałem kogoś o tak idelanej urodzie, mruknął w myślach. To fakt, Izuku miał niezwykłą urodę. Nie miał ani jednej zmarszczki bądź wyprysku, a jego twarz była symetryczna. Rzecz jasna było to zasługą syreniej strony, z resztą jak wszystko inne. Idealne ciało, blada karnacja, lśniące włosy, świecące oczy, proste zęby, długie nogi. To właśnie dzięki morzu ma wszystkie te cechy.

Jednak spokojny wyraz twarzy chłopca uległ drastycznej zmianie. Zmarszczył brwi, a jego wargi zacisnęły się w cienką linie. Zaczął chaotycznie ruszać rękoma, przez co trafił w twarz kapitana. Gdy smukła dłoń miała ponownie wylądować na nosie wyższego, ten złapał za nadgarstek zielonowłosego. Izuku czując dotyk na skórze, uspokoił się nieco.

Zaczął jednak kręcić się po łożu w poszukiwaniu idealnego miejsca. Takim o to sposobem wylądował torsem na tors Katsukiego. Przyłożył czoło do piersi blondyna, a dłoń rzucił gdzieś za jego umięśnione ciało. Było mu tak ciepło i tak przyjemnie, że nie mógłby nawet pomyśleć do czego w tym momencie się przytula.

Katsuki natomiast zamarł. Małe życie przytulające się do jego ciała, było dla niego zaskakujące, dziwne, a zarazem przyjemne. Nie dotykał chłopca, bojąc się, że coś się przez to stanie. Oprócz Miny nikt go nie przytulał. To było dziwne uczucie czuć na swoim nagim ciele oddech drugiej istoty. Męskiej syreny.

Wystawił w strachu dłoń w stronę głowy chłopca. Dotknął delikatnie zielonych loków, dziwiąc się ich miękkością. Usadowił wszystkie palce na włosach starszego, a następnie przymknął oczy. Izuku zamruczał na ruch pirata, mocniej dociskając się do ciepłego ciała. Kapitan natomiast czuł się dziwnie, a jednocześnie miło. Jeszcze nigdy nie miał tak bliskiej styczności z innym stworzeniem, a co dopiero z syreną. To było dla niego za wiele.

Dwa światy • bakudeku Where stories live. Discover now