Przesłuchanie

206 17 11
                                    

Słońce sięgnęło zenitu, jak robi to zresztą zawsze. To przynajmniej jedna rzecz o której możemy być pewni w stu procentach.

Obudził mnie głos przemiłej pielęgniarki z prośbą o wzięcie leków, tych samych co wcześniej. Byłem zmuszony je wziąć, mimo że zgłaszałem dosłownie wszystkim, że czuję się po nich okropnie. Chociaż, takie chyba ma być ich działanie? Pytając innych towarzyszy z oddziału dowiedziałem się, że nawet gdybym miał błagać na kolanach - nie zmienią mi pigułek na inne. Przyjazność pracowników ograniczała się do pytanie o samopoczucie. W rzeczywistości obchodziło ich tylko, by pieniądze się zgadzały.

Jak można się było spodziewać, tym także razem leki w pewien sposób mnie osłabiały, wywoływały mdłości i momentalnie powodowały brak jakichkolwiek chęci do życia. Do tego wspaniałego zestawu otrzymałem także mdłe śniadanie, które tylko podwajało wcześniej podane skutki. Zjadłem dziękując za posiłek, mimo że nie byłem wcale wdzięczny. Brakowało mi ciepłego posiłku Fanga, którym podzielił się ze mną wczoraj. Pielęgniarka wyszła, a ja napisałem do chłopaka.

Edgar

Okropne mają tu jedzenie, tęsknie za twoją kuchnią (╥﹏╥).

Czekałem chwilę w nadziei, iż odpisze, ale bez skuteczności. Wyłączyłem wiadomości i przez najbliższe parę godzin przez większego ruchu oglądałem wszystko, co dostępne na moim telefonie. W moim pokoju panował jednak większy chaos, ciągle ktoś wchodził, wychodził, zadawał bezsensowne pytania, pytał jak się czuję. Wiedziałem już, że coś większego się szykuje. Zamęt nie potrwał jednak długo, cisza zrobiła się gdy budynek odwiedziła lokalna policja. Widziałem przez szybę w drzwiach, że zmierzają w moją stronę.

Usłyszałem stukanie do drzwi, na co wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi. Poprosili mnie o identyfikacje, a gdy to zrobiłem poprosili o krótką rozmowę. Wpuściłem ich do środka bez większego wahania. Domyślałem się w jakiej sprawie przyszli.

- Przepraszamy, że musiał pan czekać tak długo. Przychodzimy w sprawie poważnego pobicia na przestrzeni publicznej. Niestety, mamy pewien problem. Mianowicie, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować winnych. Nagranie z monitoringu jest w okropnej jakości, co tylko pogarsza sytuację. Oczywiście, musimy obowiązkowo przesłuchać. Zabierzemy pana ze sobą, gdy wyjdziemy ze szpitala. - Uśmiechnęła się w moją stronę policjantka, wyższa ode mnie. Mówiąc szczerze, byłem przerażony myślą, że może mi coś zrobić. Pokiwałem tylko głową, byłem zbyt przerażony, by mówić cokolwiek.

Był z nią drugi pracownik policji, tym razem mężczyzna. Cechował go podobny wzrost do dziewczyny i ciemne włosy. Tym razem on postanowił się odezwać.
- Ile potrzebujesz czasu? - Popatrzył się na mnie z obojętnością w oczach.

- W zasadzie, muszę tylko się przebrać i od razu mogę wyjść.

Pokiwał głową i wyszedł bez słowa, nie czekając na współpracownicę. Gdy zamknął drzwi powiedziała, żebym się nie śpieszył i wybiegła za nim. Nie chciałem zajmować im dużo czasu, odrzucał mnie wręcz sam widok komisariatu policji. Mimo niewinności, zawsze z tyłu głowy pojawia się obawa przed zostaniem niesłusznie oskarżonym o cokolwiek.

Przebrałem się w ubrania Fanga, a następnie wziąłem ze sobą telefon, bo więcej bagażu nie było mi potrzebne. Odzież nadal pachniała chłopakiem. Łagodny, przyjazny zapach wyczuwać można było w obrębie kilometrów. Mijając recepcję, jedna z pań na obsłudze popatrzyła się na mnie i rzuciła żartobliwe ,,Tylko wróć w całości". Nie odpowiedziałem, popatrzyłem się w jej stronę i lekko zaśmiałem. Auto policyjne czekało na mnie tuż pod samymi drzwiami budynku. Wsiadłem z tyłu i zapiąłem pasy, nie spoglądając na osoby z przodu. Przez całą drogę nikt nie odezwał się słowem, ale wnioskuję, że to nawet lepiej. Nie potrzebowałem zbędnych rozmów, miałem w głowie ułożony scenariusz i nie planowałem nagłych zmian. Wejdę, zmartwionym głosem oświadczę, że nie znam sprawców mojego pobicia, wyjdę i już więcej nie usłyszę ani słowa o tej sprawie.

DELICATE | Edgar x FangWhere stories live. Discover now