Nie znana przyczyna

12 0 0
                                    

-daleko jeszcze?-zapytała Penny moja siostra.

-kochanie ,ile razy jeszcze zadasz to pytanie?-zapytała mama której bardzo zazdrościłam tego spokoju. Ja bym już dawno powiedziała że ma się przymknąć. Jak dla mnie było mi to obojętne ile będziemy jechać. A w sumie nie. Obyśmy jechali jak najdłużej.

-nie wiem, ale jak dla mnie jedziemy już jakieś 7 tysięcy lat-westchnęła moja młodsza siostra, a ja, tylko wpatrywałam się w jag że piękny krajobraz pola. Serio w tym momencie zgodziłabym się z Penny że ten widok ciągnie się  w nie skończoność. Z tych bardzo intensywnych rozmyśleni wyrwał mnie głos mojej mamy. 

-Ali?!-powiedziała już lekko podirytowana.

-tak?, przepraszam zamyśliłam się.-odpowiedziałam kompletnie szczerze. Nie chciałam tam jechać, znając humor głupiego syna przyjaciółki mojej mamy będzie tak samo głupkowaty jak zawsze. Gdy ja miałam 9 lat byłam bardziej dojrzalsza niż on i jego (wtedy) 11 lat. 

-ooo pewnie o tym z trzeciej C, hahaha- zaśmiała się głośno Penny a ja ją szturchnęłam.

-Zaraz będziemy. A i pamiętaj jeśli nie chcesz do nich podchodzić nikt cię nie będzie zmuszał.- po co o tym wspomniała.. Nie wspominałam o tym ale u pani Ronii jest stadnina koni. Od zawsze kochałam te piękne stworzenia. Pięć lat temu. Miałam 12 lat. Duży koń. Ból i strach. Czemu ja? Do dzisiaj zadawałam sobie to pytanie. Miałam bardzo groźny wypadek. Kiedy jak co dzień chodziłam sobie po stajni i głaskałam a później jeździłam na wszystkich koniach pojawił się ten jeden. Mój ulubiony, jeszcze przed wypadkiem, ulubiony. Po nim, został już tylko strach do każdego z nich. Pobiegłam również do mojego ulubieńca. Ring.. Piękny siwo-brązowy 190 centymetrowy koń. Vern bo tak nazywał się syn przyjaciółki mojej mamy, uważał że ten koń jest tak brzydki jak ja..  Dla mnie oczywiście był najpiękniejszym z 24 koni pani Ronii. Zawsze dostawał ode mnie najwięcej marchewek a wolnym czasie Vern brał mnie i "brzydkiego konia" na jazdę. Stęp i kłus, niestety zaczęłam jeździć w wieku 11 lat dlatego zatrzymałam się na tym etapie. Obiecałam sobie że będę skakać z nim największe przeszkody, lecz 12 letnia Alison nie wiedziała wtedy że już nigdy nie wsiądzie na konia. A w szczególności na tego. Weszłam jak zawsze do boksa mojego dużego przyjaciela, i zaraz się do niego przytuliłam, mój kochany Ring.. Czułam że jest bardzo specyficzny przez co delikatnie już się obawiałam. Ring cały czas się kręcił i jakoś dziwnie próbował mnie ,jakby ugryźć?. Szkoda że przez mój głupi błąd który wtedy popełniłam nabawiłam się lęku do ty zwierząt na bardzooo długie lata. A jak było? już mówię. Gdy weszłam i zaczęłam głaskać zwierzę to, cały czas krzątało się wokół mnie , gdy dosłownie w chwilę, moment obrócił się zadem i kopnął mnie dokładnie w żebro. Chwile po wypadku znalazł mnie Vern który zadzwonił po karetkę. Jednak ten chłopak ma choć grosz rozumu. Obudziłam się w karetce. Nie mogłam oddychać przez co od razu po przebudzeniu, zemdlałam.  Jak się później okazało piękne zwierzę z niesamowitą siłą złamało mi żebro, a to przebiło płuco. Leżąc w szpitalu, odwiedzała mnie głównie mama i moja młodsza siostra. Parę razy była u mnie Ronii a raz nawet Vern. Byłam w szpitalu dokładnie dwa miesiące. Od tamtej pory, przez te pięć lat widziałam konie może z cztery razy? Ale za każdym ogarniał mnie strach i nie pokój.. Nie chciałam tam jechać bo za każdym razem gdybym zobaczyła Ringa, chyba bym uciekła jak najdalej się da.

-jesteśmy już blisko- powiedziała mama a ja tylko jeszcze bardziej się spięłam na tą wiadomość

-ile można było już czekać!- krzyknęła podekscytowana Penny, a każde kolejne słowo sprawiało że serce podchodziło mi do gradła. Miałam ochotę uciec, nawet do tego z trzeciej C, byle jak najdalej.

-jesteśmy.- stwierdziła mama. Jak tak szybko? Przecież jechaliśmy jakieś 10 minut. Już z tąd czułam zapach koni i jakiegoś takiego, pyłku? Jakiś kwiatów czy czegoś takiego. Nie wiem jak ja tu wytrzymam 4 tygodnie. Irytujący przyjaciel i jeszcze bardziej irytująca siostra. Nie no wspaniale. Nie ważne że widziałam Vera ostatnio jakieś pięć lat temu. Byłam pewna że się nie zmienił. Nic a nic.

Take Me BackWhere stories live. Discover now