𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟐

12 2 2
                                    

          W pokoju siadam przy biurku i zaczynam szkicować jakiś rysunek który później namaluje na płótnie.  Dałam się ponieść wodzy wyobraźni i nie miałam żadnego planu na kolejne dzieło. Moje myśli na temat w którą stronę narysować trawę przerywa dzwonek do drzwi, melodia wybrzmiewa 3 razy,  tylko ciotka Róża dzwoni więcej niż 1 więc wiadome było że to ona. Z przedpokoju, który jest dosłownie za moimi drzwiami słyszę hałaśliwe "Dzień dobry!" od kilku osób. Wszyscy całują się w policzek i podają sobie dłonie w ramach przywitania. Nie dostaje szansy nawet na odłożenie notesu a już słyszę:

- A gdzie jest nasza Ornelia?

- W pokoju, pewnie rysuje, zaraz wyjdzie!

Odpowiada mama, chłopcy zapraszają kuzynów do swojego królestwa żeby pokazać najnowsze zabawki. Wychodzę z pokoju i kieruję się do salonu gdzie znajduje się stół jadalniany. Podaje dłoń na przywitanie i siadam na wolne miejsce obok rodziców. Wujek z tatą rozmawiają o samochodach, czy o czymś podobnym do nich. Ciotka oczywiście już musi zacząć:

- Jak tam w szkole?

- Dobrze, jak zawsze.

Odpowiadam uśmiechając się lekko.

- Wiesz nie chcę się wtrącać ale...

Zaczyna się, rozmysły na temat MOJEGO życia i MOICH decyzji jeżeli chodzi o zawód.

- Po tym plastyku to nie zarobisz za wiele.

Uśmieszek zszedł mi z twarzy bo wiedziałam że o tym właśnie powie. Tata od razu podłapał temat i odpowiedział jej.

- Niech robi co chce, będzie musiała pracować a w pracy którą wybierze ma być jej dobrze. Myśli szwagierka że chciałem iść do milicji? 

- Ale ja nie mówię że ma pracować gdzie ja chcę!

Zaczyna oburzać się kochana ciotunia.

- Po prostu... Upewniam się czy jest pewna!

- Tak, jestem pewna. Dziękuje za myśl o mnie.

          Zmieniliśmy szybko temat, jak dobrze, bałam się że zacznie " powinnaś w domu dzieci robić!" czy coś takiego. Lecz i ten nowy nie potrwał za długo bo wujek zauważył zmianę w moim wyglądzie...

- Ornelka, zmieniłaś fryzurę? Czy mam zwidy?

-Tak, ścięłam włosy...

Róża aż wstała z miejsca i ruszyła w moją stronę i oczywiście zaczęła lamentować:

- MATKO! TAKIE KRÓTKIE?!

-  Ale nie ścięłam ich aż tak.

- MIAŁAŚ ŚLICZNE DŁUGIE WŁOSY!

- A teraz mam śliczne ale do ramion...

          Wydaję mi się, że sama nie może ich tak zapuścić dlatego tak przejmuje się moimi, ma je do ucha. Jej rude loczki śnią mi się po nocach. Dobrze że poszłam bardziej w tatę niż w rodzinę mamy, bo byłabym ruda jak mama, babcia i ciotka! A tak to jestem blondynką.

- Róża, nie przeginaj. Uspokajał ciotkę wujek. Mi tam się podoba, pewnie mniej z nimi problemów.

- SIOSTRA ZGODZIŁAŚ SIĘ NA TO?!

-Tak, jest już dorosła, niech zmienia wygląd kiedy i jak jej się to podoba! 

          Ciotka i tak mnie przeprosiła. Dobrze że poszło o włosy a nie o chłopaka! Ale o niego pyta rodzina od strony taty. "Dzieciaki obiad! " Woła mama, a oni jak żołnierze na wojnę biegną w stronę salonu. Jemy potrawy przygotowane przez moją rodzicielkę. Starsi opowiadają jakieś historię z życia, lecz wolę skupić się na kurczaku.  Po deserze chłopcy biegną ponownie do pokoju, ja niestety nie mogę. 

          Po dwóch godzinach rodzina decyduję się na powrót do domu. Żegnamy ich w holu, a gdy wychodzą rodzice upewniają mnie ze nie mają nic przeciwko że chce zostać malarką. 

          Wracam do mojego szkicu ale zaczynam przypominać sobie tego chłopaka, tego którego spotkałam w drodze do sklepu. Nie wiem dlaczego ale zaczynam go wrysowywać w mój szkic łąki, trzyma on stokrotkę i stoi bokiem patrząc na mnie. "Stop Ornelia skup się!", chciałam go wymazać... Lecz daje on charakteru temu obrazkowi. Zazwyczaj rysuję tylko naturę, ale są wyjątki, prawda? Wygląda na to że nieznajomy mnie przekonał na potrenowanie anatomii człowieka.





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 16 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

✧。 𝓢𝔃𝓪𝓻𝓮 𝓜𝓲𝓻𝓪ż𝓮 。✧Where stories live. Discover now