34 Cena za miłość.

241 14 4
                                    

Od czterech dni, jedynie egzystowałam w swojej cielesnej powłoce. Czułam jak powoli uchodzą ze mnie wszelkie chęci do życia, ale nie potrafiłam w sobie znaleźć wystarczająco dużo siły, aby to zmienić.

Pozwalałam samej sobie na trwanie w mackach cierpienia, które zadał mi Mason. Za każdym razem, gdy przypominałam sobie naszą poniedziałkową kłótnię przed szkołą, przechodziła mnie nieznośna fala bólu, otwierająca na nowo rany, o których zdążyłam na chwilę zapomnieć.

Świadomość tego, że od naszego pierwszego spotkania planował mnie skrzywdzić sprawiała, że moje serce pogrążało się w lęku i rozczarowaniu. Myślałam o wszystkich wspólnych chwilach, które w istocie były przepełnione fałszem. Robiło mi się niedobrze na samą myśl o tym, jaka naiwna byłam.

Jedyną osobą, której powiedziałam o wszystkim była Venus. Zmartwiła się, gdy we wtorek nie pojawiłam się w szkole. To uczucie nasiliło się, gdy nie odbierałam od niej telefonów ani nie odpisywałam na wiadomości. W końcu udało jej się skontaktować z Dylanem, któremu po wielu próbach udało się mnie namówić, abym porozmawiała z przyjaciółką. Zadzwoniłam do niej i wszystko wyjaśniłam. Była znacznie bardziej wściekła ode mnie. Ja nie czułam już chyba nic, poza nieznośnym bólem emocjonalnym. Zgodziła się nie interweniować i zachować dla siebie wszystko w tajemnicy. Chciała mnie odwiedzić, ale się nie zgodziłam. Chciałam być sama. Gdybym mogła, odizolowałabym się również od Dylana.

Mój brat był bardzo zmartwiony moim stanem. Od kiedy wróciłam w poniedziałek do domu, nie chciałam nic jeść. Po dwóch dniach mojej głodówki, niemal ze łzami w oczach błagał mnie, abym coś zjadła. Zgodziłam się, nie chcąc przysparzać mu zmartwień, ale niemal od razu musiałam zwymiotować. Tak kończyła się każda moja próba przełknięcia czegokolwiek w ciągu ostatnich dni. Nie byłam w stanie jeść. Mój organizm odrzucał wszelkie pożywienie.

Dylan na szczęście nie zmuszał mnie do chodzenia do szkoły. Widział w jakim byłam stanie i chociaż nie miał pojęcia, co mnie w niego wprowadziło, rozumiał, że muszę pobyć z dala od innych. Parę razy próbował ze mną porozmawiać, ale za każdym razem odpowiadała mu cisza.

Martwił się o mnie. Czułam się źle z powodu tego, że obarczałam go dodatkowymi zmartwieniami. Gdy wychodził z domu na uczelnię, musiał się upewnić, że może mnie zostawić samą, a po zajęciach, siedział w domu u mojego boku. Nie spotykał się nawet z Victorią. Chociaż mu tego nie powiedziałam, byłam mu wdzięczna za okazane wsparcie.

Siedzieliśmy razem na kanapie. Ja wpatrzona przeważnie w ekran telewizora, ale kompletnie nie przywiązywałam uwagi do filmów, które oglądałam. Byłam pogrążona we własnych myślach, które otaczały mnie i raniły niczym kolczasty drut. Dylan z reguły był skupiony na nauce. Nie chciał mnie odstępować na krok.

Raz, gdy zasnęłam na kanapie i się przebudziłam, usłyszałam jak rozmawia w kuchni z naszą mamą, od której również nie odbierałam telefonów. Ani od ojca. Powiedział jej, że nie jestem sobą, martwi się o mnie i że to nie pierwsza taka sytuacja, gdzie wróciłam do domu zapłakana i kompletnie rozbita.

Był piątek, a na zegarze dochodziła godzina trzynasta. Dylan został dzisiaj w domu, ponieważ podobno miał tylko dwa wykłady, na których obecność i tak nie była obowiązkowa. Zostawił mnie samą jedynie na jakieś piętnaście minut, kiedy wyszedł do sklepu.

Obróciłam głowę. Coś strzeliło mi w szyi od długiego siedzenia w jednej pozycji na kanapie. Dylan przysiadł obok mnie na kanapie i podsunął w moją stronę talerz z jedzeniem.

— Nie chcę. — Mój głos był ochrypły od milczenia. Na widok jedzenia, w moich oczach pojawiły się łzy, a w gardle, posmak żółci.

— Chociaż spróbuj, proszę — powiedział łagodnie. — Musisz jeść, Aurora. Bardzo zmiezerniałaś przez te kilka dni.

Deadly Desire | The Poisoned Souls #1Where stories live. Discover now