rozdział 11

96 9 12
                                    

obudziłem się w łóżku przykryty po szyję, ściągnąłem kołdrę z siebie i usiadłem na łóżku. Założyłem okulary i popatrzyłem na zegarek, była 17

Rz- kurwa aż tak długo spałem-powiedziałem do siebie

Zs-i to bardzo, spałeś jakieś 4 godziny- popatrzyłem się na Zsrr który stał oparty o framugę drzwi- wstawaj zrobiłem dobiadokolację

Tyle powiedział i sobie poszedł. Wstałem i zszedłem na dół do jadalni, Zsrr nakładał jedzenie na talerz a zrobił on jajecznicę (to nie tak że zaczełam pisać ten rozdział dawno temu a nie pisałam go bo nie wiedziałam co zsrr może nałożyć na talerz dop.aut) klasyk ale nie marudziłem tylko jadłem

Zsrr- jak coś to za chwilę wychodzę prawdo podobnie wrócę wieczorem

Rz-okey

Jadłem dalej, a gdy skończyłem to odłożyłem talerz do zlewu i poszedłem do łazięki. Gdy w niej byłem to usłuszałem otwieranie i zamykanie drzwi na klucz a potem odjeżdrzające auto, więc pojechał i co ja będę robić. Wyszedłem z łazięki i poszedłem do kuchni się napić a w radiu zaczeła leciec jakaś piosenka i no ja jak to ja zaczołem tańczyć (sama tak robię jak nikogo nie ma, właczam sobie piosenkę i tańcze dop.aut) po 2 minutach tańczenia wkońcu nalałem sobie wody i się napiłem.

Zbyt mi się nudziło więc pomyślałem że zrobię coś czego prawdo podobnie pożałuje, podszedłem do biura zsrr i chwyciłem za klamkę ale drzwi były zamkniętę no i huj wielki huj nie mam co robić.

Odeszłem od drzwi i zaczołem wchodzić po schodach na górę, gdy miałem skręcać w lewo na końcu korytaża zobaczyłem psa który sobie leżał

Rz- nie przypominam sobie by zsrr miał psa- więc zaszołem się cofać i zszedłem na duł i podeszłem do starego telefonu który leżał na stoliku i chciałem zadzwonić do zsrr ale nie pamiętałem numery ale po chwili sobie przypomniałem i zadzwoniłem czekałem chwilę i usłyszałem głos zsrr

Zsrr-hallo

Rz-hej zsrr czego nic mi nie mówiłeś że masz psa

Zsrr- ale ja nie mam psa...-wtedy stanołem wryty- rzesza ja na prawdę nie mam psa...

Rz-to... Kogo jest ten pies...

Zsrr- rzesza nie wiem ale idź do mojego biura w salonie za telewizorem są klucze do niego i nie wychodź dopuki nie wrucę

Wtedy chciałem odłożyć słuchawkę ale zobaczyłem tego psa na górze schodów a nie mogłem iść do salonu bo drzwi od tego pokoju były przy schodach. Znowu przyłożyłem słuchawkę przy uchu

Rz- zsrr on stoi na górze schodów...

Zsrr- ...rzesza.. nie odwracaj się od niego cały czas na niego patrz postaram się przyjechać jak najszybciej

W tej samej chwili usłyszałem dzwonek od drzwi i się na nie popatrzyłem.... Ale zapomniałem co mówił zsrr nie odwracaj się od niego było już zapuźno gdy spowrotem się na niego popatrzyłem tam...

















Tego psa....

















Już nie było....






Stałem wryty nie wiedziałem co mam zrobić, nie wiedziałem gdzie jest ten pies czego mam się spodziewać




















Gdy patrzyłem się na schody to jedyne co zapamiętałem oprucz spadania i bulu który spodobował upadek


















---------------------
Zgadnijcie kto zamiast uczyć się wierszyka z polskiego na jutro pisze rozdział 😧😧😧😧😧😧 niewiem co w tym rozdziale się wydarzyło ale najpierw ten rodział miał być 18+ ale nie dla psa kiełbasa💔💔💔💔💔💔 dobra papatki może wkońcu zacznę się uczyć tego wierszyka a miałam ponad 3 tygodnie by się go nauczyć 😞😞😞😞😞

męska dziwka (|||ZSRR)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz