Rozdział 16.

362 59 11
                                    

- Wszystkie pokoje są zarezerwowane przez uczestników jakiejś konferencji klimatycznej. Został tylko apartament z sypialnią i salonem – zakomunikował Nero, gdy odszedł od recepcji. – Bierzemy, czy jedziemy do kolejnego hotelu?

Byłam zmęczona, wściekła i sfrustrowana. Mdliło mnie. Niewiele brakowało, abym zasnęła na sofie w lobby.

- Nie mam sił jechać do innego hotelu, w którym może być kolejny szczyt klimatyczny lub Bóg wie co innego. – Bierz apartament. Będziesz spał na sofie.

- Dlaczego ja?

- Bo jesteś dupkiem – odparłam przez zaciśnięte zęby.

- Gratuluję, odpowiedź na poziomie...

Gdy Nero wrócił do recepcji, aby dopełnić formalności, spojrzałam na telefon, który wskazywał trzecią w nocy. Nawet twarz recepcjonistki w idealnie wyprasowanym uniformie i włosach spiętych w ciasny kucyk, wskazywała na absurdalnie późną godzinę.

- Chodź. – Nero ruszył do windy, ciągnąc za sobą nasze walizki.

Podążałam za nim niczym zombie. W windzie aż musiałam oprzeć się plecami o ścianę, aby ustać na nogach.

- Idę pierwsza do łazienki – rzuciłam, gdy weszliśmy do apartamentu.

Gdyby ktoś zapytał mnie o kolor ścian czy wykładziny, nie potrafiłabym odpowiedzieć.

Znalazłam łazienkę. Zmyłam twarz dostępnymi kosmetykami, po czym weszłam pod prysznic. Ciepła woda nieco mnie rozbudziła, ale i tak myślałam wyłącznie o łóżku.

Wychodząc z kabiny, owinęłam się szlafrokiem kąpielowym, w którym zamierzałam spędzić noc. Nie zabrałam ze sobą piżamy, bo nie sądziłam, że nie dostanę się do swojej garderoby.

- Łazienka wolna – powiedziałam do Nero, który przeskakiwał po kanałach wielkiego telewizora zawieszonego na ścianie salonu.

Zamknęłam się w sypialni.

Przeszło mi przez myśl, aby po raz kolejny spróbować odezwać się do Wenus przez media społecznościowe. Dotychczas nie odpowiedziała na żadną z moich wiadomości, nawet ich nie odczytała. Wstrzymałam się w obawie, że do rana mogłaby uciec z miasta.

Wzięłam drugi komplet pościeli i poszłam z nim do salonu. Zostawiłam wszystko na sofie.

Odruchowo rozejrzałam się po dużej przestrzeni spełniającej standardy pięciogwiazdkowego hotelu. Do równie przestronnej sypialni przechodziło się przez rozsuwane drzwi. Myliśmy do dyspozycji również duży salon z częścią wypoczynkową, barem wypełnionym alkoholami oraz okrągłym stołem. Natomiast w łazience znajdowała się zarówno duża wanna, jak i kabina prysznicowa.

- Pościel położyłam... – urwałam, widząc, że Nero wyszedł z łazienki w samym ręczniku owiniętym wokół bioder. Krople wody spływały po nagiej klatce piersiowej, przyciągając uwagę do imponujących mięśni.

Za takie ciało powinno iść się prosto do piekła.

Z trudem i przy pomocy swojej racjonalnej natury oderwałam wzrok od krawędzi ręcznika, na której zatrzymałam wzrok. Aż zaschło mi w ustach, a moje myśli zaczęły podążać w bardzo złe rejony.

- Kołdra... – wydukałam, wskazując na sofę.

Nero nie pozostał dłużny. Bezczelnym spojrzeniem przesunął po mojej sylwetce okrytej wyłącznie szlafrokiem. Nawet nie próbował być dyskretny, gdy przytrzymał się na biuście. Z opóźnionym refleksem ciasno przesunęłam do siebie poły szlafroka, aby przypadkiem nie odkryły za dużo.

I Hate You But I Love You - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now