Epilog

76 5 17
                                    

A więc kochani witam Was uroczyście w epilogu, a zaraz jeszcze widzimy się w dodatkowej części

Marzec 16:27, jedenaście lat później

Ethan i Taylor biegli zadowoleni wracając ze szkoły. Oboje mieli po jedenaście lat. Byli bliźniakami, więc różnice były niewielkie. Ethan był o mniej więcej pięć centymetrów wyższy od swojej siostry. Chłopak miał oczy ojca, a Taylor zdecydowanie miała oczy ich matki. Ich jedyną wspólną cechą charakterystyczną były kruczoczarne włosy z dwoma szatynowymi pasemkami z przodu robiącymi za grzywkę.

Taylor jako pierwsza otworzyła drzwi i znalazła się w środku budynku. Zaraz za nią wszedł jej brat.

- Mamo, tato wróciliśmy! - krzyknęła jednak odpowiedziała jej głucha cisza. Z przedsionka nie byli w stanie ujrzeć co się stało we wszystkich pomieszczeniach. Ethan rozejrzał się podejrzliwie nie słysząc najmniejszego ruchu. Oboje nie zdjęli jeszcze kurtek oraz butów.

Odłożyli plecaki na stołku pod wieszakami po lewej stronie, Po czym weszli w głąb domu rozglądając się. Wszystkie drzwi były zamknięte. Dziewczynka przeszła do sypialni rodziców, a jej brat udał się do łazienki. Sypialnia, której znalazła się jedenastolatka była zmasakrowana. Większość ubrań była porozrzucana i w dodatku rozerwana na strzępy po całym pokoju. Okno zostało pobite, a jego odłamki szkła leżały na podłodze jak i na łóżku. Spod łóżka wybiegł wystraszony karmelowy kot. Wskoczył na ręce dziewczyny. Jednak po przeskanowaniu przez Taylor pokoju nic nie znalazła. Bynajmniej czegoś co mogłoby wiele powiedzieć. Rodzice nigdy się nie kłócili, a jak już prowadzili kłótnie to nie trwała ona długo i nie pojawiała się często.

Ethan został łazienkę całą zasypaną szkłem. Pobite lustro leżało we wybrakowanej umywalce. Na miejscu drzwi prysznicowych zostały same metalowe obramowania. Chłopak nie miał możliwości wejścia do środka bez okaleczenia się. Nawet jeżeli miał spodnie to była szansa, że mógłby się wywrócić od ilości szkła. Jedyną ocalałą rzeczą w tym pomieszczeniu było mało okienko, które teraz było jednym źródłem światła w tym pomieszczeniu.

Po eksploracji i przyjrzeniu się wszystkim pomieszczeniom oboje udali się wspólnie rozejrzeć po kuchni. Na podłodze leżały rozrzucone sztućce, pobite talerze, kubki, szklanki i kawałki szkła z okna. Papiery i dokumenty znajdowały się w całej kuchni. Niektóre szuflady wisiały i wystawały, a drzwiczki od szafek nad blatem ledwo trzymały się na zawiasach. Z kuchni zniknęła lodówka, dwie szafki, zlew, a także stół jadalny.

Taylor odstawiła kota na podłogę i przytuliła się do ręki brata przerażona. Kot wybiegł z pomieszczenia i położył się w swoim zakurzonym legowisku w przedsionku. Mimo tak wielkiego strachu do oczu nie napłynęła jej ani jedna łza. Mama wychowała nią na twardą i silną dziewczynę. Od małych przestrzegała ich przed tym co może ich zniszczyć psychicznie. Czy to sprawiło, że stali się bezduszni i nie byli empatyczni? Oczywiście, że nie. Wręcz przeciwnie.

Ethan powolnym krokiem wszedł do środka pomieszczenia. Ostrożnie nogami przesuwał szkło na boki. Po dojściu do blatu oboje ujrzeli rozsypane płatki czarnych i ciemno błękitnych róż. To były ulubione kwiaty ich mamy. Taylor odsunęła się od brata i wyjrzała przez rozbite okno.

- Ethan, spójrz! - dziewczyna wskazała przed siebie.

Chłopak podszedł i spojrzał we wskazane miejsce. Oboje teraz patrzyli na ścieżkę zrobioną z rozsypanych płatków kwiatów. Takie same jak te na blacie. Bez zastanowienia oboje wybiegli głównym wyjściem z domu i obeszli na drugą stronę. Widok z tego okna kuchennego ukazywał las, a dokładniej konkretną ścieżkę. Bliźniaki pobiegły za tropem płatków po ścieżce. Taylor wyprzedziła swojego brata i biegła niewiele dalej przed nim.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz