Rozdział 10 JUREK WACH

445 5 0
                                    



Małgorzata Wach była moją matką . Osobą której wydawało się że robi dla mnie wszystko co najlepsze , nic bardziej mylnego . Ta kobieta niszczyła mnie od najmłodszych lat . Wpajała mi że jestem najmądrzejszy , najlepszy i przede wszystkim bezkarny . Stworzyła sobie obraz syna idealnego i przeze mnie chciała spełniać swoje chore ambicję . Jako dziecko nie miałem życia w szkole lub poza nią . Byłem nie akceptowany i szykanowany nie rozumiałem dlaczego . Dopiero z czasem zdałem sobie sprawę że nic dobrego ze mnie nie będzie . Matka od czasów studenckich tkwiła w polityce po uszy , pragnęła władzy absolutnej . I tą władzę chciała mieć dzięki mnie . Zawsze wplątywała mnie w jakieś gówno a ja musiałem być nim upierdolony po samą szyję .

Nie powiem to gdzie jestem dziś zawdzięczam jej bo na pewno nie sobie . Nigdy nie miałem aż tak wysokich ambicji by się uczyć i chcieć piąć po szczeblach kariery . Ale jestem tu gdzie teraz ponieważ jestem pierdoloną kukłą mojej matki . Pionkiem na szachownicy jej przełożonych . I wrzodem na dupie Podziemia .

Po zdarzeniach jakie miały miejsce parę miesięcy wcześniej myślałem że jestem wolny . Z piedestału zniknął Pan P . Ruscy siedzieli cicho bo im się hajs zgadzał i wszystko funkcjonowało jak w zegarku . Służby Bezpieczeństwa zmieniły układ na Centralne Biuro Śledcze w tym i ja dostałem awans na wyższe stanowisko i mogłem więcej .

Moja kobieta co prawda była na mnie jeszcze wkurwiona ale liczyłem że z czasem jak upora się z traumą da nam jeszcze szanse . Na razie wcale jej się nie dziwiłem że nie chce ze mną rozmawiać . W końcu to przeze mnie musiała dawać dupy w ruskim burdelu .

Gdy bym spuścił uszy po sobie to Pan P nie zechciał by nie ukarać w ten sposób . Chociaż chuj go tam wie . Pierdolnięty był więc pewnie i tak wymyślił by coś równie pojebanego .

Tak więc stoję teraz u siebie w biurze i kurwa sam w to nie wierzę że rozmyślam nad tym jak tu zajebać broń z naszych krajowych magazynów . Jak to zrobić , to jeszcze nic ale z kim wejść tu we współpracę . Który z moich kolegów jest na tyle przekupny lub potrzebujący by polecieć na dobry hajs . Faktycznie czas był dobry na tego typu biznes . Prószków kontra Wołomin mógł przynieść niekończące się profity , dopóki będą strzelać do siebie nawzajem .

W mojej głowie narodził się pomysł nieco odbiegający od założeń szanownej pani matki . A gdyby tak to nie były nasze magazyny tylko ukraińskie . Oni nie maja większych skrupułów . Zasadniczo jesteśmy tam teraz częściej służbowo . Czemu ? Bo współpracujemy z tamtejszym rządem aby zapobiegać nielegalnemu przekraczaniu granic oraz jednoczesnego przemytu narkotyków , broni , materiałów wybuchowych czy też organów .

To mogło by wypalić . Do Wałbrzycha też w sumie nie za daleko jest . Skoro samochody żeśmy szmuglowali to i broń ciężarówkami jakoś byśmy dali rade przewieźć .

Podziemie wszyscy szanują . Każdy z nimi zrobi interes . Te podrzędne gangusy w świecie przestępczym mają renomę . A to w tym kręgu jest już wielki sukces . Nigdy nikogo nie zwiedli . Mama ma rację ci goście to murowane powodzenie . Jak bym tak skorumpował jeszcze paru chłopaków mógłby być to lukratywny biznes na dłuższy czas . A i przełożeni Małgorzaty Wach byli by zadowoleni . Zawsze jeszcze można dla efektu porwać którąś z ich kobiet . W tedy na pewno będą robić co im każę . No i ten biznesik Colina był by dobrym miejscem dobicia targu . Ciężarówki wyładowane bronią mogły by stać w kamieniołomach pod Strzegomiem .

Trzeba by było do tego ze dwadzieścia osób po jednej i drugiej stronie granicy . Ale jest to do zrobienia . Tak ten plan lepiej mi się podoba . Ciekawe co na to matka powie ? Sama mnie nauczyła że trzeba być kreatywnym . Teraz tylko zostało poczekać chwilę aż Colin dokończy klub i nawiązać po stronie Ukraińskiej lukratywne znajomości . Najlepiej ze strażą graniczną i tamtejszym pół światkiem . A potem rozpętać wojnę gangów jakiej jeszcze Polska nie widziała . Coś czuję że trup to będzie siał się naprawdę gęsto .

I niewiele się pomyliłem bo jakieś parę miesięcy potem jak zaczęliśmy dostarczać broń na masową skalę do polski i nie tylko . To wybuchła akcja z użyciem tej właśnie broni w wsi pod Wałbrzychem. I pech chciał że zagarnęli wtedy naszego Ukraińskiego rezydenta Igora Szewczenko . Oczywiście ten nie dał się wziąć żywcem . Później wyszło na jaw że jeden z naszych działał na dwa fronty i nie ostrzegł nas na czas o tym co będzie miało miejsce .

I tak we wtorek 7 października rozpętało się istne piekło . Przestępcy kontra policja . My kontra oni . Wiadomo było że nie wielu wyjdzie z tego żywych ale nie przypuszczałem tylko że zginie aż tylu policjantów . A nasz łącznik Igor poniesie śmierć rozpieprzając tym prawie cały interes . Ale to dalsze dzieje .

Podziemie #2Where stories live. Discover now