Upokorzenie

1 0 0
                                    

Następnego dnia w szkole pani Pawłowska kazała nam otworzyć zeszyty. Przechodziła od ławki do ławki, sprawdzając zadanie domowe.

Siedziałam dumna jak paw.

Gdy pani podeszła do mojej ławki, spojrzała w zeszyt i znieruchomiała niczym rażona piorunem.

- Nowakówna! – wzięła mój zeszyt w dwa palce i potrząsnęła nim przy całej klasie.

Wszyscy zamarliśmy. Przestaliśmy szeptać, a nawet oddychać.

- Co to ma być? – wrzasnęła pani. – Bohater przez CE-HA?!

Pani trzasnęła moim zeszytem o ławkę, po czym rozdarła kartkę w połowie. Przeszła gładko do tematu lekcji, klasa zaczęła oddychać, a ja cicho rozpaczałam nad zgliszczami mojego dzieła ortograficzno-kaligraficznego.

Potem spojrzałam na panią od polskiego: pisała coś kredą na tablicy. Patrzyłam na jej włosy, plecy, spódnicę, buty... Wiedziałam jedno: nigdy więcej nie upokorzy mnie żadna baba z polaka!

Pamiętniki Wandzi NowakΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα