Epilog

591 20 8
                                    

POV: ISABELLA

Stałam w salonie patrząc na wszystkich moich przyjaciół, którzy mimo że patrzyli na nas z uśmiechami, z trudem powstrzymywali łzy.

-Wiecie, że tego nie przeciągniemy?- Zapytałam, a mój głos drżał. Pierwsza podeszła do mnie Maddy której piękne brązowe oczy które były moim domem, lśniły od łez.

-Uważaj na siebie w tym Bostonie, ucz się pilnie, a jeśli za rok nie usłyszę o otwarciu Twojej firmy, przylecę tam i skopię i tyłek. Kocham Cię Isabello, i pamiętaj, że zawsze będziesz moją siostrą nie ważne gdzie będziesz czy tu czy w Bostonie.- Powiedziała po czym mocno mnie przytuliła, a ja odwzajemniłam uścisk.

-Też Cię kocham, Mad. Dzwoń do mnie czasem, okej?- Powiedziałam jej cicho do ucha na co dziewczyna się zaśmiała. -Zaraz mnie osmarkasz.- Powiedziałam, a każdy się zaśmiał po czym brunetka odsunęła się ode mnie i patrząc mi w oczy podeszła do Stelli i Nicholasa pożegnać się również z nimi. Lucas korzystając z okazji podszedł do mnie.

-Nie zapomnij o nas w tym Bostonie, królowo lodu. Pamiętaj gdzie jest Twój dom, i rodzina.- Powiedział patrząc na mnie swoimi brązowymi oczami nieco jaśniejszymi od tych Maddy, te oczy zawsze będą mi się kojarzyć z ciepłem które roztaczał wokół siebie White. Przytuliłam się do blondyna, który od razu odwzajemnił uścisk.

-Będę tęsknić, blondasie.- Powiedziałam, a chłopak parsknął.

-Ja za tobą też, wiedźmo.- Powiedział odsuwając się ode mnie po czym ruszył w stronę mojego brata i Stelli.

-Złote dzieci Beverly Hills, rozjeżdżają się po świecie co?- Powiedział Oliver który do mnie podszedł. -Pamiętaj, że byłaś, jesteś i będziesz już zawsze moją siostrą, kocham Cię najmocniej i chcę abyś mi coś obiecała.- Powiedział białowłosy.

-Co takiego?- Zapytałam patrząc w jego błękitne oczy, które były moim niebem.

-Jeśli będzie działo się coś złego, zadzwoń do mnie. Cokolwiek się wydarzy, przysięgnij, że gdy będziesz potrzebować swojego Oliego to do mnie zadzwonisz.- Powiedział wyciągając mały palec w moją stronę, ja również uniosłam swój mały palec od prawej ręki złączając go z tym Olivera.

-Przysięgam.- Powiedziałam. -I też, Cię bardzo mocno kocham.- Powiedziałam kiedy chłopak mnie objął.

-Teraz nasza kolej.- Powiedziała za plecami Olivera, Evelyn. Białowłosy odsunął się ode mnie i pocałował mnie w czoło i się odsunął, a przede mną stanęła Evelyn z Alecem.

-Nasza mała Isa, wyrusza w świat.- Powiedziała Evelyn ze łzami w swoich niebieskich oczach w odcieniu góry lodowej. -Dbajcie o siebie nawzajem w tym Bostonie. Czasem będę do was wpadać bo Nowy York nie jest wcale tak daleko więc nie uwolnicie się ode mnie.- Powiedziała przytulając mnie, a do moich nozdrzy od razu dotarł zapach jaśminu i wanilii. -Kocham Cię, wariatko.- Wyszeptała do mojego ucha blondynka.

-Ja Ciebie też.- Powiedziałam cicho, a po moim policzku spłynęła samotna łza.

-Nie szalej tam za bardzo, i odzywaj się do nas. A jeśli będziesz chciała szukać sobie nowych przyjaciół, to przypomnij sobie z kim piło Ci się najlepiej i nawet nie próbuj o mnie zapomnieć.- Powiedział Alec, patrząc na mnie swoimi błękitnymi oczami które już zawsze będą mi się kojarzyć tylko i wyłącznie z szaleńczymi ognikami które w nich tańczyły.

-Jak bym mogła o Tobie zapomnieć przyjacielu.- Powiedziałam, a blondyn objął mnie mocno.

-Wróć kiedyś do nas, dobra?- Powiedział mi cicho do ucha chłopak.

-Zobaczę, co będzie dało się zrobić.- Odpowiedziałam po czym chłopak się ode mnie odsunął, a na jego miejsce pojawiła się Leyla z Isaacem.

-Dbaj o siebie, i spełniaj swoje wszystkie marzenia i cele. Pamiętaj, że my zawsze będziemy z Ciebie dumni i, że Cię mocno kochamy. Zajmij się też tamtą dwójką.- Powiedziała Leyla, której po policzkach spływały łzy. Jej piękne błękitne oczy w kolorze oceanu były lekko zaczerwienione, od płaczu co sprawiło, że i z moich oczu spłynęła kolejna łza. Przytuliłam się do dziewczyny, a ona mocno mnie objęła. -Uważaj tam na siebie, dobrze?- Powiedziała cicho pociągając nosem.

-Będę, obiecuje.- Powiedziałam, a dziewczyna odsunęła się ode mnie.

-Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć, jesteśmy rodziną.- Powiedział Isaac, patrząc na mnie swoimi ciemnymi brązowymi oczami które kojarzyły mi się tylko ze spokojem.

-Wiem.- Odpowiedziałam po czym objęłam chłopaka.

-Nienawidzę pożegnań równie mocno jak i Ty.- Powiedział Asher kiedy już stał przede mną. -Wiem, że pewnie będzie Ci ciężko, ale pamiętaj o tym, że jesteś silna. W zasadzie nie znam nikogo silniejszego od Ciebie. Kocham Cię ja siostrę Isabello, zawsze byłaś dla mnie niczym siostra, i co by się nie działo, to się nie zmieni.- Powiedział czarnowłosy, patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami które kojarzyły mi się z prawdą.

-Też Cię kocham, nie zapomnij o mnie dobra?- Powiedziałam przytulając się do chłopaka.

-O Tobie nie da się zapomnieć, Isabello.- Powiedział mocno mnie obejmując.

Przede mną zostało ostatnie pożegnanie.

To najtrudniejsze.

Zostaliśmy już tylko we dwoje, bo cała reszta wyszła na dwór.

-Nie chce tego robić.- Powiedziałam, ze łzami w oczach bo tak bardzo nie chciałam się z nim żegnać.

-Nie mamy, wyjścia Iskierko.- Powiedział Adrien z trudem powstrzymując łzy. -Jedź spełniać marzenia, żyj najlepiej jak tylko możesz, poznawaj nowych ludzi, chodź na imprezy i bądź szczęśliwa.- Powiedział chłopak, a po moich policzkach popłynęły łzy.

-Bez Ciebie, to będzie ciężkie.- Wyszeptałam.

-Ale nie niemożliwe.- Powiedział. -Wiesz, że to najlepsze wyjście, ja nie mogę zostawić mamy i Willa, a Ty jeśli nie wyjedziesz nie spełnisz swoich marzeń. To sytuacja bez wyjścia. Jest to ciężkie Iskierko, ale damy sobie radę.- Powiedział, a pierwsze łzy spłynęły po jego policzkach.

-Strasznie będę za tobą tęsknić.- Powiedziałam, a kolejny strumień łez wypłynął z moich oczu.

-Ja za Tobą też Iskierko, ale chce żebyś wiedziała jedno, będę czekać.- Powiedział, chłopak a ja pokręciłam głową.

-Nie mogę tego oczekiwać.- Powiedziałam pociągając nosem.

-Nie musisz, ja i tak będę na Ciebie czekać, nie ważne ile. Czy będzie to rok, dwa, trzy, czy pięć, ja poczekam. Jesteś osobą dzięki której na nowo poczułem, że żyje. Sprawiłaś, że uwierzyłem w siebie, wyciągnęłaś mnie z tego nielegalnego gówna narażając tym swoje życie, nikt dla mnie nie zrobił tyle co Ty. To Ty zawładnęłaś moją duszą, sercem i umysłem. Przepadłem dla Ciebie nieodwracalnie więc będę czekać, przysięgam.- Powiedział ścierając łzy z moich policzków.

-Dziękuję Ci za wszystko.- Powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka, a on odwzajemnił pocałunek.

-Isabello, musimy już jechać.- Powiedział Nicholas, pojawiając się nagle w salonie.

-Już idę.- Odpowiedziałam odsuwając się od bruneta. 

Wyszliśmy na dwór gdzie była cała reszta, samochód już na nas czekał podobnie jak i samolot na lotnisku.

-Dajcie znam jak już będziecie na miejscu, powiedziała zapłakana Maddy, a ja pokiwałam głową.

-Będziemy za wami tęsknić.- Powiedziała Leyla, która cały czas wycierała sobie łzy.

-My za wami też.- Odpowiedziała Stella, która również była zapłakana.

-Do zobaczenia.- Powiedział Nicholas z delikatnym uśmiechem po czym otworzył dla nas tylnie drzwi, pierwsza wsiadła Stella, ja rzuciłam ostatnie spojrzenie każdemu dłużej zatrzymując się na brunecie z czarnymi oczami który posłał mi uśmiech który odwzajemniłam. Wsiadłam do auta, a Nicholas zamknął za nami drzwi i sam siadł do przodu na miejsce pasażera. 

Właśnie po ponad osiemnastu latach mojego życia, opuszczam dom w którym się wychowałam, zostawiam przyjaciół, a właściwie to moją rodzinę, i chłopaka który sprawił, że na nowo zaczęłam, żyć i pokazał mi co to znaczy prawdziwe szczęście.



Witajcie. Właśnie zakończyliśmy drugą część trylogii Infinite, wyczekujcie trzeciej części! Do następnego, buźka!

INFINITE CONFUSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz