21. Niespodzianka

214 14 2
                                    

Viktoria:

Okej teraz pierwszy raz na prawdę się boję. Co to ma znaczyć? Czy to ta lafirynda, którą widziałam u nas w domu? Czy może Nate ma jakieś nielegalne interesy? No oprócz tych wyścigów rzecz jasna. 

Boję się, ale nie powiem tego Nate'owi, nie ma opcji. Nadal jestem na niego zła, a minął tydzień. Od tamtej pory jak znalazłam ten liścik i idę sama ulicą cały czas się rozglądam. Nie powiedziałam o tym nikomu chociaż parę uwag było w moją stronę i podejrzliwe spojrzenia rzucane w moją stronę przez przyjaciół.

Leżałam właśnie w południe i oglądałam jakiś nudny serial. Nie wiem ogólnie gdzie wszyscy się zmyli. Moich braci i Nate'a nie ma w domu, a moje przyjaciółki nie odpierają od mnie. Jest tak nudno, że chyba zaraz wyskoczę przez okno.

Nagle ktoś szybko wchodzi do mojego pokoju, zabiera mi laptopa i stawia mnie na równe nogi przez pociągnięcie za ręce. Na początku nie wiem co się dzieje, ale wyrwałam się z szoku i spojrzałam na śmiejącą się Emily.

- Haha i ta twoja mi...na bez cenna. - Dusiła się śmiechem.

- Masz trzy sekundy. - Powiedziałam groźnie.

- Co? - Zapytała zbita z tropu.

- Trzy...dwa...jeden. - I zaczęłam ją gonić oczywiście złapałam ją szybko i zaczęłam łaskotać.

- Aaaaa przestań ahahaha. - Po pięcio minutowych torturach w końcu odpuściłam.

- A więc po co przyszłaś?

- Zabieram cię na zakupki. - Uśmiechnęła się.

- Nie chcę mi się. - Wyjęczałam.

- Nie ma „nie chce mi się” idziemy i koniec. - Boże jak ona mnie czasami wkurza.

- Nie no błagam. - Próbowałam ją przekonać.

- Nie błagam tylko się ubieraj. No już, już.

- Ehhh okej. - Poddałam się.

Jak ubrałam się w czarne szerokie spodnie i biały top poszłam do auta gdzie czekała na mnie już Emily.

- Gdzie jedziemy? - Zapytałam.

- Do galerii. - Odpowiedziała. - Musimy kupić ci jakąś kieckę.

- Co? Czemu i z jakiej okazji. - Zapytałam na co ta spojrzała na mnie zszokowana.

- No tak. Emmmmm nie masz żadnej pożądanej sukienki, więc trzeba ci jakąś kupić. - Uśmiechnęła się, ale wiedziałam, że to ma jakieś drugie dno.

- Jest coś jeszcze? - Zapytałam.

- Ależ skąd...naprawdę. - Powiedziała nerwowo.

- Ta jasne, ale okej, niech ci będzie.

Po 30 minutach byłyśmy już pod galerią. Wysiadłyśmy z auta i od razu poszłyśmy do jakiegoś sklepu z ładnymi sukniami, ale po godzinie chodzenia już marudziłam.

- Eeeeeeeem daj spokój nic nie ma na mnie. Co się tak uparłaś dzisiaj?

- Zobaczysz. - Zaśpiewała tajemniczo.

Kurde ciekawe serio po co jest mi tą sukienka kogoś ślub? Nie no wiedziałabym. Chrzciny? To tym bardziej. Urodziny kogoś? Wątpię. Moje rozmyślania przerwał pisk Emily.

- Widzisz tą piękną? - Powiedziała głośno, przez co ludzie się dziwnie na nią patrzyli.

Pokazała na piękną  sukienkę koloru morskiej zieleni z wycięciem na nodze i tyłem przewiązanym łańcuszkami.

Zakochana w motocykliścieWhere stories live. Discover now