★ barek (8) ★

67 6 0
                                    

!!WAZNE INFO!!

Ogólnie coś mi się zepsuło w rozdziałach więc pysiaczki musicie najpierw przeczytać następny rozdział (fotograf) a potem ten bo nie mogę tego zmienić soreczka i zapraszam do czytania kociaczki

___________________________________

Obudziłem się w salonie na jednym z materacy. Miałem rozpuszczone włosy, pewnie Lola zadbała żebym sobie ich nie zniszczył. Siadłem i spojrzałem na zegarek, była 01:27. Z uwagi na godzinę było ciemno. Chciało mi się pić wiec wstałem i poszedłem do kuchni uważając żeby nikogo nie rozdeptać. Zapaliłem światło w pomieszczeniu i nalałem sobie wody do kubka. Wypiłem zawartość i odwróciłem się jednak za sobą zobaczyłem Edgara. Już miałem się odezwać ale on położył sobie palec na usta na znak że mam być cicho, byłem więc cicho. Podszedł do mnie trochę bliżej.
-cicho bo je obudzisz.-powiedzial szeptem.
-dobrze edziu.-tez powiedziałem szeptem. Prychnal a ja się cicho zasmialem.
-co to za debilne przezwisko?
-najlepsze.
-glupie.
-nie prawdaaaa.
-a właśnie że prawdaaaa.
Zasmielismy się, oparłem się o blat i kontynuowałem droczenie się z nim.
-to jak mam na ciebie mówić?
-poprostu Edgar.
-jasne edziu.
-jaki ty jesteś uparty.-wywrocil oczami.-wlasnie za to cię lubię.
-o jeju słodziutko.-usmiechnalem się. Patrzyliśmy się tak na siebie nawzajem, jego oczy były są i będą najpiękniejszymi na świecie. Tym razem to ja pierwszy do niego podszedłem i go pocałowałem. Staliśmy w jebanej kuchni o pierwszej w nocy i się całowaliśmy. Oddając moje pocałunki wplątał swoją rękę w moje włosy a druga dał na moją szyję, ja dałem swoje na jego biodra. Nasze języki się spotkały ale uznałem że ulatwie mu zadanie. Dosięgał do mnie tylko gdy stawał na palcach więc nie odrywając się od niego podniosłem go i posadziłem na blacie. Kilka sekund później rozległ się trzask. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy się na siebie zdziwieni.
-co to było?-zapytalem szeptem. Edgar spojrzał na podłogę i zakrył usta rękami.
-kubek się rozbił.-nie zdążyłem nawet nic powiedzieć bo do kuchni ostrożnie wejzala Sam. Gdy nas zobaczyła przewróciła oczami.
-boze to tylko wy, już wysłałam że włamywacz czy inny chuj. Mówiłam że jak macie zamiar się ruchać to macie iść do pokoju.
-tylko że my...sprzątaliśmy.-powiedzialem.
-to co robi Edgar na blacie?
-wycieram kurz z górnych szafek.
-o pierwszej w nocy?
-zawsze jest pora na sprzątanie.-powiedzialem.-co ty głupia jesteś?
-do pokoju nie mam zamiaru słuchać waszych jęków.-poslala mi pełne zirytowania spojrzenie i wróciła do salonu. Popatrzyłem się na Edgara i zaczęliśmy się śmiać.

★ time skip (śniadanie) ★

Siedziałem przy stole i czekałem na najlepsze na świecie naleśniki zrobione przez lole, serio były najlepsze.
-ile jeszczeeee?-zaczalem zrzędzić.
-nie marudź bo nie dostaniesz.
Westchnalem i oparłem się na krześle zarzucając głowę w tył znudzony czekaniem. W końcu po kilku minutach na stole stanęły naleśniki, rzuciłem się na nie i posmarowałem jednego dżemem truskawkowym. Wziąłem gryza.
-lola bądź moją mamą proszę, to jest pyszne!-krzyknalem i wziąłem drugiego gryza.
-kiedy ty się nauczyłaś tak gotować?-zapytala sam jedząc swojego naleśnika z bitą śmietaną.
-od kiedy mieszkam z Grayem to trochę się nauczyłam. W brew pozorom Gray świetnie gotuje.
-tego bym się po nim nie spodziewał.-unioslem brwi. Po śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę. Moją stroną była siłownia, przebrałem się więc i poszedłem. Długo ostatnio nie ćwiczyłem więc postanowiłem zrobić dłuższy trening. Założyłem bezprzewodowe słuchawki i włączyłem losowe odtwarzanie playlisty. Włączyła mi się akurat piosenka Maanam "miłość jest jak opium", jedna z moich ulubionych. Dalej już nie myślałem i zatraciłem się w ćwiczeniu.

★ time skip (2godziny później) ★

Miałem akurat przerwę i piłem wodę kiedy zadzwoniła do mnie moja siostra. Odebrałem.
-halo?
-fang chodź szybko.
-co się stało?
-mama wróciła.-nastepna część zdania wyszeptała.-zerwala z fagasem, jak narazie jest w rozsypce. Pomóż mi ją ogarnąć.
Rozłączyłem się i poszedłem na górę. W salonie na kanapie zastałem siedząca mamę a obok moja siostrę.
-gdzie Lola i Edgar?
-wyslalam ich do domu.-no ciekawe, pewnie edzio gdzieś tu krąży i obserwuje całą sytuację.-ale to nie temat na teraz.
-kochalam go! A on mnie tak perfidnie zdradził! I to jeszcze z młodszą!-wykszyczala moja mama placzac. Była wyraźnie pod wpływem czegoś i nie byłem pewien czy to był tylko alkohol.
-nie był ciebie wart, wiedziałem że to palant. Chodź pójdziesz spać.
-nie chce spać! Chce go zabić!-
-rozumiem cię ale teraz musisz odpocząć.-przewrocilem oczami i wzialem ją na "panne młoda". Coś tam jeszcze gadała ale chuj mnie to obchodziło, porostu zaniosłem ją do jej pokoju, położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą.
-Fang przepraszam że cię wtedy uderzyłam.
-nic nie szkodzi, idź spać. Aaa kotki dwa, dobranoc.-Wyszedłem. Miałem szczerą nadzieję że pójdzie spać. Wziąłem sobie ubrania i poszedłem pod prysznic. Po prysznicu poszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko, dzisiaj mógłbym przespać cały dzień. Ostatnio za dużo się dzieje, nie nadarzam za tym wszystkim. Przewróciłem się na brzuch i zamknąłem oczy. Usłyszałem skrzypienie drzwi i odwróciłem głowę w ich stronę. Stał w nich Edgar.
-chcesz pogadać? Jak coś to jestem teraz widoczny tylko dla ciebie bo oficjalna wersja jest taka że jestem w domu.-usmiechnal się ciepło.
-nie chce gadać, chce się przytulić.-odwrocilem się na plecy a on podszedł do mnie i położył się obok. Przytulił mnie do siebie i zaczął lekko głaskać po głowie tak jak w nocy.
-jak się czujesz?
-dobrze.
-cos wątpię.
-poprostu jestem trochę zmęczony tym wszystkim.
-czym dokładnie?
-tym że mama czasem nie wraca na noc, tą akcją że zdjęciami, tym że jestem nianczony przez młodszą siostrę bo sam nie umiem sobie ze sobą poradzić i...sam nie wiem, jestem slaby.-przytulilem się do niego mocniej.
-nie jesteś słaby, jesteś chyba najsilniejszą osobą którą znam. Może twoja siostra nianczy ciebie ale kto nianczy twoją grupkę znajomych kiedy są napierdoleni w trzy dupy? Ty bo specjalnie dla nich starasz się nie pić tak dużo jak oni.
-jak ty to wszystko wiesz?-zasmialem się.
-mowilem ci że mam swoje sposoby.-usmiechnal się.-odpocznij teraz i o niczym nie myśl, zajmij się tylko i wyłącznie sobą.
-a co to za medytacja?
-zadna medytacja!
Zasmialem się, edzio śmiesznie wygląda kiedy się denerwuje. Poklepał mnie po głowie.
-idz spać fandziuta.
-chce mi się ale mi się nie chce.
-jezu jesteś niemożliwy. To co ci się chce?
-nic mi się nie chce.
-chcesz pograć w coś?
-nie.
-pobawic się kucykami pony?
-nie! To nudaaaaa.
-najlepsze zabawki!
-nie prawda! Klocki lego są najlepsze!-on wywrócił oczami i konynuowal.
-to idź sobie pomaluj kredeczkami.
-nie lubię!
-chryste fang kończą mi się pomysły.
-bo jestem wybredny.
-hmmm...to może idź na spacer.
-okej to idziemy na spacer.
-my?
-no? Chodź a nie się ociagasz.-uwolnilem się z jego uścisku wstałem i poszedłem na dół gdzie zastałem mamę przy barku. Pierdole to. Stanąłem obok niej, przeniosła wzrok z nad lampki wina na mnie. Odstawiła szkło, o dziwo wstała i chwiejnym krokiem podeszła do mnie.
-ja przepraszam, ja już nie będę przysięgam. To był ostatni raz.-wiedzialem że to nie był ostatni raz. Zawsze jest ostatni raz. Dwa lata temu myślałem że jest ostatni raz ale jak widać przez tego pacana wróciła do uzależnienia, terapie, ośrodki i wszystko inne poszlo się jebać przez jednego pacana. -naprawde ja się zmienię, przepraszam.
Nie lubiłem oglądać mamy w takim stanie, nikt by nie lubił. Przytuliłem ją lekko.
-chodz pójdziemy do pokoju i później o tym porozmawiamy okej? Narazie musisz odpocząć.-kiwnela głowa na tak a ja wziąłem ją na ręce tak jak wcześniej idąc ostrożnie po schodach przy których stał Edzio. Dałem mu wzrokiem do zrozumienia że zaraz wracam. Gdy wszedłem do pokoju mamy i położyłem ją na łóżku, przykryłem kocem i kucnalem.
-jesli było by ci niedobrze albo byś czegoś potrzebowała to dzwoń do mnie albo Sam okej?
-mhm.-wydusila z siebie już na wpół przytomna. Była pewnie cholernie zmęczona dlatego wstałem i ogarnąłem jej pojedyncze blond włosy (które z resztą po niej odziedziczyłem) z twarzy. Nie chcę żeby skończyła tak jak wcześniej. Potem wyszedłem zamykając za sobą cicho drzwi. Zszedłem na dół i podszedłem do barku. Pozakrecalem i powkładałem do środka butelki. Powycieralem niektóre rozlane trunki ale została jeszcze lampka z winem. Przecież jej nie wyleje, szkoda żeby się zmarnowało co nie? Wypiłem ją na dwa łyki. Odstawiłem na bok pusty już kieliszek, zamknąłem barek i schowałem klucz do kieszonki. Poszedłem do kuchni i odstawiłem kieliszek na blat bo narazie nie chciało mi się go myć, może potem to zrobię. Odwróciłem się w stronę salonu gdzie znajdował się barek. Miałem klucz, miałem do niego dostęp, był tylko i wyłącznie mój. Nie, nie mogę tego zrobić. Przygryzlem dolną wargę. Mogę to zrobić. Podszedłem kilka kroków do mebla ale zatrzymał mnie głos Ediego.
-fang, daj mi klucz proszę.-popatrzylem się na niego. Siedział na schodach i patrzył się na mnie.-chcesz skończyć jak twoja mama?
Tym mnie zagiął. Pokręciłem przecząco głowa. Wstał i podszedł do mnie wyciągając rękę. Wyjąłem klucz z kieszeni i mu dałem.
-dziekuje.
-spacer dalej aktualny?-postanowilem zmienić temat.
-jasne.
-gdzie idziemy?
-do lasu?
-okej.
I poszliśmy. Rozmawialiśmy na różne tematy, powiedziałem mu trochę o wcześniejszych etapach uzależnienia mamy. Ufam mu a on chyba mi tez. Mówił mi trochę o swoim ojcu. W sumie spacerowaliśmy tak dwie godziny ale nie żałuję.

______________________________________

1530 słowa

Soreczka pysie moje za utrudnienia ale wattpad mi się psuje🤒🤒

[PL] W Twojej Głowie (1) || FANGAROù les histoires vivent. Découvrez maintenant