★ sala 120 (19) ★

42 5 7
                                    

! ROZDZIAŁ BEZ KOREKTY ALE ZROBIĘ POZNIEJ!


Czerwiec, 2024 roku.

Perspektywa fanga.

Czułem że spadam. Nie wiem ile już to trwało, bo czas wydawał się zatrzymać. Nie wiedziałem czy od dźgnięcia minęło dziesięć minut, dwadzieścia a może nawet godzina i więcej.
-co jest kurwa.-powiedzialem sam do siebie i chociaż nie było mi do śmiechu to zacząłem się śmiać.
-on jest pierdolnięty?-uslyszalem jakby zza grubej ściany.
-moze to są skutki uczone?
To były głosy moich przyjaciół. A gdzie oni tak właśnie wie są? Gdzie ja jestem? Po chwili wszytsko stało się jasne i poczułem się tak jakbym po godzinach siedzenia w ciemnym pokoju wyszedł na słońce. Zacisnąłem powieki mocniej i dopiero teraz zorientowałem się że leżę. Podniosłem się do siadu i zasłoniłem ręką oczy.
-o ja pierdole, kurwa mać.-uslyszalem stałą wiązankę bustera.
-fang ja pierdole!-rozpoznalem piskliwy krzyk Loli.
-cicho!-krzyknela moja siostra.-fangciong, jak się czujesz?
Chwilę nie odpowiadałem bo nie ogarnąłem co się dzieje. Zdjąłem rękę z oczu i spróbowałem przyzwyczaić się do światła. Po chwili rozpoznałem że leżę na szpitalnym łóżku. Popatrzyłem się na Sam i zmrużyłem oczy.
-gdzie ja jestem?
-no w szpitalu.
-aaaa.-pokiwalem głowa.-to chyba fajnie.
-ej on jest spizgany?
-chester!
-no co? Tak wygląda, jestem porostu szczery.
-czyli ja przeżyłem atak Alexa?
-jakiego Alexa?-zapytala Sam i zmarszczyła brwi.
-no tego kolegi bustera. Ten taki co jakieś tam filmiki na jutuby wstawia i taki pierdolnięty jest.
-ja nie mam żadnego kolegi nagrywającego filmy na jutuby.
-no ten co mnie dźgnął! Takiego kolegę ma ale już nie pamiętam jak się nazywa, coś na c jakiś...-zamknalem oczy i pomalowałem skronie. Jak on się nazywał?-Connor! Nazywa się Connor!
-nie mam kolegi Connora.
-masz! Gadacie razem na discordzie!
Chłopak popatrzył się na Sam wzrokiem który mówił mniej więcej "co ja mam powiedzieć?!".
-a właśnie! Gdzie jest Edgar?
-jaki Edgar?
-no Edi!
-nie znam żadnego Edgara.
-no mój chłopak!
-twój co?!-wykszyczala Lola i wytrzeszczyka oczy.
-no mój chłopak.
-ty jesteś gejem?!
-kim jest Edgar?!
-chlopak?! Fang ma chłopaka?! Fang gej chłopak fang?! Homoseksualizm?! Gejowski seks?! Fang chłopak?! Gej?!-zlapala się za głowę Lola.
-no przecież go znacie! Byłem z nim na mojej osiemnastce kilka tygodni temu!
-fang, ty miałeś osiemnastkę prawie dwa lata temu.-zaczela spokojnie tłumaczyć moja siostra.-mam wrażenie że Alex, Connor i ten cały Edgar nie istnieją. Dopiero co wybudziles się ze śpiączki i mogło ci się coś popierdolić. Mamy 2024 rok, jest sierpień i masz prawie 20 lat, pierdolnelo cię auto i byłeś w śpiączce przez dwa tygodnie. Miałeś wstrząśnienie mózgu a nie licząc tego masz jeszcze złamaną rękę.-ja pierdole co. Patrzyłem się na nią i próbowałem poukładać sobie w głowie to, co powiedziała.-ale żyjesz i to jest najważniejsze.
-chyba za szybko to wszytsko powiedziałaś.
-ale nie przejmuj się, narazie wszystko jest z tobą okej.
-czyli nie ma Ediego?
-nie.-nic do mnie nie docierało. Jakim cudem go nie ma? Gdzie jesteś mój edek? On istnieje, prawda? Mój śliczny edzio dalej tu jest i gdzieś na mnie patrzy. Ja...ja nie mogę go stracić! Nie teraz! Nigdy! Kocham go bardziej niż cokolwiek na świecie! Kocham jego zimne dłonie, jego śliczną twarz i...ja pierdole, kocham jego całego! Mógłbym spędzić z nim resztę mojego pierdolonego życia! To się kurwa nie dzieje naprawdę

★ time skip (kilka godzin w przód) ★

No jak widać chyba działo się naprawdę. Przestalkowalem połowę Facebooka żeby go znaleźć, ale przecież za cholerę nie wiedziałem jak on ma na nazwisko! Shelly należy do osób, które zna każdy (nawet jeśli nie chodzi z nami do szkoły) więc szukałem go konto po koncie, i co? I gówno. Totalna pustka. Nic. Zero. Powoli zaczynałem wątpić i postanowiłem że przejdę się chyba 10 raz po korytarzu. Dostałem jakieś zalecenia że powinienem odpoczywać ale mam w to totalnie wyjebane. Założyłem słuchawki, włączyłem playlistę na losowe odtwarzanie a następnie zacząłem sobie chodzić w tą i z powrotem. Ciekawe co musiały sobie o mnie myśleć osoby które widziały mnie któryś już raz. Robiłem trzecie okrążenie kiedy nagle poczułem że ktoś dotyka mojego ramienia. Zdjąłem słuchawki i obróciłem się.
-chyba...chyba to twoje.-przedemna stał dobrze mi znany czarnowłosy chłopak który w ręce trzymał mój telefon.-w sensie wypadł ci.-zprecyzowal. Patrzylem się na niego i nie wiedziałem co mam powiedzieć. Oczy chyba wychodziły mi z oczodołów na jego widok. A jednak! Widziałem! Kurwa, wiedziałem że on istnieje! Ja pierdole!-to nie tak jak pan myśli! Ja nic nie ukradłem.
-my się znamy.
-chyba mnie pan z kimś pomylił.-powiedzial chłopak trochę już przestraszony całą sytuacja ale po chwili zamarł i zaczął się przyglądać mojej twarzy.-chryste panie...-zlapalem go za ramiona i chyba trochę wbiłem mu palce za mocno (upsik) bo chłopak lekko syknął.
-powiedz że ja nie wariuje i nie wymyśliłem sobie tego. Pamiętasz mnie? Nie jestem chory na głowę?
-pamietam.
-co pamiętasz?
-ciebie pamiętam...fandziuta?
-edgar?-chlopak zmarszczył brwi i uśmiechnął się.-co ty tu robisz?-zapytalem dalej trzymając ręce na jego ramionach.
-przyszedłem  dowiedzieć babcie, a ty?
-cos tam auto mnie jebnelo bla bla bla.
-ale nic ci nie jest?
-no jak widać nie. Chodzę, stoję, ruszam się więc chyba jest git.-na to chłopak zaśmiał się i pokręcił głową.
-jakim cudem ty istniejesz?
-mam to samo pytanie do ciebie.
-fang!-moja siostra podbiegła do mnie. Czy ja mogę być na chwilę kurwa nie nianczony?! Nie mam pięciu lat żeby ona za mną biegała!-nie rób mu nic! Wiem że jesteś teraz w ciężkiej sytuacji ale on nie jest niczemu winien.
-tylko że ja nic nie robię!-obruszylem się ale zanim się obejrzałem ona już ciągnęła mnie za rękę do mojej sali. Jeszcze zdarzyłem odwrócić się do chłopaka i krzyknąć.-sala 120!
Kiedy dotarliśmy szczuzyca kazała mi siąść na łóżku a sama siadła przede mną na krześle.
-przedstawie ci twoje nowe zasady.
-co?! Jakie zasady?! Nie zgadzam się na żadne zasady!
-zasada pierwsza.-zaczela nie przejmując się moimi sprzeciwami.-bedzie brutalnie ale muszę ci zabrać słuchawki. Musisz odpoczywać i nie powinieneś słuchać muzyki.
-ciebie to już chyba naprawdę pojebało! Za nic nie oddam słuchawek!
-nie kszycz.
-to mnie nie wkurwiaj.
-sluchawki.-wyciagnela rękę przed siebie.
-po moim trupie.
-no to zdychaj.
-okropna jesteś.-wreczylem jej małe pudełeczko.
-zasada druga. Nie ruszasz się z tego pokoju, tylko łazienka i z powrotem. Tak czy inaczej wypis masz za dwa dni więc chyba dasz radę ale nie myśl sobie że w domu będziesz mieć luzy. Zasada trzecia to najważniejsza zasada.-odchszaknela.-nie. Bijesz. Randomowych. Ludzi.
-ja go nawet nie uderzyłem! A poza tym nie wiesz nawet kto to!
-nie drzyj się bo ci się pogorszy albo sama ci poprawie.
-jestes głupia.
-nawzajem braciszku.
-idź stąd.
-to ty kładź się ładnie pod kołderkę i idź odpoczywaj. Pooglądać film możesz.
-nie chce mi się.
-trudno. Idę teraz spotkać się z koleżanką ale jak dowiem się że coś odjebales to pamiętaj że spuszcze ci taki wpierdol że zapamiętasz mnie na długo.-wstala.-do widzenia braciszku.
-pierdol się.
-ja ciebie też kocham.-po tych słowach wyszła. I tak mogłem robić co chciałem, jestem dorosły i nie muszę się słuchać jakiegoś dzieciaka. Wstałem i podszedłem do drzwi ale miałem je otworzyć to okazało się że ktoś zrobił to w tym samym momencie co ja. Zrobiłem krok w tył, bo myślałem że to moja siostra ale zobaczyłem w nich ediego.
-nie przeszkadzam?
-nie nie tylko uważaj na szczuzyce bo jakoś dziwnie zaangażowana jest.-on na moje słowa zaśmiał się i zamknął za sobą drzwi wchodząc do środka sali.
-musze iść niedługo do domu ale może dałbyś mi swój numer albo discorda?
-to co ty messengera nie masz?
-no nie mam.
-serio?! Dlaczego??
-wole discorda.-zamrugalem dwa razy. Że co proszę?! Chłopak zaśmiał się widząc moje zdezorientowanie.-no co?
-dziwny jesteś.
-no i za to mnie lubisz.-usmiechnał się. Chciałem powiedzieć coś nie miłego ale tak w sumie to miał rację.
-ja nie jestem discord kicia to ci dam numer. Uwaga, powtarzam jeden raz. 514...-chlopak wyciągnął telefon i zaczął szybko wpisywać liczby. Usmiechnalem się i kiedy chłopak skończył to zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Edek jest opiekuńczy więc kazał mi się położyć a sam siadł na krzesło obok mnie. Zaczęliśmy oglądać jakiś film na laptopie Sam (bo zostawiła debilka głupia trzeba było pilnować) ale jakoś w połowie poczułem że usypiam. Zignorowałem to i ogaldalem dalej, co się może stać jeśli zamknę na chwilę oczy? Przecież będę cały czas słuchać. Jednak jak można było się domyślić po chwili usnąłem. Nieźle mi wyszło z tym słuchałem, co nie?

_______________________________________

1450 słów

Przepraszam pysiaczki że musieliście czekać jebany miesiąc ale dzisiaj mogę otwarcie powiedzieć że...ZDALEM!!!!!!!!! ale macie rozdział więc się cieszcie :3 kocham was pysiaczki i tak w sumie następny rozdział będzie tym ostatnim :o jakim cudem przecież ja dopiero to zacząłem pisać halo? Halo? Halo? Halo? Matrix? Kocham was pysiaczki i do nast onego rozdziału^^!!!!!!!

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Jun 13 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

[PL] W Twojej Głowie (1) || FANGARDonde viven las historias. Descúbrelo ahora