Rozdział 8 - Wiedziałaś o Camillii?

4.7K 382 10
                                    


CHARLIE


Gdybym rzuciła ołówkiem prosto w twarz Willa, to jaka byłaby szansa na to, że go połknie i w końcu przestanie gadać?

Zaciskam palce na kartce papieru, którą powinnam zapełnić notatkami dzisiejszego zebrania. Za dziesięć minut, po mojej prawej stronie, stanie ojciec i rozpocznie spotkanie, omawiając wszystko co zdarzyło się w poprzednim miesiącu. Będzie też wytykał błędy i doradzał jak je naprawić. Powinnam to zapisywać. Każde wskazówki mogą przydać mi się w przyszłości, żebym była najlepsza. Mogłabym w mieszkaniu na spokojnie przeanalizować każdy z tych punktów i zastanowić się jak poprawić pracę swojego zespołu.

Ale nie zrobię tego. Nie zapiszę ani jednej notatki. Nie zadam ani jednego pytania.

Bo moi bracia bardzo starają się wyprowadzić mnie z równowagi jeszcze przed przyjściem taty i reszty pracowników.

- Musimy dowiedzieć się wszystkiego na temat tej laski – informuje Bryan z zaciętą miną, jakby to była misja jego życia. – Przedstawiał ją jako znajoma, ale kim tak naprawdę jest? Pieprzą się, czy...

- Przestańcie – przerywam mu przez zaciśnięte zęby.

- Wiemy na pewno, że jest seksowna – kontynuuje brat niczym niewzruszony. Opiera się na fotelu i wyszczerza. – Bardzo seksowna.

- Zakochałeś się? – pyta ze śmiechem Cole. – Trochę słabo, bo mieliśmy z Willem nadzieję, że jednak jesteś gejem.

- Spierdalaj.

- Biseksualizm też jest spoko – dodaje Will.

- Pierdolcie się – odpowiada Bryan. Szeroki uśmiech szybko schodzi z jego twarzy. – Nie każdy musi zostać żonkosiem. To nie jest moim celem w życiu.

- A co niby jest? – wtrącam kąśliwie. – Opowiedz. Jestem szczerze zainteresowana.

Bryan pochyla się do przodu, wbijając swoje złośliwe spojrzenie we mnie.

- Ty może lepiej zastanów się nad tym jak opowiedzieć Ashowi o waszej...

- Dzień dobry, moje dzieci.

Przez krótką chwilę, robi mi się gorąco. Pogodny głos ojca sprawia, że cała się spinam, bo mam nadzieję, że niczego nie usłyszał. Rzucam wściekłe spojrzenie bratu i biorę głęboki wdech, by jakoś opanować emocje.

Mam dość swoich braci.

Tata przechodzi obok mnie i siada na swoim fotelu u szczytu prostokątnego stołu. Zaraz za nim do pomieszczenia wchodzi reszta pracowników. Wszyscy zajmują odpowiednie miejsca, sprawiając, że miny tych idiotów momentalnie poważnieją. Bryan poprawia krawat, Cole zakłada marynarkę, a Will wstaje, kierując się na przód sali. To on dzisiaj rozpoczyna zebranie? Ogromny monitor rozświetla się, a na magnetycznej tablicy przypina wydruki z kolorowymi wykresami.

- Witam państwa – oznajmia Will, klaszcząc głośno w dłonie. – Zacznijmy to spotkanie!

Nie mam kartki ani ołówka, ale w sumie, to bez znaczenia, bo i tak nie jestem w stanie skupić się na pracy.

Moja twarz nadal pali nieprzyjemnym żarem, a dłonie spociły się tak bardzo, że zostawiam mokre plamy na drewnianym blacie stołu. Patrzę na Willa i jego dużą dłoń wskazującą kolejne slajdy prezentacji, ale nie dochodzi do mnie ani jedno słowo, które wypowiada. Widzę zadowolenie na twarzy ojca, lecz nie mam pojęcia z jakiego powodu. Opieram się wygodnie o krzesło i wzdycham cicho, czując jak zimny pot przykleja jedwabny materiał koszuli do moich pleców.

Moja mała Charlie - TOM 2 [18+]Where stories live. Discover now