-3-

56 8 1
                                    

Perspektywa: Pedri

Przysięgam, że jeśli rano w ciągu pięciu minut, nie uda mi się go obudzić to go tutaj zostawię. Szukałem w szafie jakieś koszulki, która nadawałaby się na piżamę, bo poprzednią niechcący wrzuciłem do prania. Ooo. Ta może być. Była to jakaś za duża koszulka, która pamięta chyba jeszcze moje nastoletnie życie. Była mocno przetarta w kilku miejscach, ale mimo to chciałem ją zachować. W między czasie zapomniałem, że jestem tylko w samym ręczniku oraz, że Pablo leży w łóżku za mną. Przypomniało mi się to, po tym jak ręcznik delikatnie mi się zsunął... Poprawiłem go szybko, po czym spojrzałem na Gavi'ego, który demonicznie się uśmiechał. Kurwa on to ma umysł pięcioletniego dziecka, by prawie śmiać się z takich rzeczy. Wróciłem do łazienki, by się ubrać na spokojnie, ale nie było mi to dane. Z pokoju było słychać huk. Poszedłem tam tylko jak się ubrałem i zapytałem Pabla, co się stało. A on mi na to odpowiedział, że nic. Sam się w sumie domyśliłem patrząc na lampkę nocną, która miała wykrzywiony abażur.

- Tobie, to już chyba starczy tik toka na dziś.

- Jeszcze chwilę.

- Nie, idziemy spać. Liczę do trzech i zgadzam światło. Raz. Dwa. Trzy.

- Dobra.

Zgasiłem światło i położyłem się obok niego.
_______________________________________

Hehe dawno mnie tu nie było...

◍Gavi x Pedri - łączy nas nie tylko %◍Where stories live. Discover now