14

164 13 7
                                    

Laura odwrocila sie i zniknela w drzwiach swojego pokoju. Doslownie chwile po zamknieciu drzwi Michal przyszedl na gore.
- O wzielas sobie recznik- chlopak popatrzyl na moje dlonie szepczac.- Spoko czuj sie jak u siebie.
Nic nie wspomnialam o Laurze. Nie wiem, czy chce przytaczac romowe sprzed chwili. Wolalam raczej zostawic to dla siebie. W koncu dziewczyna mnie ostrzegala i nie byloby okej rozgadywac to wszystko dredziarzowi.

Weszlismy po cichu do jego pokoju. Byl w nim balagan troche wiekszy niz ostatnio, ale nie przeszkadzalo mi to. Ja nie mam lepiej. Poza tym pokoj byl urzadzony dosc schludnie i bialo. Mimo syfu bylo minimalistycznie, przez co wiedzialam, ze Michal nie wiele mial do gadania co do wystroju. On woli industrial, tak by bylo przytulnie.

Juz chcialam usiasc na lozku, gdy przypomnialam sobie o tym, ze jestem cala przemoczona. Nic nie mowiac spojrzalam na dredziarza.

- Kurwa zapomnialem. Musze wyjsc do garderoby- chrzaknal wyjmujac swoje rzeczy z mokrych spodni.
- Macie garderobe?- podnioslam brwi. Probowalam troche z nim pogadac, zeby nie zorientowal sie, ze cos jest nie tak, ale srednio to wychodzilo. Zupelnie nie mialam humoru na wyglupy i przekomarzanki.
- Ta- wyszedl pospiesznie z pokoju.

Zerknelam niepewnie na stolik, na ktorym lezal telefon chlopaka. Zapomnial go zablokowac. Wiedzialam, ze nie powinnam, ale ciekawosc i  podejrzliwosc wygrala z rozsadkiem. Chwycilam iphone'a delikatnie i zaslonilam go reka, na wypadek gdyby ktos niespodziewanie wszedl. Wezlam w wiadomosci. Lecialam wzrokiem po nazwach kontaktow szukajac czegos interesujacego. Rece trzesly mi sie niekontrolowanie ze stresu. Zobaczylam znajome imie. Lucja.
____________________________________
                             LUCJA

Czyli jestescie razem?
                                                 Nie
To kolezanka
Friends with benefits?

Mozna tak powiedziec
XD
____________________________________

Otworzylam szerzej oczy. Nie. Nie wierze, ze napisal to on. Nie Michal. Mialam wrazenie, ze znam go na wylot. Ze rozumiem go, a on mnie i ze naprawde fajnie spedza nam sie czas razem. Ze robimy to, bo czujemy, ze laczy nas cos wiecej nie przyjazn. Cos powaznego. Lecz mylilam sie. Tak bardzo sie mylilam.

Cale spojrzenie na Michala, cale zaufanie do niego wlasnie runelo. Niestety na zawsze. I nie czulam, zeby kiedykolwiek mialoby powrocic do stanu poczatkowego. Wykorzystywal mnie caly czas robiac mi nadzieje na glebsza relacje. Przytulal, calowal, mowil czule slowka. Ale byla to tylko jego zabawa. Jego glupia prostacka, kretynska zabawa.

Zbieralo mi sie na lzy, ale uslyszalam kroki na korytarzu. Staralam sie oddychac spokojnie, by niedac po sobie poznac co robilam. Moze powinnam po prostu rzucic w niego telefonem i dac porzadnie w pysk, ale tego nie zrobilam. Nie wiem dlaczego. Moze po prostu nie mialam serca. A moze nie chcialam wyjsc na psychiczna dziewczyne przegladajaca telefon sympatii...?

Dredziarz otwieral juz drzwi, a ja niemal zapomnialam o jego telefonie w moich dloniach. Zdesperowana schowalam go do kieszeni bluzy. On spojrzal sie na mnie z uczuciem, ktorego nie znalam. Nie wiedzialam czy zauwazyl jego telefon w moich dloniach, czy chodzi mu o cos innego. Podszedl do mnie powoli, rzucil przyniesione ubrania na lozko i zlapal za moj podbrodek.

Mialam ochote go odepchnac i dac w morde, ale powstrzymalam sie. Chcialam zobaczyc jak to sie rozkreci.
Przyblizyl swoja twarz do mojej patrzac gleboko w oczy. Wolna reka pogladzil moje wlosy.
- Wszystko dobrze?- zapytal troskliwie. Nie wierzylam w prawdziwosc tego uczucia.
- Tak- wymusilam usmiech.- A co?
- Nie wiem. Wydajesz sie inna niz na plazy- ostroznie dotknal moich ust swoimi nie dajac mi kontynuowac rozmowy.

Niechetnie oddalam pocalunek. Chwile calowalismy sie tak bez pospiechu, az on nie zlapal za moja bluze. Zestresowalam sie z dwoch powodow. Po pierwsze: nie chce z nim spac, stacil u mnie jakiekolwiek poszanowanie. Po drugie: kurwa mam w tej bluzie jego jebany telefon.

Chlopak chyba poczul, ze sie spielam, bo cofnal swoje rece. Juz mial cos mowic, lecz ja pocalowalam go jak najzachlanniej bylam wstanie. Chcialam go uciszyc i moze niedokonca bylam swiadoma co robie. Zupelnie nie mialam glowy do tlumaczenia sie, dlaczego nie chce, bo napewno w miedzy czasie poplakalabym sie z trzy razy.

Pocalunkami schodzilam coraz nizej. Z ust na rzuchwe, a potem z rzuchwy na szyje. Robilam na niej malinki i krazylam badawczo mokrymi wargami. Chlopak cicho pomrokiwal dajac oznaki zadowolenia, a ja robilam to w sumie pierwszy raz. Smutne, ze nie szczerze, tylko dla chlopaka, do ktorego czulam tak okropna nienawisc. Wszystko robilam bardzo agresywnie, co nie bylo do mnie podobne, ale mialam nadzieje, ze dredziarz pomysli, ze tak sie wczulam czy cos w tym stylu.

Po kilku minutach usadzilam Michala na lozku i kazalam zamknac oczy. Poslusznie to zrobil z nie malym usmiechem. Wykorzystujac to zdjelam bluze i najciszej jak moglam postawilam jego telefon dokladnie w miejscu z ktorego go wzielam. Jesli chodzi o gore, bylam w samym staniku. Podeszlam do chlopaka i usiadlam mu na kolanach. Nie czulam sie komfortowo. Wrecz zmuszalam sie do kazdego pojedynczego ruchu, ale wiedzialam, ze to najlatwiejsze wyjscie.

Nie zamierzalam ruchac sie z nim. Nie po tym, co o mnie napisal. Po prostu postanowilam, ze przerwe to w dobrym momencie. Zdjelam z niego wciaz przemoczona bluze. Przejechalam dlonmi po jego ramionach, by po chwili z zawachaniem zdjac z niego koszulke.
- Moge juz otworzyc oczy kochanie?- spytal juz delikatnie dyszac. Czyli nie za czesto to robil.
- Mozesz- odparlam patrzac na jego brzuch.

W tamtej chwili nie umialam myslec czy podnieca mnie taki widok czy nie. W kurwe sie nim brzydzilam i nie wiem, jak doszlo to do takiego momentu. Zaczelam ponownie calowac go tym razem po karku. Muskalam palcami jego rozgrzana skore masujac jego miesnie. Doslownie lizalam sie z jego klata, jak najgorsza kurwa. On czasem jeczal. Mialam zjezdzac juz nizej. W tym momencie jednak powiedzialam sobie "stop". Zaszlo to troche daleko. Za daleko. Polozylam go. Pocalowalam czule w usta, myslac o tym, jak o ostatnim pocalunku z tamtym zlotym chlopakiem, ktory chcial dla mnie jak najlepiej. Ktory czasem mi dogryzal, ale zawsze potrafil wywolac usmiech na moich ustach. O tym chlopaku, ktorego juz teraz nie bylo. Znikl dla mnie w momencie przyczytania tamtej wiadomosci.

Nie mialam pojecia, jak mialby wytlumaczyc mi sie z czegos takiego. Nic nie moglo go usprawiedliwic, ani choc troche ocieplic jego wizerunku w moich oczach. Nic. Poczulam zbierajace sie lzy pod powiekami. Nie moglam sie teraz poplakac, gdy zrobilam juz tyle, by nie pokazac przed nim mojego bolu. Wtulilam sie wiec w niego i schowalam swoja twarz w zaglebieniu jego szyi. Uscisnelam go wmawiajac sobie, ze to ktos inny. Bo tego chlopaka, na ktorym naprawde lezalam nie chcialam tknac nawet palcem.

~~~
1053 slow
Przepraszam za to, ze rozdzialy sa tak rzadko. Ciezko mi sie pisze. I chyba lepiej mi idzie opisywanie uczuc niz seksu XD.

Ps jestem juz naprawde zmeczona, wiec jesli beda jakies bledy to sorki. Nie sprawdzalam dokladnie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 15 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Annoying || Young Multi x y/nWhere stories live. Discover now