9.

61 8 0
                                    




- Co zrobiłyście, że wam powiedzieli?

Zerknęłam na Katarę, która wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się tajemniczo.

- Ach, nic takiego. Po prostu poszłyśmy z nimi na randkę.

Aang nie odpowiedział. Sokka natomiast nadal był zły, choć w mniejszym stopniu niż wcześniej.

Jaskinia była kawałek za miastem. Przed nią było mnóstwo ludzi żądnych zobaczenia rozlewu krwi. Westchnęłam na myśl, że przez najbliższe godziny będę zmuszona oglądać mężczyzn obrzucających się kamieniami. Miałam szczerą nadzieję, że Aang znajdzie tam swojego nauczyciela.

- Hej, patrzcie, cały wolny rząd - rzucił wesoło Aang, siadając na stopniach. - Ciekawe dlaczego?

Sokka wydawał się najbardziej podekscytowany z nas wszystkich. Usiadł od razu obok Aanga, kładąc zaciśnięte pięści na kolanach i rozglądając się z zachwytem. Na środku pomieszczenia znajdowała się wielka arena, a wokół niej rzędy kamiennych siedzeń. Niemal każde miejsce było zajęte, panujący gwar był niemal nie do zniesienia, a turniej nawet się nie rozpoczął.

- Teraz banda facetów będzie obrzucała się głazami, nie? - mruknęła Katara, krzyżując ramiona. - Super.

Westchnęłam i pokiwałam głową, czując, jakby dziewczyna czytała mi w myślach. Chłopcy jednak nie podzielali naszego zdania, bo z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie zawodów.

- Nazywam się Sin Fu i jestem gospodarzem Szóstych Drgań Ziemi! Witajcie! - Jakby znikąd pojawił się długowłosy mężczyzna, stając na stworzonej przez siebie kolumnie. - Zasady turnieju są proste - kto wyrzuci przeciwnika z ringu, ten wygrywa!

Sokka zagwizdał i zaklaskał w dłonie. Katara przyglądała się swoim paznokciom, a Aang siedział spokojnie, wpatrując się w mężczyznę. Zdawało się, jakby w każdym potencjalnym magu ziemi szukał swojego nauczyciela.

- Runda pierwsza - Głaz kontra Człowiek Narodu Ognia!

Uniosłam brwi, patrząc na mężczyznę przedstawionego jako Głaz. Był wielki i postawny, a jego mięśnie były wyraźnie zarysowane i sprawiał wrażenie bardzo niebezpiecznego. Człowiek Narodu Ognia był za to niższy i krępy, ubrany był na czerwono, a w dłoni trzymał flagę mojego kraju. Nie wyglądał jednak, jakby pochodził z tej nacji - bardziej przypominał kogoś z Królestwa Ziemi.

- Do hymnu Narodu Ognia powstańcie! - wrzasnął i machnął flagą. Zewsząd pojawiły się głosy niezadowolenia, a magowie ziemi rzucali w niego kamieniami. Westchnęłam ciężko, po raz kolejny widząc, jak bardzo nienawidzono mojego ludu. - Panie mój, aby ogień twój był...

Nie zdążył dokończyć wersu, bo kamień wycelowany przez Sokkę trafił go prosto w głowę.

- Wracaj do swojego kraiku, obdartusie! - wrzasnął, łapiąc za kolejny i szykując się do rzutu.

Ta sytuacja dała mi poniekąd do myślenia - zastanawiałam się, co Naród Ognia zrobił Katarze i Socce. Byłam pewna, że również mieli z nim przejścia, bo niemal każdy jakieś miał. Nigdy nie wspomnieli przy mnie o swojej rodzinie, ale z tego, co wiedziałam, Południowe Plemię Wody było małą grupą, bardzo zjednoczoną i zżytą. To także utwierdziło mnie w przekonaniu, że gdyby dowiedzieli się o mnie prawdy, nie miałabym czego tu szukać.

Moje rozmyślania przerwał huk. Wielki głaz wylądował tuż nad naszymi głowami, a ja machinalnie złapałam za rękę Aanga. Zaraz po nim pojawił się kolejny głaz tuż obok Sokki. Ścisnęłam mocniej chłodną dłoń, przyglądając się Głazowi, który rzucał serią kamieni w Człowieka Narodu Ognia.

the wind fan the flame ღ aangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz