Rozdział 3

2.7K 283 27
                                    

Wreszcie upragniony dzwonek i lunch. Przemieniłam się w człowieka i wyszłam z sali zabierając po drodze z szatni swój plecak. W tłumie dostrzegłam brązową czuprynę zbliżającą się do mnie. Chwilę potem zobaczyłam uśmiechniętą twarz Alexa.

-Cześć śliczna- przywitał się- Jak lekcja?

-W miarę ok, a twoja?- spytałam ciągnąc tą rozmowę. Podeszłam do szafki i schowałam niepotrzebne rzeczy.

-Jak zwykle, czyli w kij nudno. Poznałaś kogoś oprócz mnie?- spytał

-Nie, nie potrzebuję przyjaciół. Z resztą ciebie też nie znam, wiem jedynie jak masz na imię.

-Jak to nie potrzebujesz przyjaciół? Każdy ich potrzebuje.- nagle mój humor się zmienił. 

-Najwyraźniej nie każdy- warknęłam- Świat nie jest taki kolorowy jaki ci się wydaje- powiedziałam i zostawiłam go na korytarzy. Nie wiem co mnie napadło. Ten chłopak po prostu pogodnie podchodzi do życia, a ja jak zwykle zachowuję się jak jakiś dzikus. Zazdroszczę mu tego podejścia, on nie stracił kontroli w czasie pierwszej przemiany, on nie posiada instynktu zabójcy, on nie.... przestań się nakręcać- skarciłam się sama. Ruszyłam w stronę stołówki, ponieważ właśnie miałam lunch. Weszłam do ogromnego pomieszczenia zastawionego stolikami. Widać było że uczniowie są podzieleni na grupy. Na lewo siedzieli kujoni, tuż za nimi jacyś którzy cały czas się modlili. Obok nich emo. Dalej maniacy gier komputerowych, imprezowicze, mięśniaki na sterydach, plastiki, maniacy komiksów. Czy tu nie ma nikogo normalnego??? Na środku sali zauważyłam pusty stolik. Wzięłam tackę z jedzeniem i usiadłam przy nim. Wszyscy jakoś dziwnie się na mnie gapili i coś szeptali. 

-Lepiej stąd odejdź jeśli nie chcesz stracić głowy- spojrzałam na dziewczynę która mnie ostrzegła.

-Dlaczego?

-Bo to stolik Elity. Chodź ze mną, a tak przy okazji jestem Kristina- podała mi rękę

-Rosemary, ale mów mi Mary.- uścisnęłam jej dłoń

-Dobrze Mary. Chodź za mną.- wstałam i ruszyłam za Kristiną. - Oto nasz stolik. To jest Mark, Rush, Luna i Eve.- powiedziała wskazując poszczególne osoby.- A oto Mary- pokazała mnie. Przywitaliśmy się i usiadłyśmy przy stoliku. Jadłam powoli jakąś papkę na talerzu. Nagle wszystkie głosy umilkły, nawet muchy nie było słychać. Do stołówki weszło dziesięć osób. Pięć dziewczyn i pięciu chłopców.

-To jest Elita- szepnęła do mnie Kristina- najpopularniejsi ludzie w tej szkole. Dziewczyny są kapitankami czirliderek, a chłopcy są najlepszymi graczami w drużynie futbolowej. Lepiej nie wchodzić im w drogę. Są Elitą, wszyscy chcą im się podlizać i przypodobać.- spojrzałam na tą Elitę. Wśród dziewczyn nie znałam nikogo, ale wśród chłopaków zauważyłam Alexa i tego dupka, który zgotował mi "miłe" powitanie w szkole. Luna idąc za moim wzrokiem zobaczyła tego dupka i powiedziała.

-To Mike, największe ciacho w szkole.- powiedziała. Elita usiadła już przy stoliku. Na kolanach Mike'a znalazła się jakaś farbowana blondynka. Tyle że kolor jej włosów był raczej żółty, a nie blond. Porównałam jej czuprynę do moich włosów, które były pomieszaniem blondu i białego. Obok Alexa usiadła bardzo podobna do niego szatynka

-Ten świetny szatyn to Alex, a ta dziewczyna obok niego to Aurelia, jego młodsza siostra.

-Wszyscy  stamtąd wyglądają jak światowej klasy modele i modelki. Hmmm... Ty byś się tam nadawała- powiedziała Kris.

-No chyba ty, ja nie jestem tak ładna.- powiedziałam

-Oczywiście ze jesteś. Ja już tam byłam. Można powiedzieć że wraz z Angie założyłyśmy Elitę. Oczywiście to nie miała być elita, a grupka zżytych i oddanych przyjaciół. Niestety Angie wyjechała i grupa zaczęła się powoli rozpadać. Po kolei ludzie odchodzili, a przychodzili nowi. Z prawdziwej przyjaźni zrobiła się udawana, dlatego i ja odeszłam, uciekłam i nie żałuję. Teraz jestem szczęśliwsza, wśród prawdziwych przyjaciół. Dziwi mnie czemu Alex wciąż jest w tej grupce.


**** 

Po lekcjach udałam się na salę gimnastyczną. Dziś miałam mieć pierwszy trening z czarnym wilkiem. Weszłam tam w postaci człowieka. Ujrzałam  Mike'a dupka wraz z trenerką. Błagam, żeby to była pomyłka, niech on nie będzie czarnym wilkiem-błagałam w myślach. Podeszłam do niego i warknęłam.

-Co ty tu robisz??- miałam ochotę na niego skoczyć i go rozszarpać. Nagle srebro zaczęło parzyć moją skórę. Uspokój się, uspokój się, uspok...

-Widzę że ktoś ma tu problemy z kontrolą- uśmiechnął się- Chyba kiepski z ciebie wilczek- Nie wytrzymałam. Ignorując obezwładniający ból przemieniłam się i rzuciłam na niego...

____________________________________________________________________________

Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziałów, ale z weną kiepsko. Chyba zrobię sobie przerwę bo coraz ciężej idzie mi pisanie :'(


Instynkt ZabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz