jebać go

182 10 9
                                    

15 – jebać go

{ Z góry bardzo przepraszam za ilość wulgarnych i dla niektórych dość nieodpowiednich określeń }

Wróciłam po kilku godzinach pracy do mojego własnego, absolutnie cudownego pokoju z łóżkiem. I co? Erin do mnie zadzwoniła i stwierdziła, że idziemy na imprezę i mam być gotowa na 20 równo. Miałam ochotę ją zabić, bo zamiast się mnie spytać, postawiła mnie przed faktem.

Kompletnie nie miałam nastroju na imprezy, ale Erin użyła szantażu emocjonalnego pod tytułem „przyjechałam specjalnie dla ciebie, pokonałam taki kawał drogi z innego miasta tutaj, a ty nie chczesz spędzić ze mną wieczoru? ”

Ubrałam czarną spódniczke i biały top z napisem „free hugs” z tyłu. Włosy polokowałam i zrobiłam sobie lekki makijaż.

Erin ubrała się podobnie co ja. Czarna spódniczka, top i biała bluza na zamek. Postawiła na bardziej wyrazisty makijaż, a włosy zostawiła naturalnie pofalowane.

– Dzisiaj jest noc zabawy, Mira. A teraz biegiem, bo przegapimy jakąś fajną piosenkę! – dziewczyna chwyciła mnie za ramię i pobiegła do jej samochodu.

Podczas jazdy zawibrował mi telefon.

– Ten skończony palant i stalker?

– Mhm – stwierdziłam.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Gdzie się tak stroisz?

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Mira, absolutnie nie.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nie idziesz do klubu w tym stroju. Lepiej mnie nie denerwój.

Przyznam, że wystraszyłam się, jednak nie było już odwrotu. Za późno zobaczyłam te wiadomości. Bałam się co może się stać. Nie miałam na celu go denerwować.

– Co napisał?

– Że mam nie iść do klubu w tym stroju.

– Mhmmm... Jebać go.

– Co?

– Jakiś podejrzany typ z niewiadomo skąd nie ma prawa mówić Ci co możesz, a co nie. To twoje życie i niech się nie wpierdala. Laska, po prostu go zablokuj i tyle.

Zrobiłam jak poradziła mi Erin. Zablokowałam jego numer i wyłączyłam całkowicie telefon. Miała rację, że nie ma prawa ingerować w moje życie. Chociaż jak znam tego typa, pewnie będe jeszcze tego później żałować.

Gdy dotarliśmy na miejsce Erin od razu ruszyła po alkohol dla nas.

– Poproszę jedno mochito i... Dla mnie jakiś dobry drin bezalkocholowy. – steierdziła nie patrząc na kartę drinków.

– A może też mohito, tylko bez alkoholu? Polecam. – powiedział barman.

Wyglądał bardzo młodo, miał max 25 lat, brązowe włosy w kolorze gorzkiej czekolady i piwne oczy. Zauważyłam tatuaże na rękach. Musiałam przyznać, że był przystojny.

– Może być, zapłacę kartą.

Dziewczyna wyciągnęła z małej torebki plastikową kartę i przyłożyła do terminala. Gdy na ekranie pokazało, że transakcja się powiodła barman przygotował nam drinki. Abyśmy się nie pomyliły, Erin dostała słomkę do jej napoju.

Po wypiciu wszystkiego dziewczyna zabrała mnie na parkiet, gdzie podskakiwała tak energicznie, że momentami niewiele brakowało, żeby spódniczka uniosła się odrobinę za wysoko.

– Hej dziewczyny – obruciłyśmy się i zobaczyłam młodego chłopaka.

Był blondynem i musiał mieć najwyżej 23 lata. Był wysoki, doborze zbudowany i ubrany na czarno. Całkiem ładny, ale dupy bym mu nie dała.

– Sorki typie, ja mam chłopaka, a ona jest niedostępna. Nie poruchasz.

– A szkoda – blondyn cmoknął udając, że jest zawiedziony – A drinki postawić wam chociaż mogę? Albo zaprosić dwie piękne kobiety do tańca?

– Zatańczyć już możemy – steierdziła Erin.

Po kilku piosenkach chłopak podziękował nam za taniec i odszedł.

– Nawet spoczko typek – powiedziała Erin.

– Czekaj, nagram to i puszczę twojemu Logan'owi. – zażartowałam.

– A jak tam twój stalker? Grozi Ci już śmiercią?

– Jebać go. Ts cała sprawa z nim okropnie mnie wyczerpuje psychicznie.

– I właśnie dlatego tu jesteśmy! Choć do baru, może trafi się ten przystojniak. Co o nim sądzisz?

– Jest w miarę ładny.

– Nadal za mało wypiłaś, żeby odwaga Ci się zwiększyła. Idziemy do ładnego pana.

Erin zabrała mnie w stronę baru i posadziła na jednym z stołków. Następnie krzyknęła:

– Poprosimy tu o tego przystojnego barmana do nas!

Zaczynałam się poważnie zastanawiać, czy  jej drink na pewno był bez alkoholu.

Po chwili podszedł do nas rozbawiony barman. Ten sam co wcześniej. Miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Erin zawołała tak głośno, że kilka osób się na nas spojrzało.

– W czym mogę pomóc? – zapytał.

– Poprosimy dla mojej przyjaciółki jeszcze raz to samo. Dla mnie zwykła Cola.

– Już się robi – barman odwrócił się na chwilę, a ja spytałam, co ona odwala.

– Przystojny jest, miły. Akurat dla ciebie. Mówie Ci, zagadaj do niego.

Ja ją kiedyś zabiję. Jeśli on to słyszał, ja równie dobrze mogłabym teraz zostać zabita, a nie martwiłabym się tym.

– Proszę bardzo, wasze zamówienie.

Erin chciała zapłacić kiedy barman powiedział.

– Na mój koszt.

– O dziękuję Ci dobry człowieku. A tak przy okazji, masz dziewczynę? Bo moja toważyszka jest akurat wolna. No zobacz tylko na nią.

Mężczyzna się zaśmiał, a ja schowałam twarz w dłoniach.

– Bardzo za nią przepraszam. Erin po prostu jest... Specjalna.

– Co proszę? – oburzyła się przyjaciółka.

– Spokojnie. Ona to nic. Była i taka, która wprost się spytała czy się z nią prześpię.

– Naprawdę, o rany. Ale Pan musi mieć ciężko.

– Nie mów mi „Pan”, bo się czuję staro, a m a m dopiero 23 lata. Jestem Jack.

– Jack Daniels? – zażartowała moja znajoma.

Jack pokręcił głową rozbawiony.

– Niestety nie – powiedział.

– Spoczko, a mogę cię tak nazywać?

– Jak chczesz. Jakoś mi to nie przeszkadza.

Wypiłyśmy zawartość naszych szklanek do końca i wróciłyśmy na parkiet. Więcej już nie zobaczyłam tego barmana.

***

Wieczorem odpaliłam telefon.

𝘖 𝘫𝘢 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘥𝘰𝘭𝘦...

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Lepiej powiedz Erin, że ma zawrócić.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Myślisz, że jak mnie zablokujesz na 5 minut to coś da?

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nawet się nie odzywaj do tego chłopaka.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Lepiej nie sprawdzaj jutro wiadomości, misia.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nie za dużo alkoholu jak na jeden wieczór?

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Lepiej już wracaj, misia. Robi się strasznie późno.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Dobranoc, misia.

SMS od „nieznany„Where stories live. Discover now