Rozdział 5

12 4 0
                                    

- Co?! - Ćmia Pieśń pobiegła do żłobka ogonem przywołując Muszka i Komarkę.

- Mamo, boję się! - Komarka skuliła się przy boku matki. Muszek siedział w wejściu do żłobka. Obok matki siedziała Róży Mech, która pomagała uspokoić siostrę.

- Wszystko będzie dobrze, twój ojciec przecież nie dopuściłby aby ktoś cię skrzywdził. Poza tym to jest na granicy, tutaj jesteśmy bezpieczne.

Muszek przestał ich słuchać. Skupił się na obozie. Sowie Serce pomagał Krzywemu Uchu wejść do ich legowiska. Usłyszał niezadowolony głos starszej.

- Utarczka na granicy, też mi coś! To jest tak daleko, a wy młodziki wypędzacie do legowiska. - parsknęła - Nie mamy tak małej ilości wojowników żeby już się chować! Zresztą... - marudzenie ucichło za głazem.

Muszek zauważył, że Lwia Gwiazda rozmawia przyciszonym głosem ze swoją partnerką - Błękitnym Wąsem. Zastępczyni przywódcy była właśnie na patrolu łowieckim, który niedawno wyszedł z obozu. Przywódca organizował patrol, który miał wspomóc bitwę z Klanem Księżyca. Musi działać szybko, bo jeśli się nie pospieszy to umrze tam za dużo kotów - pomyślał kociak.

- Błotniste Futro! Ty pójdziesz ze mną. Weźcie ze sobą Miodową Łapę i Wiewiórczy Zachód. Pszczeli Głazie, zaopiekuj się obozem. Wilcza Łapo! - uczeń podbiegł do Lwiej Gwiazdy - Biegnij i sprowadź patrol łowiecki. Niech kilka kotów przyjdzie tu do obozu. Najlepiej żeby przyszedł Wrzosowa Łapa. Powiedz mu że taki dostał rozkaz. A teraz, BIEGNIJ!!!

Wilcza Łapa wystrzelił z obozu, tak szybko, że podmuch wiatru uderzył Muszka w pysk.

- Dobrze, a teraz za mną! - mały patrol ruszył. Muszek wiedział, że wyrusza mały patrol, ale kiedy wróci, obóz zapełni się kotami po brzegi. Rannym kotami - dopowiedział z dreszczami na grzbiecie.

- Muszku! Chodź tutaj! - usłyszał głos Ćmiej Pieśni. - W tej chwili!

Muszek z niechęcią, usiadł o długość królika dalej od wejścia. Nadal było widać obóz, ale nie tak dobrze jak w wejściu.

Nagle zobaczył, że Miętowe Skrzydło wychodzi ze swojego legowiska, i idzie w stronę żłobka z jakimiś liśćmi w pysku.

Kiedy zauważyła go, podbiegła do wejścia, po czym skinęła mu głową na powitanie. 

Muszek poszedł za nią, w głąb żłobka. Kiedy ona tu weszła, zrobiło się strasznie ciasno! - pomyślał.

Medyczka odłożyła liście na bok.

- Witaj Róży Mchu, przyszłam sprawdzić jak się miewają twoje kociaki.

- Ach, wszystko jest w jak najlepszym porządku... Au! - kotka skrzywiła pysk z bólu - To nic takie... AŁA!!! - kotka skręciła się z bólu.

- Ćmia Pieśni, idź do mojego legowiska i przynieś mi wyrotycz. To jest ta mocno pachnąca roślina z żółtymi kwiatami. Leży po prawej stronie w wejściu do spiżarni! Przynieś jeszcze dużo namoczonego mchu! - matka Muszka wybiegła na zewnątrz. - Muszku, idź po Pszczelego Głaza, i powiedz mu, że Róży Mech rodzi!

- Dobrze. - kociak pobiegł w stronę Wielkiego Drzewa, przy którym Pszczeli Głaz czekał na Wilczą Łapę - Pszczeli Głazie! Róży Mech rodzi! - na te słowa wojownik popędził do żłobka, a koty, które pozostały w obozie, wyszły na zewnątrz.

- Kolejne kociaki! - westchnęła Krzywe Ucho, która położyła się przed legowiskiem starszyzny. - W takim tempie, to my będziemy najludniejszym ze wszystkich klanów!

Muszek nie podzielał jej entuzjazmu. Jeśli Róży Mech urodzi trójkę kociaków, albo - w najgorszym razie - czwórkę, w żłobku zrobi się tak ciasno, że będzie musiał spać na zewnątrz. Chociaż za niedługo będę uczniem - pocieszył się w myślach. Błękitny Wąs pilnowała wejścia do obozu.

Nagle kotka wstała niespokojnie machając ogonem.

- Co się stało Wiewiórczy Zachodzie? Dlaczego nie jesteś na granicy? - usłyszał niespokojne miałknięcie wojownicznki.

- Lwia Gwiazda stracił życie!


Wojownicy: Płynące źródłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz