Rozdział 4

45 6 0
                                    

- Podoba ci się? - Harry żuł swoją wargę, kiedy piosenka się skończyła, a Kit za nim wciąż był cicho.

To była najgorsza część w tworzeniu sztuki. Nigdy nie dojdziesz do punktu, kiedy będzie absolutnie pewny, że to nie jest coś gównianego. Możesz przelać swoją duszę na papier, spędzić wiele godzin haftując swoje uczucia, a potem wciąż być tego niepewnym. Może powinien trzymać się matematyki w szkole. Minął się z możliwością prawdy albo fałszu. Mylił się przez większość czasu, ale przynajmniej był tego pewien.

- To zależy - powiedział Kit monotonnym głosem. To był jego zwyczajny ton. - Zmieniłbym drugą zwrotkę, ale refren jest dobry. Skończysz to i sprzedaż czy będziesz to nagrywał?

Harry wzruszył ramionami. - Pomyślę nad tym.

Kit zacisnął jego ramię i wrócił na kanapę. - Mamy jutro nagrania z tym nowym girlsbandem, może im się spodoba. Przyjdź to się dowiemy.

Harry rozświetlił się na ten pomysł. - Myślisz, że będą mnie tam chcieć?

To wszystko czasami wydawało się być snem. Pracował dla agencji przez mniej niż miesiąc i to było dość monotonne, tak jak głos Kita. Jednak czasami siedział na sesjach pisania, podsuwał swoje pomysły i dostawał szczere pochwały od innych ludzi, którzy zajmowali się tym od 10 czy 20 lat. To nierrealne. Byłoby tylko lepiej, gdyby pisał te utwory na swój własny album. Jednak musiał sobie przypominać, że to nie byłoby takie fajne. Po prostu stare nawyki ciężko umierają.

- Oczywiście dzieciaku - mężczyzna zachichotał, zbierając swoje rzeczy. - Jesteś wolny w czasie lunchu? Wychodzimy z paroma osobami z 5 piętra.

- Och. - Harry uśmiechnął się na zaproszenie. - Dziękuję, ale powiedziałem Louisowi, że się spotkamy w porze lunchu.

Kit uśmiechnął się, rzadka okazja. - Powiedz mu cześć ode mnie - skinął głową.

Dziwnie było pracować z kolegami Louisa. Dziwnie było nieporozumieniem. Szczerze mówiąc to każde miejsce w tej firmie, w tym budynku, w każdym pomieszczeniu przypominało mu o jego zdradzieckiej naturze w tym miejscu. Nie chciał oszukiwać, nigdy nie był w tym dobry. Był dobry w kłamaniu tylko dlatego, bo czuł, że robi to dla większego dobra, ale oszukiwanie, by dostać się na tą pozycję wydawało się być niemoralne, szczególnie, że z pierwszej ręki wiedział jak ciężko jest się tutaj dostać samemu. Ku jego zaskoczeniu, duża ilość ludzi tutaj płynęła z nim na tej samej łódce. Dostali pracę, ponieważ znali kogoś kto znał kogoś i tak dalej. Ich połączenia po prostu pochodziły z pracy, kiedy Harry dosłownie spał z Louisem.

Z oczywistych powodów to nie było rzeczą, która najbardziej zajmowała jego umysł. Pogodził się z tym, że ludzie wiedzą jak się tutaj dostał. Wstydził się, wciągając w to nazwisko Louisa. Harry był przyzwyczajony, ale nigdy nie chciał plugawić Louisa swoim brudem.

Jego rozmyślania zostały przerwane przez wibracje jego telefonu.

Od Lou: 'Nienawidzę swojej pracy.'

Harry uśmiechnął się, ciesząc się z tego, że Kit już wyszedł.

Do Lou: 'Nieprawda'

Od Lou: 'Dlaczego?'

'To spotkanie to katastrofa.'

Do Lou: 'Jakim cudem możesz pisać, skoro jest tak źle?

Od Lou: 'Zayny w tym momencie krzyczy na nasz dział PR'

Do Lou: 'gorąco'

Od Lou: '...'

'dobra, może jest'

Dirty Thoughts (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now