ROZDZIAŁ XXXII PRAWDZIWY BOHATER WIE, KIEDY UCIEKAĆ

44 8 76
                                    

TRIGGER WARNING: DRASTYCZNY OPIS ŚMIERCI

.................................................................................................................

Otworzyłam oczy.

Wciąż byłam na dachu. Jasmine wciąż groziła Victorii. James wciąż stał za mną. Trochę tak, jakby ktoś zrobił stop-klatkę, podczas której nie wszystko się zatrzymało.

Ja się zmieniłam.

Gdy patrzyłam na Vic, chłodna, upajająca mgiełka otaczała mój umysł. W miarę upływu czasu zimno sięgało dalej i głębiej, pieszcząc poszczególne zakończenia czuciowe. Płynęło we krwi i promieniowało energią do okolicznych tkanek. Przeniosłam wzrok na Alex, a wtedy odkryłam, że jej emocje smakowały inaczej. Inaczej, ale też wspaniale.

Noc wydawała się jaśniejsza niż wcześniej. Włócznia Jasmine świeciła ciepłym światłem. Przyciągała mnie do siebie, zupełnie jakbym była ćmą.

Aż w końcu odnalazłam wzrokiem Christophera, który wyglądał, jakby spał. Dostrzegłam jednak, że jego klatka piersiowa nie poruszała się, jakby przygnieciona ciężarem wbitego sztyletu.

Euforia minęła. Pozostał tylko ból, którego gorzki posmak czułam na języku.

Chciałam pobiec do chłopaka i oddać mu tyle energii, ile tylko było trzeba, by znów otworzył oczy. Jednak James przyciskał moje skrzyżowane nadgarstki do klatki piersiowej, a Jasmine ani na moment nie odsunęła grotu włóczni od szyi Vic.

– Do czego chcesz mnie wykorzystać? – zapytałam głosem tak niskim, że ledwo go poznawałam.

– Widzisz, zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Stwórca nie ingeruje w losy stworzonych przez niego istot. On tylko kreuje, a zarządzanie tym całym bałaganem pozostawia Wyroczni. Ta z kolei wie wszystko, ale niczego nie naprawia własnymi rękami, ma od tego Luny, które, powiedzmy sobie szczerze, bywają nieudolne. – Obrócił mnie do siebie. Burza w jego oczach osiągnęła apogeum. – Przydałby się więc ktoś, kto łączy w sobie moc tworzenia i wiedzę, a jednocześnie jest gotów działać, gdy zachodzi taka konieczność. Ktoś na tyle potężny, by posłuchały go wszystkie rodzaje istot.

"Czy ktoś tu zamawiał syndrom boga?", pomyślałam.

– Masz na myśli siebie.

– Nas – poprawił mnie. – Ty, ja i Jasmine potrafimy zebrać więcej energii, niż ktokolwiek inny. Wystarczająco dużo, by rzucać naprawdę potężne czary. Takie, które zmienią świat.

Z trudem przełknęłam ślinę.

– Co ty chcesz zrobić?

Uśmiechnął się w taki sposób, że momentalnie ścierpła mi skóra.

– Pomożesz nam przyciągnąć Słońce.

"Przyciągnąć Słońce".

"Przyciągnąć Słońce".

"Przyciągnąć Słońce?!".

Czy James żartował? Nie, wydawał się śmiertelnie poważny, a nawet ponuro zadowolony. Nie wierzyłam własnym uszom. Czy on naprawdę chciał nas wszystkich usmażyć?

– Zwariowałeś – stwierdziłam. – Słońce to nie jest małe kółko na horyzoncie, to gigantyczna, płonąca gwiazda!

– I co z tego? – Zaśmiał się, jakby mówił o błahostce.

W moim umyśle zapaliły się czerwone lampki. James naprawdę był obłąkany. Oszalał na punkcie władzy. Nie widział tego, że on nie chciał zapanować nad światem, tylko go zniszczyć.

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: May 18 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

Znaki Dusz. Odrodzenie [W TRAKCIE ZMIAN]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin