Piąty

145 14 24
                                    

Kiedy nastała w końcu chwila, w której ciocia przyprowadziła ostrzyżoną Lilou byłam najszczęśliwszą nastolatką w Avila Beach. Dosłownie.

– Dziękuję ciociu, mama wspominała, że masz jej dać znać ile i ona ci przeleje – przypomniałam mając nadzieję, że jej mama też to wspomniała i nie będzie problemów. Choć o czym ja mówię, przecież to grupka przyjaciół i tak czy inaczej kiedyś ciocia się przypomni. Podejrzewam nawet, że skończy się to tak, że ona nie będzie chciała żadnych pieniędzy, a mama i tak przeleje.

– Hola, hola! – Zatrzymałam się już na ostatnim schodku i odwróciłam głowę w jej stronę. Wskazała palcem na drzwi wejściowe i uśmiechnęła się szeroko. – Swojego księcia zapomniałaś. Dostałam polecenie, że macie opuścić nasz teren razem. – Prychnęłam i wściekła przewróciłam oczami. Takie coś mogła wymyślić tylko moja mama i co teraz wszędzie będę musiała iść z Ashere? Tak ma wyglądać cały wyjazd na Bahamy? Może do toalety też ma chodzić ze mną?

– Może jeszcze za rączkę? – Rzuciłam niby żartobliwie.

– Nikt by nie narzekał – posłała mi oczko i zanurzyła głowę w domu wołając chłopaka, a ja wymieniłam spojrzenie z Melanie.

– Oni wszyscy powariowali – powiedziałam bezgłośnie, a ona odczytała wiadomość z ruchu warg. Całe nasze pokolenie było w tym zajebiste, bo nie zawsze mieliśmy możliwość do gadania na osobności więc między dorosłymi rozmawialiśmy właśnie w ten sposób. Ja na przykład nauczyłam się tego tylko po to by móc bezkarnie obrażać się z Asherem przy stole.

– To zaczyna być już chore – odpowiedziała również w ten sam sposób, a po chwili z domu wyszedł Asher z tą swoją wiecznie niezadowoloną miną. Pożegnałam się z ciocią i Mel po czym po prostu ruszyłam przed siebie nie zważając na to czy chłopak idzie za mną czy nie.

– Musisz iść tak szybko? – Dogonił mnie i zrównał ze mną. Miałam ochotę wybuchnąć.

– Nie uważasz, że skoro ktoś idzie nienaturalnie szybko to znaczy, że nie chce towarzystwa osoby z tyłu? – Zatrzymałam się, bo pies akurat miał ochotę powąchać kwiatki przy drodze.

– Nie, ale uważam, że jak ktoś chodzi aż tak nienaturalnie szybko to jest nieźle pojebany – zmierzyłam go wzrokiem, ale nie odpowiedziałam. Nie miałam zamiaru tego robić. Ruszyłam ponownie szybkim tempem. Ja się nie męczyłam, a miałam nadzieję, że chłopak jednak szybko sobie odpuści.

– Ty jesteś nieźle pojebany i nie chodzisz nienaturalnie szybko – odcięłam się i wyciągnęłam telefon.

– Co robisz? – Nie zamierzałam odpowiedzieć. Wybrałam jednak numer i nacisnęłam słuchawkę starając się odsunąć od chłopaka obok. Dostałam godzinę temu wiadomość od Liama, że mam zadzwonić w wolnej chwili, a teraz właśnie nastała taka chwila.

– No co tam? – Odezwałam się niemal od razu po usłyszeniu odebranego połączenia. Przez chwilę Liam się nie odezwał, a po chwili usłyszałam w słuchawce śmiech. To nie był śmiech Liama, to był śmiech jakiejś dziewczyny.

W słuchawce nikt się nie odezwał, a dosłownie po chwili połączenie zostało przerwane. Zmarszczyłam brwi i odsunęłam telefon od ucha zszokowana tym, co się właśnie wydarzyło. Kim była ta dziewczyna? A może tak właściwie nie dodzwoniłam się do Liama? Włączyłam ponownie telefon i weszłam w ostatnie połączenia. Jak chuj napisane było Liam.

– Co jest? – Jakby ta sytuacja mało mnie zirytowała to jeszcze nad uchem usłyszałam ten irytujący głos.

– Gówno cię to powinno interesować.

– Nie, dzięki. Nie jestem zainteresowany gównem – miałam ochotę przywalić sobie z otwartej dłoni w czoło.

– Odpowiedź na poziomie przedszkolaka – sarknęłam na moment odwracając głowę by na niego spojrzeć. Widząc jednak jego kpiący uśmiech od razu powróciłam wzrokiem do ekranu telefonu i znów zaczęłam analizować sytuację sprzed chwili. Kim była ta dziewczyna? I co robiła u Liama?

Napiszmy nową przyszłość | Know #3Donde viven las historias. Descúbrelo ahora