ROZDZIAŁ 12

76 27 211
                                    

Anayame_Me zgadła, że będzie konfrontacja i pogadanka z Kaimem 🤭🤭🤭. Ale jaka... uff, tego nikt by nie zgadł 😵. Tak więc - teraz lekki wstępniaczek przed rozmową, a w trzynastym rozdziale (jednym z moich ulubionych) jazda bez trzymanki i starcie tytanów!!!!!!

━━ ♟ ━━

ROZDZIAŁ 12

252 dni

– Mój brat podrzuci nas w piątek i odbierze w niedzielę. Mamy trzy dni dla siebie – oznajmiła radośnie Ruby.

– Musiałabym załatwić opiekę dla Pianki.

– Znam dobrą petsitterkę.

Ruby wymyśliła weekendowy wyjazd jako uczczenie swoich osiemnastych urodzin. Jej rodzice posiadali domek letniskowy nad jeziorem, znajdujący się na obrzeżach Alverton.

Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że w sumie potrzebowałam wyrwania się z domu. Minęły już trzy tygodnie od ostatniego wyjścia z przyjaciółmi, podczas którego odwiedziliśmy wędrowny cyrk.

Ostatnie dni spędzałam intensywnie z Aaronem, nie pozwalając sobie na odpoczynek. Miałam nadzieję, że chwilowa ucieczka od rzeczywistości da mi chociaż namiastkę normalności.

Przed wyjazdem czekało mnie jeszcze spotkanie z szantażystą i, o ile wszystko pójdzie dobrze, zamknięcie tej sprawy. Tak więc wyjazd mógł być również uczczeniem zakończenia problemu, który prześladował mnie już od półtorej miesiąca. Co prawda nadal pozostawała nierozwiązana sprawa leku Morph, która napawała niepokojem, a także kwestia nawrotu zaburzenia, niepozwalająca normalnie funkcjonować, ale były to rzeczy, które mogły jeszcze chwilę poczekać.

Od śmierci rodziców, o której już prawie w ogóle nie myślałam, świat ciągle zwalał mi się na głowę. Problemy czyhały na każdym kroku, sprawiając, że noce stawały się bezsenne a organizm wycieńczony.

Miałam już serdecznie dość.

– Co o tym myślisz, Kathy? – spytała Vivien, wyrywając mnie z zamyślenia.

Przyłożyłam telefon do drugiego ucha, układając się wygodniej na łóżku. Pianka spała obok, na podłodze, cicho pochrapując.

– O czym?

– Halo, ziemia do Kathy, rozmawiamy o tym, czy zaprosić też innych – powiedział Theo.

– Jak chcecie. Mi to nie robi różnicy.

– Zaprosiłabym Brayana, Simona i Ally... Wy też możecie kogoś wziąć. W domku jest pięć pokoi z łóżkami, a reszta może spać na podłodze.

– Może zapytam Armina – odezwała się nieśmiało Vivien, na co uśmiechnęłam się.

Rudowłosa ostatnio zaczęła interesować się kolegą jej brata, który uczył się w college'u. Blondyn odnosił się do niej przyjaźnie, ale nic poza tym, więc Vivien tylko czekała na okazję, aż będzie mogła wykonać jakiś ruch.

– Wtedy przyjdzie też pewnie twój brat – żachnęła się Ruby, która nie przepadała za Victorem.

– Może będzie zajęty. Nie wiem, pogadam z nimi.

Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut, aż Vivien oznajmiła, że musi iść się uczyć.

– Masz być jutro w szkole, Kathy. Ostatnio częściej cię nie ma, niż jesteś – skarciła mnie.

Pomóż mi odejśćWhere stories live. Discover now