Rozdział 19.

36 4 131
                                    

Caelus POV: [la chouette - Don't Fall in Love with Me]

- Panie Leron? - Kopię Caelusa pod stołem, żeby się ocknął. - Pana praca zaliczeniowa.

- A... - Spogląda nieprzytomnie na profesor Olenę. - Do kiedy jest termin?

- Do dziś, panie Leron. - Nauczycielka kręci głową z westchnieniem. - Ledwo zaliczył pan pierwszy i drugi rok. Trzeci pan powtarzał. Tak złe oceny i lekceważące zachowanie widziałam tylko u pana siostry, ale nawet Meregra będąc uczennicą uczęszczała na zajęcia. Ja za chwilę zapomnę jak pan wygląda.

- Pani profesor, to moja wina. - Spoglądam na kobietę z przepraszającym uśmiechem. - Caelus jest moim pracownikiem a po nagłej śmierci mojego ojca zrzuciłem na niego zbyt dużo obowiązków. Przepraszam. Wiem, że to żadne tłumaczenie, ale czy w drodze wyjątku...

- Dux Vendetti, naprawdę rozumiem obowiązki, jednak są panowie uczniami Aurdelis. Zasady muszą być takie same dla wszystkich. Panie Leron, będę zmuszona poinformować pana ojca o...

- Do której godziny pani pracuje? - Caelus przerywa.

- Do szesnastej.

- W takim razie oddam pracę dziś do szesnastej - mówi a profesorka podnosi brwi do góry. - Proszę tylko o kilka godzin.

- Cóż, dobrze. Choć powątpiewam w jakość tej pracy.

Nauczycielka zbiera resztę esejów i rozpoczyna zajęcia. Caelus z bladą twarzą wpatruje się w blat, myślami będąc zupełnie w innym miejscu. Kiedy dzwonek ogłasza koniec zajęć dosłownie chwyta mnie za ramię i wyciąga z sali.

- Co, gdzie i jak?

- Esej, trzydzieści stron rękopisu, minimum pięć źródeł, temat dowolny z zakresu od początku roku.

- O czym pisałeś?

- Wpływ szóstego powstania vendalskiego na sytuację geopolityczną następnego dwudziestolecia. Luna pisała o zmianach w ekonomii Dormidy po wojnie z beziskrowcami.

- Pfff... - Wertuje podręcznik skanując oczami strony. - Co to w ogóle za tematy... Bogowie... Dobra, wiem.

- Pomóc ci? Jaki temat?

- Eee... Wojna domowa w Sayarze i wpływ na rozwój technik tortur?

- Co? - Biorę podręcznik z jego ręki. - Tu jest dosłownie jedno zdanie, Celi. I brzmi: "Wojna domowa odznaczała się wyjątkowym okrucieństwem."

- No właśnie. Przez zastosowane tortury. Jedno zdanie wystarczy, żeby uznać to za zakres tematyczny, prawda? - Przewraca oczami. - Nic lepszego nie wymyślę, a na ten temat wiem wszystko, wyryłem na blachę przynajmniej kilka książek, plus mogę opisać efekty z autopsji...

- Cóż, próbuj. Profesor Olena nie będzie się nudzić. - Celi odwraca się na pięcie. Wychodzę za nim na dziedziniec. - Ej, czekaj no.

- Co?

- Inne przedmioty też tak zawalasz? Jak coś to...

- Nie, na luzie. Z biochemii i magii mentalnej chodzę tylko na zaliczenia, bo poziom jest i tak dla mnie za niski. Ze sportowych wziąłem sayarskie sztuki walki, a że mam najwyższy pas, to mnie zwolnili. Właściwie muszę chodzić jedynie na historię i kaligrafię.

- Okej. Jakbyś czegoś potrzebował, to daj znać. Aha, jeszcze tylko przypomnę, że nagrania i sesja zdjęciowa do "Boskiej Dys-harmonii" zaczynają się w przyszły weekend. Lecimy wszyscy teleportem do Nerigony w piątek wieczorem. To znaczy, prócz Stanislava. Potwierdził, że będzie, ale chce jechać sam motocyklem.

SPARKLESS 4Where stories live. Discover now