~13~

91 10 0
                                    

Harry obudził się cały zlany zimnym potem. Złoty Chłopiec siedział na swoim łóżku w nocy wsłuchując się w swój przerywany oddech oraz ruchy swoich współlokatorów zza jego kotary. Miał nadzieję, że nikogo nie obudził. Ostatnie czasy coraz częściej zdarzają się mu różne koszmary, a przez to że wspomniał o nich dyrektorowi to jego lekcje ze Starym Nietoperzem stały się częstsze u bardziej wymagające, a co za tym idzie też bardziej wyczerpujące. Harry jeszcze przez kilka długich minut wsłuchiwał się w spokojny i miarowy oddech swoich kolegów z jednego roku, a gdy stwierdził, że zaklęcie wyciszając rzeczywiście działa bez zarzutu i reszta nastolatków ciągle śpi ostrożnie uchylił kotarę zasłaniającą jego łóżko. Odkrył, że o dziwo całą pozostała czwórka jest współlokatorów jest w swoich łóżkach. Czemu o dziwo? Bo w końcu za niedługo są ferie zimowe i Boże Narodzenie, więc nauczyciele dają większy luz bo uczniowie i tak się nie skupiają na ich lekcjach, więc Ron dość często ucina sobie nocne wędrówki do łóżka Lavender Brown, lub dj jakiegoś bardziej odludnego miejsca by w spokoju moc osiągnąć spełnienie u boku swojej dziewczyny od siedmiu boleści.

Harry upewniając się po raz setny, że reszta gryfonów z szóstego roku śpi jak po wypiciu Wywaru Żywej Śmierci ostrożnie opuścił nogi ze swojego jednoosobowego łóżka tak, że te zetknęły się z chłodnymi panelami, którymi było wyłożone ich dormitorium. Harry ostrożnie podniósł się ze swojego łóżka stając na wyprostowanych nogach. Przeciągnął się ostrożnie, a następnie narzucił na siebie pelerynę niewidkę swojego ojca, a do kieszeni spodni do spania włożył różdżkę. Następnie ostrożnie wyszedł z dormitorium, a następnie przeszedł przez obraz Grubej Damy i zaczął przemierzać korytarze oświetlając sobie drogę swoją różdżką. Nastolatek uważnie nasłuchiwał czy aby przypadkiem żaden z nauczycieli czy też prefektów nie ma aktualnie żadnego patrolu w tej części zamku, w której okularnik akurat się znajduje ani czy też woźny Filch lub jego wścibska kotka nigdzie się nie kręcą po okolicy. Harry również musiał uważać na figlarnego Irytka, który na pewno nie przepuściliby takiej okazji by oznajmić całej szkole, że Wybraniec udał się na samotny spacer w środku nocy.

Brunet przeklął w duchu siebie samego bo jego stopy stykające się z zimną posadzką coraz bardziej go bolały od bojącego z dołu chłodu. Ale tak to właśnie jest, gdy w prawie, że środku grudnia ucinasz sobie samotną przechadzkę w środku nocy po nieocieplanej części zamku, a na dodatek nie ubierasz na siebie nic poza piżamą. Ani skarpet, ani kapci, a o bluzie może sobie tylko co najwyżej pomarzyć. Okularnik wiedział, że już nie zaśnie po tym co mu się śniło. Nie pamiętał konkretów, ale wiedział, że w jego śnie na pewno był obecny sam Voldemort, jego wąż- Nagini i najpewniej przynajmniej z jeden wierny mu śmierciożerca, a nawet może i kilku. Tak też nie trzeba było długo czekać by Wybraniec obrał sobie za swój nic u cel łazienkę prefektów. W końcu jest tam wieki basen, do którego chłopiec może sobie napuścić pełno ciepłej wody z bąbelkami. Okularnik odpocznie sobie i zrelaksuje się. Może nawet duś mu się oczyścić umysł. Kto go tam wie? Warto przecież spróbować.

-Bąbelkowe mydło- wypowiedział hasło gryfon stają po chwili przed drzwiami do łazienki szkolnych prefektów, znajdującej się na piątym piętrze zamku. Kiedy Wybraniec patrzył się na zegarek przed wyjściem było grubo po trzeciej w nocy. Teraz pewnie dochodzi czwarta, więc możliwość natknięcia się kogoś biorącego kompiel akurat o tej porze graniczy wprost z cudem. Zadowolony zielonooki przekroczył więc próg pomieszczenia. Nie myśląc za wiele od razu skierował się do basenu naouszczajac do niego wody. Bez ogródek zabrał sobie z półki jeden z kilkunastu puchatych, białych, pachnących ręczników z wyszytym złotą nicią godłem Hogwartu w prawym dolnym rogu. Harry z błogim uśmiechem upewniając się, że kąpiel jest już gotowa zaczął ściągać z siebie koszulę nocną oraz spodnie, jednak zamarł w bezruchu widząc jak czyjś cień się ukazuje na ścianie na skutek światła zapalonych zapachowych świec.

Poison heart |Drarry|Where stories live. Discover now