Rozdział 38

55 3 0
                                    

– Out⁠1! – krzyknęła uradowana dziewczyna, widząc, że odbita przez Amelie piłka trafiła poza pole kortu. – Znów mamy równowagę⁠2 – zaanonsowała dumnie, a księżniczka westchnęła z zawodem i frotką przetarła spoconą twarz.

– Nigdy tego nie skończymy – podsumowała zziajana ledwo łapiąc kolejne oddechy.

– Nie narzekaj! Do tej pory wygrywałaś za każdym razem, daj mi nacieszyć się tą odrobiną przewagi!

Amelie szczerze uwielbiała tenis ziemny, choć jej zamiłowanie do tego sportu było znacznie mniejsze niż do jeździectwa. Czy to dlatego, że kochała zwierzęta? A może za sprawą różnicy w wysiłku, który trzeba było w daną dyscyplinę włożyć? Podejrzewała, że oba te aspekty miały kolosalne znaczenie, jednakże tym, który oddziaływał na nią w największym stopniu, była możliwość rozegrania meczu z przyjaciółką.

Olivia nie potrafiła jeździć konno, choć Amelie niejednokrotnie namawiała ją na szkolenie, za które nie musiałaby nawet nic płacić. Pech chciał, że już pierwszego dnia koń zrzucił dziewczynę z grzbietu, a ta zraziła się do tego sportu bezpowrotnie. Oczami wyobraźni widziała długie przejażdżki po leśnych terenach otaczających pałac, ale do tych niestety nigdy nie doszło.

Został im tenis, którego mecze rozgrywały przynajmniej kilka razy w miesiącu. Nie miały wyznaczonych stałych terminów, gdyż z napiętym harmonogramem Amelie, który potrafił zmienić się w najmniej spodziewanym momencie, było to zwyczajnie niewykonalne. Olivia była wyrozumiała i nigdy nie narzekała, gdy ta odwoływała ich spotkania na ostatnią chwilę. Czasami było jej głupio, ale nie mogła nic poradzić na królewskie obowiązki, których z każdym rokiem przybywało.

– Jestem padnięta – krzyknęła głośno, by Olivia ją usłyszała. – Może mała przerwa? – zaproponowała licząc na pozytywne rozpatrzenie.

– Teraz chcesz robić przerwę, gdy po raz pierwszy mam szansę z tobą wygrać?! – zapytała obudzona. – Nie ma mowy! Gramy dalej! – oznajmiła podnosząc piłkę z ziemi i niemal potykając się o rozwiązaną sznurówkę.

Miała ochotę roześmiać się z niezdarności dziewczyny, które w dużej mierze wynikało z jej niechlujnego ubioru. Była roztrzepana, nieuważna i wiecznie spóźniona. To ostatnie przekładało się na jej strój, który często zakładała w pośpiechu, kompletnie nie dbając o estetykę.

Na korcie wyglądały jak z dwóch różnych światów. Amelie w idealnie dopasowanym stroju tenisowym w białym kolorze, w skład którego wchodziła zwiewna spódniczka oraz obcisły top, z wszelkiego rodzaju gadżetami ułatwiającymi jej grę oraz Olivia w za dużej koszulce po starszym bracie, krótkich dresowych szortach ściśniętych sznurkiem w pasie oraz długich skarpetach nie do pary. Duet nie do podrobienia.

– Niech ci będzie – odburknęła zrezygnowana Amelie, a następnie ustawiła się za białą linią czekając na rozegranie.

W tenisie ziemnym radziła sobie znacznie lepiej niż Olivia, ale dziś wyjątkowo nie miała głowy do gry, w związku z czym wygrana przychodziła jej z trudem. Gdyby się zaparła, z pewnością byłaby w stanie osiągnąć wyższy wynik, jednakże nie miała na to energii. Gdyby nie chwilowa niedyspozycja, Olivia nie zdobyłaby tylu punktów, a ich gra skończyłaby się dobre pół godziny temu.

Mecze z Amelie wyraźnie stanowiły dla niej wyzwanie, a ta nie potrafiła zrozumieć, dlaczego przyjaciółka wciąż się na nie decydowała. Wyciągnęłaby znacznie więcej grając z kimś na swoim poziomie, kto nie wygrywałby większości setów do zera. A może Olivia była na tyle wspaniałomyślna, że przychodziła tu jedynie ze względu na Amelie? Może zwyczajnie chciała dotrzymać jej towarzystwa?

Kobiety naprzemiennie zdobywały przewagę⁠3, to znów ją traciły, ale w ogólnym rozrachunku to Amelie udało się ją utrzymać i wygrać pierwszy set. Olivia niepocieszona swoją porażką zaczęła głośno zawodzić nad niesprawiedliwością tego świata, jednakże dobry humor jej nie opuszczał. Choć grały na punkty, które jasno wskazywały przegranych, żadna z nich nie obrażała się na tę drugą.

Po kilku minutach przerwy zabrały się za rozgrywanie drugiego seta, uprzednio zmieniając połowy kortu.

– Jak się trzymasz? – zagadnęła Olivia nim zabrała się za serw.

– Bywało gorzej, ale idealnie też nie jest – odpowiedziała Amelie nie chcąc wchodzić w nieprzyjemne dla niej szczegóły.

– Nie musisz udawać, wiesz? Widzę, że nie jesteś sobą.

– Wiem, ale jeśli dopuszczę do siebie prawdę, ta może okazać się dla mnie nie do zniesienia... – wyjaśniła melancholijnie.

Olivia wprawnie podrzuciła piłkę w powietrze, a następnie z zamachem godnym zawodowca posłała ją w kierunku swojej przeciwniczki. Amelie przyjęła serw bez najmniejszych problemów. Odbiła piłkę przy pomocy backhandu, który nadał jej taką prędkość, że nim jej przyjaciółka spostrzegła, ta już zdobyła dla siebie pierwszy punkt, a następnie kilka kolejnych.

– Ilu mężczyzn już poznałaś? – ciągnęła temat w przerwie na zebranie piłeczki i ustawienie się na powrót na linii startowej. – Pojawił się ktoś godny uwagi?

– Nikt warty wspomnienia.

– Amelie, przecież nie może być aż tak źle – zauważyła.

– Masz rację, nie jest, ale to w tej chwili nie jest moim największym zmartwieniem.

– A co nim jest?

– Austin – wypaliła wprawiając przyjaciółkę w osłupienie i sprawiając, że ta zaprzestała wykonywania jakichkowiek czynności.

Nie musiała mówić jej nic więcej, gdyż Olivia znała ich historię wraz z każdym najdrobniejszym szczegółem i ku uciesze Amelie, nawet przez moment nie zwątpiła w jej niewinność.

– Austin? Ten Austin? – dopytywała nie mogąc uwierzyć jej słowom.

– Niestety tak – odparła nonszalancko, ale daleko jej było do takiego stanu.

– Nie sądziłam, że pojawi się tu po tym co ci zrobił – stwierdziła zmartwiona. – Czego on od ciebie chce? – zapytała, ale Amelie nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż do rozmowy włączyła się trzecia osoba.

– Co takiego zrobił? – usłyszała pytanie dochodzące gdzieś zza jej pleców, a twarz Amelie skrzywiła się w grymasie niezadowolenia.

James był niczym duch i to w dodatku taki, który pojawia się w najmniej odpowiednim momencie. Pech chciał, że akurat ten set rozgrywała stojąc tyłem do ścieżki prowadzącej na korty, w efekcie czego nie zauważyła tego, że nadchodzi. Zupełnie inaczej sprawa miała się w przypadku Olivii, która musiała widzieć go już od jakiegoś czasu.

Dlaczego nic nie powiedziała?

– Nie mówiła ci?

– Olivio – upomniała przyjaciółkę, której długi język zdecydowanie nie działał w tej chwili na jej korzyść.

– Czego mi nie mówiła? – dopytywał zaintrygowany ochroniarz.

– Nie twój interes i co ty tu właściwie robisz, James? – rzuciła nabuzowana w kierunku ochroniarza, by tylko uchronić się przed obowiązkiem wyznania mu prawdy.

_______________________________________

1 Out - w tenisie ziemnym jest wtedy, gdy piłka po zagraniu pada poza linię zewnętrzną kortu, a ślad piłki nie styka się z nią.

2 Równowaga - w tenisie ziemnym sytuacja, w której zawodnicy rozgrywający gema mają po trzy punkty.

3 Przewaga - sytuacja w tenisie ziemnym, w której gracz zdobywa punkt po równowadze.

Królewski ochroniarzDonde viven las historias. Descúbrelo ahora