Pt. 11 "Goście"

35 4 18
                                    


Czasy obecne°~

Angelo

Wróciliśmy na teren ośrodku za Shelly i Coltem. Po dotarciu widziałem już naszych nauczycieli. Było źle , było bardzo źle. W jednym momencie z niewinnych nastolatków zrzuciliśmy na siebie wsyztskie podejrzenia. Usiedliśmy w naszym domku ze spuszczonym wzrokiem czując te wnerwiona spojrzenia tamtych.

- Wyjaśnicie nam może co tam robiliście? - zaczął Colt dokładnie zjeżdżając nas wzrokiem - w środku nocy , sami , w obcym lesie?

- Nie róbmy z tego wielkiej afery - zaczęła Melodie starając się rozluźnić sytuację- jesteśmy nastolatkami, nudzi nam się , chcieliśmy poprostu zobaczyć to miejsce

- No chyba właśnie nie tylko - odpowiedziała jej Shelly zirytowana- trochę się o was dowiedziałam i wydaje mi się że nie był to wasz pierwszy raz jak wychodzicie gdzieś po nocach

- Nigdzie wcześniej nie wychodziliśmy naprawdę to są bezpodstawne oskarżenia - powiedział Fang dość zdesperowany

- Darujcie sobie ktoś was widział - dziewczyna znowu spojrzała na nas zimnym wzrokiem- Zaczniecie wkoncu współpracować? Bo w przeciwnym wypadku może się to źle skończyć.

- A wy co nie umiecie nic w tej sprawie zrobić więc nas będziecie męczyć? O jak mi przyk- nie zdążyła dokończyć bo Shelly dość mocno walnęła ją w twarz. Dobrały się dwie nadpobudliwe.

- Zapytam się jeszcze raz. - powiedziała dziewczyna zdenerwowana wyraźnie przez Melodie - Zaczniecie współpracować? Może na początek - dziewczyna spojrzała na mnie - skąd masz ten naszyjnik?

- Uhmm - zacząłem trochę przeciągnąć jednak wzrok dziewczyny przywrócił mnie na ziemię - znalazłem go w lesie... W drodze do szkoły... Jakiś tydzień temu...

Starsznie bałem się kolejnych pytań od nich jednak nagle ujżałem zdyszaną Bonnie i Janet. Wszyscy na chwilę zaniemowilismy i spojrzeliśmy w ich stronę.

- Co tu robicie ? - zapytała zdziwiona Shelly, maila do tego prawo bo wkoncu były z innej wycieczki oddalonej dość sporo

- M-my... - dziewczynie ciężko było się uspokoić. Wyraźnie widać było jak wystraszona i zmęczona jest - U-usłyszałam jakieś k-kroki przed domkiem... Wyszliśmy to sprawdzić razem z Bonnie... Na początku nie działo się nic.. ale p-potem zobaczyliśmy kogoś przebiegającego przy murze i uciekającego w las ... A na ziemi dostrzegliśmy kawałek materiału - dziewczyna podała im strzępki tkaniny

- Ale chwila moment - wtrącił Colt - skoro ta osoba sobie poszła to czemu nie wróciliście do domku? Lub nie poszły do waszych wychowawców na obozie?

- bałyśmy się.. - odpwodziela tym razem Bonnie - wychowawcy wyszli coś załatwić do jakiegoś sąsiedniego budynku.. ale nie wiedziałysmy gdzie to jest więc uznałyśmy że trzeba iść do innego ośrodka z tą sprawą... I z tego co wiem to nie tylko nas to przestraszyło

- Miałyście dlugą drogę - westchnęła Shelly- z 4km to jest przynajmniej tym bardziej w środku nocy na takich pustkach... Dobra zostańcie tu... Rano tam pojedziemy i się rozejrzyjmy, zadzwonię zaraz do waszych opiekunów poinformować co się dzieje by czuwali

- Shelly - powiedział Colt patrząc na nią- ja do nich zaraz zadzwonię i poinformuje, ty się zajmij nimi , za dużo sobie dajesz do zdobienia a przecież jesteśmy tu we dwoje a nie ty sama

- Jak coś to my się u nas na jedną noc pomieścimy - wtrąciła Emz - no dobra i tak jest nas tu dużo ale jedna noc nikogo nie zbawi , a chcoiaz nie będzie trzeba chodzić i budzić wszystkich i środku nocy żeby im szukać wolnego miejsca.

Colt wyszedł przed domek najwyraźniej gdzieś zadzwonić a Shelly jak zauważyłem wzięła jakieś leki , nie widziałem dokładnie co to jest ale domyślam się że coś na uspokojenie. Na jej miejscu chyba też bym musiał coś wziąć. Próbują coś wyjaśniać a tu wciąż coś im przeszkadza.

- Właśnie dlaczego wszyscy jesteście w jednym domku a ten obok jest pusty ? - spytała nagle Janet

- Eh... Maks zaginęła - odpowiedziała jej szybko Maisie - a to miejsce w którym była po raz ostatni przed zaginięciem

- no i teraz w 8 osób siedzimy w pięcioosobowym domku - zaśmiał się Buster - no wiadomo kłótni jest dwa razy więcej ale jakby nie patrzeć to lepiej jest w więcej osób niż w mniej

- Nie chcę wam psuć ten cudownej chwili - powiedziała Meldoie wyraźnie niezadowolona obecnością dwóch dziewczyn- ale jak to ma wyglądać, 10 osób w jednym miejscu? Wogóle co z tym waszym śmiesznym przesłuchaniem w takiej sytuacji?

- A był taki spokój jak się nie odzywałaś - zaczęła Shelly zirytowana samym głosem dziewczyny - one będą tu jedną , góra dwie noce , możliwe że przeniesiemy tutaj osoby z tamtej grupy wkoncu miejsce jest..będzie was sporo w ośrodku ale nie mamy innego wyjścia , musimy z Coltem patrzeć co się dzieje a w dwóch miejscach na raz być nie możemy. A co do waszego przesłuchania to dokończymy to już jutro teraz się za dużo dzieje - głos Shelly trochę złagodniał kiedy wylądował na Bonnie i Janet- macie że sobą jakieś rzeczy?

- Tak mamy - Janet szybko wskazała na torbę - wsumie to są to nasze wszystkie rzeczy, mało tego jest ale nie wiedziałysmy co nas spotka po drodze

- Chodźcie pokażę wam pokoje - powiedziała z uśmiechem Willow biorąc za rękę dziewczyny i idąc do naszego pokoju - znajdziemy wam jakieś miejsce na rzeczy

Chętnie poszedłem razem z nią , miałem przez to czas by zastanowić się co powiem jutro jak zaczną się o coś wypytywać. W głowie miałem też sytuację z ośrodka Kamery i Bonnie , u nas zaginęła osoba a tam ktoś się włamuje na teren obozu? Jak to możliwe że w dwóch miejscach dzieją się takie rzeczy. Co sprawcy wogóle chcą zrobić? Chcą nas skrzywdzić? Ukraść coś? Co jeszcze innego? Przyszedł mi też pomysł że może być to ta sama osoba bądź osoby i miało by to wsumie sens ale wtedy nie miałoby to żadnego powiązania z naszyjnikiem a przecież musi. Ten pan który dawał nam pokój ... On musi coś wiedzieć wkoncu tu pracuje

- Angelo? - spytała Willow - wsyztsko dobrze? Jakiś taki zamyślony jesteś

- Tak tak spokojnie - uśmiechnąłem się do dziewczyny - Poprostu myślę co jeszcze możemy zrobić nie wchodząc w ten las i jdynd co nam pozostało to rozmowa z tym pracownikiem ośrodka.

- Dużo się tu u was dzieje - powiedziała podekscytowana Bonnie - musicie nam koniecznie wszystko opowiedzieć! Mineło dopiero kilka dni , a tu już takie rzeczy się dzieją!

- Mnie to trochę martwi - Janet odwróciła wzrok - wkoncu to mogą być groźne osoby , co się wogóle stało z Maks, wyjaśnicie nam?

Spojrzałem się na Willow , ta jednak pokiwała głową. Zdecydowanie nie powinny jeszcze o wszystkim wiedzieć. Straciliśmy im najpotrzebniejsze rzeczy, no wsumie to tylko tyle ile powiedzieli reszcie Colt i Shelly. Nikt poza nami nie może znać prawdy .

Shelly


Wyszłam przed domek gdzie zobaczyłam Colta który niedawno skończył rozmowę. Stanęłam obok niego zrezygnowana.

- Dowiedziałaś się czegoś ? - zapytał od razu.

- Nie no co ty - westchnęłam - Nie będę ich przesłuchiwać przy Bonnie i Janet, jeszcze pójdą jakieś plotki i tylko będą się fałszywie oskarżać.. nie rozumiem jak to się stało że on ma ten naszyjnik... Nikt więcej miał go nie znaleźć... Na początku myślałam że to jakaś pamiątka a nie to... Jednak już mam pewność że to ten nazyjnik... Colt z tego będą problemy...

- Nie panikuj- chłopak objął mnie delikatnie - fakt nie do końca dobrą rozrywkę sobie znaleźli ale teraz najważniejsze jest odnalezienie Maks tak? Znajdzie się a potem będziemy mogli raz na zawsze zapomnieć o wszystkim co tu się stało

____________________________________________

Cześć kochani!

Jak widzicie pojawiają się nowe postacie! Obecnie z każdą częścią ta liczba postaci będzie się zwiększać jednak staram się to dobrze rozłożyć abyście się nie pogubili
Dziękuję za przeczytanie
YkuiNova

Flèche D'amour | brawl stars | pl🇵🇱‼️Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin