♡3♡

641 23 0
                                    

- przepraszam mamo ale jestem umówiona z przyjaciółmi dziś na 14:40
- powiedziałam patrząc na zegarek który wybija godzine 14:30

- Santia ciągle wychodzisz z domu i wracasz niewiadomo kiedy dziś zostajesz w domu - rozkazała mi podnosząc głos

- jakoś jak siedziałam w domu miałaś mnie dosyć i wyganiałas na dwór a teraz jak mnie nie ma to mam siedzieć w domu? - zapytałam zdenerwowana

- Santia nawet się ze mną nie kłuć ciągle masz problemy, bądź miła I zrób te ciasto - powiedziała podnosząc głos jeszcze bardziej

- ale mamo ja - nie pozwoliła mi dokończyć tylko poszła i zabrał moją deskę z korytarza

- dostaniesz ją dopiero jak nauczysz się nie pyskować - powiedziała i wyszła na taras. Patrzyłam jak idzie z moją deska i zebrały mi się łzy do oczu, wszystko źle...  Odkąd poznała tego dupka ciągle się z nią kłuce, chce żeby było tak jak jeszcze tata żył... Nagle do kuchni wszedł Marcel I popatrzył na mnie

- wszystko okej? - patrzył tak jak by pierwszy raz mnie widział

- nie nic nie jest okej - odpowiedziałam i poszłam na góre do mojego pokoju i zaczęłam pakować kilka ubrań. Nie chce tu więcej przebywać pójdę do Ani na kilka dni ona na pewno mnie zrozumie i zaakceptuje... Spakowana zeszłam na dół I miałam już wychodzić ale podszedł do mnie Marcel

- gdzie idziesz? Mama będzie zła - oznajmił mnie lecz wiem, że tak czy siak i tak by była zła na mnie za nic

- wychodzie nie chce mi się z nią rozmawiać wrócę może wieczorem albo za 3 dni sama nie wiem pa - pożegnałam się i szybko wyszłam z domu

Pov Marcel

Wiem, że odkad mój tata i Santi mama się spotykają to relacja Santi z jej mamą się pogorszyła, ciągle się kłuciły ale to, że Santia tak o sobie wyszła z domu i nie wiem kiedy wróci to już przesada... Wróciłem do Borysa

- co się stało? - zapytał

- Santia wyszła z domu i powiedziała ale wróci dziś wieczorem albo za 3 dni, nie rozumiem ich czasami - odpowiedziałem na pytanie Borysa

- ale, że za taką małą kłótnie tak o se wyszła? - był zdziwiony

- one praktycznie codziennie się kłucą nawet przez nic, najwidoczniej Santia miała już dość - powiedziałem

- a to gdzie ona poszła tak właściwie -
Ponownie zapytał

- wsumie to są dwie opcje, albo skate park czyli tam gdzie chodzi najczęściej ale nie wiem bo mama zabrała jej deskę albo do tej jej koleżanki - ponownie odpoweidziałem

Z Borysem dalej rozmawialiśmy I graliśmy w fife aż nagle do salonu weszła mama

- gdzie Santia? - zapytała

- wyszła - odpowiedziałem lecz nie chciałem

- boże z nią gorzej niż z dzieckiem, jak wróci dostanie szlaban na miesiąc
- najwidoczniej była wkurzona i wyszła spowrotem na taras

- to teraz ma przerąbane - powiedział Borys

- czasami mi jej szkoda bo zawsze ona obrywa ale dobra gramy dalej - szybko powiedziałem

Graliśmy z Borysem tak może z godzine I zaproponowałem, że pójdziemy pojeździć na skate parku bo miałem 2 deski

- idziemy na skate park mam 2 deski
- zapytałem

- możemy iść może będzie tam Santia to z nią porozmawiasz - zgodził się

- racja, dobra pójdę po jakiś plecak to węźle nam wodę I idziemy -powiedziałem

NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz