Obudziłam się wcześnie. Strasznie bolał mnie brzuch. Zignorowałam to i poszłam do łazienki. Umyłam ząbki i twarz. Później poszłam do garderoby i ubrałam czarną bluzeczkę i fioletową spódniczkę. Następnie znowu wróciłam do łazienki i rozczesałam włosy. Gdy kończyłam usłyszałam pukanie do drzwi. Wybiegłam z szczotką w ręce i ujrzałam Shane'a
- cześć!- krzyknęłam i przytuliłam brata
- cześć mała Ha..- nie skończył bo mu przerwałam
- zrobisz mi jakąś ładną fryzurę?- zapytałam podekscytowana
- wiesz....nie jestem pewny czy będzie ładna...ale jak chcesz to mogę spróbować.
Wziął gumki do włosów i coś trzymał za plecami lecz powiedział że to niespodzianka.
- ał!- krzyknęłam- możesz trochę bardziej uważać
- sory. Mówiłem że nie będzie idealnie.
-Ale nie mówiłeś że będziesz mnie ciągną!
- przestań się wiercić bo nie wyjdzie.
Jeszcze chwilę mnie ciągną za włosy. W końcu powiedział- skończone- i poszliśmy do wielkiego lustra które było w garderobie
Fryzura była piękna. Na przodzie znajdowały się trzy warkoczyki które łączyły się w kucyka na boku który był związany piękną żółtą kokardą.- jest śliczna! Dziękuję!
- nie ma za co siostrzyczko. Chodźmy na śniadanie bo zaraz spóźnię się do szkoły- powiedział Shane, wziął mnie na ręce i poszliśmy na dół.
W kuchni siedział przy stole zapatrzony w telefon Tony, a Dylan robił śniadanie.
-cześć. Pięknie wyglądasz
- dziękuję
- co chcesz na śniadanie, Hailie?
- nie chcę nic-powiedziałam a chłopacy zaczęli się na mnie mocno patrzeć.
-Musisz coś zjeść
- ale ja naprawdę nie chcę...
Dylan mnie zignorował i zaczął mi robić śniadanie.Po chwili stał przede mną talerz z dwoma kanapkami. Na sam widok jedzenia zrobiło mi się trochę nie dobrze. Nie chciałam jeść.
- nie chcę- powiedziałam i odsunęłam talerz.
- musisz zjeść. Jeśli nie zjesz nie będziesz miała siły na zabawę- powiedział łagodnie Shane.
- ale nie chcę!
Chłopacy nie słuchali i Dylan zaczął wpychać mi na siłę te kanapki. Zjadłam dwa małe gryzy i zaczęłam się bardzo źle czuć. Odchyliłam głowę w bok lecz braciom się to nie spodobało.
- Hailie ty zjadłaś tylko dwa małe gryzy, musisz więcej zjeść
-n-nie- szepnęłam
-to zdecydowanie za mało, jeszcze trochę- powiedział Dylan i chciał mi jeszcze więcej wepchnąć ale ja zwymiotowałam to co zjadłam.
- Hailie wszystko w porządku?
- mhm
-Na pewno?
-Nic cię nie boli?
- trochę brzuch- powiedziałam cicho.
- chodźcie na górę bo Hailie troszkę się pobrudziła.- powiedział mój ulubiony brat , wziął mnie na ręce.
W pokoju pomagał mi głownie Shane. Tony też ale bardziej ten pierwszy. Przebrałam się w niebieski dresik. Był milutki i cieplutki.- chcesz coś zjeść? Nic dzisiaj nie jadłaś.
- jestem głodna ale nie mam ochoty
- a zjesz troszkę? Zrobimy coś pysznego- powiedział Dylan i poszliśmy do kuchni.
Gdy doszliśmy na miejsce zobaczyłam jakąś panią. Zdziwiło mnie to. Myślałam że w tym domu nie ma innej dziewczyny niż ja.
- witaj Hailie. Jestem Eugenie i jestem gosposią. Jak się czujesz.
- dzień dobry, średnio się czuje.
- Eugenie zrób coś pysznego i lekkiego dla naszej siostry.- powiedział Tony a gosposia od razu zaczęła coś robić.
- czemu nam nic nie powiedziałaś?- zapytał Shane
- nie wiem.
- następnym razem jak coś będzie nie tak to nam powiedz- pouczył mnie Dylan
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy na różne milsze tematy.
- smacznego- powiedziała Eugenie i położyła przede mną miseczkę.
To co było w środku trochę mnie zdziwiło bo nigdy takiego posiłku nie jadłam. W miseczce znajdowała się owsianka z dużą ilością malin i borówek. Było tam też kilka bananów. Bardzo mi smakowało.
- i jak dobre? - zapytał Shane
- pyszne- odpowiedziałam- dziękuję.
Później bliźniacy poszli coś ważnego zrobić i zostałam z Dylanem.
- Dylaan... pójdziesz się ze mną pobawić?
- czemu nie. Chodźmy.- powiedział i poszliśmy do mojego pokoju.
CZYTASZ
Mała Hailie Monet
ActionTo moja wersja rodziny Monet. Książka jest o tym jak Hailie trafia do braci jako słodka pięciolatka. Różnica między nimi jest duża; Między bliźniakami a Hailie jest 11 lat różnicy Między Dylanem a Hailie jest 12 lat różnicy Między Willem a Hailie j...