12. Śnieg

834 33 4
                                    

Czekałam dobre 10 minut a nikt nadal nie przyszedł. Chciało mi się spać ale też chciałam oglądać bajkę. Z całych sił próbowałam nie zamykać oczu lecz to mnie przerosło i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Perspektywa Shane

Wróciliśmy do domu o 23. Tony z Dylanem poszli do swoich pokojów a ja do salonu bo tam zostawiłem telefon.

Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem Hailie śpiącą na kanapie pod kocem. Podszedłem do siostry i dopiero wtedy zauważyłem że obok niej leży ogromny wysypany popcorn.

Westchnąłem i wziąłem Hailie na ręce.  Poszedłem do  pokoju Hailie, przykryłem ją kołódrą, pocałowałem w główkę i cicho wyszedłem.

Perspektywa Hailie

Obudziłam się w środku nocy przez sen. Nie był zły tylko dobry. Był o mojej przyjaciółce z Anglii.

Byłyśmy jak siostry nawet kiedyś zamieszkała u mnie w domu na tydzień. Bardzo ją lubiłam.

Chciałabym ją zobaczyć i pobawić na placu zabaw. No ale cóż pewnie i tak tam nigdy nie wrócę. Nie ma co rozpaczać na 100% już o mnie zapomniała.

Łzy spłynęły po moich policzkach. Nigdy miałyśmy się już nie zobaczyć. Przytuliłam misia i cichutko szlochając zaczęłam usypiać.

Gdy obudziłam się drugi raz było już jasno. Bardzo jasno. Popatrzyłam przez okno i od razu się uśmiechnęłam. Na dworze padał ŚNIEG!

Pobiegłam do łazienki, umyłam nie dokładnie ząbki, ubrałam fioletowy dresik i udałam się do kuchni.

Przy stole siedzieli bliźniacy więc do nich podbiegłam.

- Hejka! pójdziemy na śnieg plose- powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka

- przecież jeszcze nie ma śniegu- brukną zaspany Tony

- spójrz za okno idioto- powiedział Shane

- co jest? Czemu mi wcześniej nie powiedzieliście?- zapytał Tony

- to idziemy czy tu będziemy cały dzień siedzieć?- zapytałam zniecierpliwiona bo chciałam się pobawić

- najpierw musisz zjeść śniadanie

- nie chce. Chcę się baaaawićć!!!!!

- jeśli nie zjesz będziesz miała karę

Nie chętnie zaczęłam jeść tosty francuskie, które przygotowała Eugenie. Były dobre dlatego po dwóch wolnych gryzach zaczęłam najszybciej jak umiałam jeść żeby pójść na śnieg.

Gdyby nie to że bliźniacy musieli iść do szkoły to zgodziłabym się pójść później bo sama byłam zaspana.

- mozey juz isc pose- mówiłam niewyraźnie z pełną buzią

- nic nie rozumiem co gadasz- powiedział Tony.

„Nie chcący" strąciłam ostatniego tosta

- Ups- powiedziałam patrząc się na tosta

Zaczęłam jeść dwie borówki które zostały na talerzu.

- możemy już iść?

- niestety mamy tylko 15 minut

- czemu tak mało?

- bo mamy szkołę ,niestety ,takie życie

-no ja rozumiem że macie szkołę  ale z tego co wiem to mieli na 9 więc po co wyjeżdżać pół godziny wcześniej! To jest bez sensu! sory... Miałam to powiedzieć w myślach.

- mamy daleko do szkoły bo Vince musiał sobie wymysleć że będziemy mieszkać na takim zadupiu.

- możemy już iść bo zaraz już całkiem nie będzie czasu.

- No to chodźmy

Ubrałam jeszcze jedną bluzę,różową kurtkę i tego samego koloru rękawiczki oraz czarną czapkę z dwoma pomponami. Shane pomógł zawiązać mi buty i ubrał mi szalik. Gdy wszyscy byli gotowi wyszliśmy na dwór.

Śniegu było mi po łydki ale bliźniakom było po kostki ponieważ ja jestem bardzo mała. Po chwili rzuciłam śnieżką w Tonego i zaczęła się bitwa ale taka mała. Wygrałam ją ja. Pokonałam Tonego a Shane dał mi fory.

- Ulepimy bałwana?- zapytałam z nadzieją i zrobiłam słodkie oczka- proszę

- nie wiem czy mamy czas...ale możemy zrobić małego.

Tony robił dolną kule, Shane środkową a ja robiłam głowę. Nasz bałwan był większy od mnie!

Mieliśmy zrobić mu jeszcze guziki ale zaczął strasznie padać śnieg i musieliśmy wrócić do domu.

- Vincent nas zabije... Za dziesięć minut zaczyna się lekcja!

- no to co tak stoisz!? Musimy jechać!

Chłopcy byli naprawdę szybcy bo widziałam przez szybę że już wyjechali a minęło dosłownie 5 sekund.

Poszłam do kuchni i na całe szczęście była tam Eugenie

- dzień dobry!-powiedziałam i się uśmiechnęłam

- dzień dobry, widzę że jesteś zmarznięta, chcesz coś na rozgrzanie? Może koakao? Albo gorącą czekoladę?

- mogę gorącą czekoladę? To mój ulubiony ciepły napój

- oczywiście- powiedziała gosposia i od razu wzięła się do pracy.

- uważaj bo jest bardzo gorąca.

- a jak ostygnie to przyniesie mi ją pani do mojego pokoju? Proszę

- oczywiście

Mała Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz