30. To, czego w sobie nie lubimy, może być równie wyjątkowe

233 18 23
                                    

I wanna be your endgame (endgame)
I wanna be your first string (first string)
I wanna be your A-Team (A-Team)
I wanna be your endgame, endgame

End Game — Taylor Swift, Ed Sheeran, Future

Sheila

Wiadomości od Connora jedynie przyspieszyły moją decyzję o przerwaniu milczenia.

Chwilę analizowałam rozmowy z moją mamą i Noel. Wzięłam pod uwagę ich punkty widzenia, gdy rozmyślałam o swoich uczuciach. Chociaż odpowiedzi musiałam poszukać przede wszystkim w sobie, ich słowa również miały wpływ na moje refleksje.

Zdałam sobie przede wszystkim sprawę z tego, że nie chciałam, by relacja moja i Connora miała tutaj swój koniec. Zdążyłam przyzwyczaić się do jego obecności w moim życiu. Spędziliśmy sporo czasu razem i w żadnym wypadku nie mogłam powiedzieć, że był on zmarnowany.

Owszem, wejście w związek wiązało się z ryzykiem. Nigdy nie było wiadomo, czy osoba, z którą chcemy się spotykać, ma dobre intencje. To trochę jak z książką — chociaż niejednokrotnie do sięgnięcia po daną pozycję zachęca nas opis lub świetna oprawa graficzna, sama treść niekiedy okazuje się odpychająca. Bo może każdy człowiek był jak powieść — unikatowy, pełen sprzeczności, niesamowicie sformułowanych metafor, z niebanalną fabułą i paroma plot twistami, które zmieniają bieg historii. Niektórzy dobrzy bohaterowie okazują się złoczyńcami, a część zostaje po czasie zapomniana.

Patrząc na Connora Chambersa, czułam się tak, jakbym sięgała po książkę, która zdawała się trafiać w mój gust pod każdym względem, lecz to właśnie to perfekcyjne dopasowanie sprawiało, że coś nie pozwalało mi wyciągnąć jej z półki. Tak jakbym bała się, że... w pewnym momencie spotkam się z rozczarowaniem.

Podobnie jak podczas czytania, gdy przebywałam z Connorem, odzywały się we mnie wszystkie możliwe emocje — smutek, złość, radość, a czasem głos zabierały zazdrość zmieszane z obawą. Jednak mimo to najwięcej do powiedzenia miało szczęście. Uśmiech malował się na mojej twarzy na samą myśl o spotkaniu z chłopakiem. Przypominałam sobie, jak szybko biło mi przy nim serce i jak spory żar pokrywał moje policzki, gdy znajdował się blisko mnie.

Musiałam przyznać przed sobą, że wyrażałam wiele oznak zauroczenia, jak nie zakochania. Tylko Connor Chambers potrafił wzbudzić we mnie podobne uczucia, odbierając mi wszystkie możliwe zmysły.

Chociaż byłam pewna, że zdążyłam wyleczyć się z tego uczucia i zapomnieć o tym, co mieliśmy, a co kiedyś mylnie uznałam za wieczność, tamtej zimy poczułam, że zbudowane przeze mnie mury runęły z niebywałą łatwością. Pozwoliłam chłopakowi ponownie wtargnąć do mojego życia, nawet nie licząc się z ewentualnymi konsekwencjami. Tak, jakby coś podświadomie ciągnęło mnie w jego kierunku.

Wiedziałam, że mogę znowu skończyć ze złamanym sercem. Musiałam być bardzo naiwna, skoro dałam mu się poprowadzić przez kolejne rozdziały życia, pozwalając na to, by zakorzeniły się we mnie uczucia, które tak dobrze znałam, a których przez długi czas starałam się wyzbyć.

Stanęłam przed mieszkaniem Chambersów i drżącą dłonią zapukałam do dobrze znanych mi drzwi. Strasznie się stresowałam. O wiele bardziej niż przed randką z Connorem, kiedy chodziłam wte i wewte i odliczałam kolejne godziny.

Nagle drzwi stanęły przede mną otworem, a ja ujrzałam zaskoczoną twarz Connora. Po chwili posłał mi nerwowy uśmiech, który odwzajemniłam, instynktownie poprawiając rozpuszczone włosy.

– Hej – przywitałam się.

Chłopak przesunął się i wpuścił mnie do środka.

– Hej.

Gorzki Smak Zimowego PojednaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz