Nielegał cz. 8

37 11 97
                                    

 *

          Na swoim balu absolwentów Jessie pojawiła się oczywiście w towarzystwie Rona, ale nie wzbudziło to aż takiej sensacji, jak trzy lata wcześniej. Po części dlatego, że wszyscy już przyjęli do wiadomości ten dziwny fakt, że przystojny i bogaty chłopak wybrał na towarzyszkę życia tę szarą myszkę, ale głównym powodem stało się to, że Ron od dawna już przestał być obecny w szkolnym życiu miejscowego liceum. Fakt, że znów nie mieli szans, żeby zostać królem i królową balu, co od początku było dla Jessie oczywiste, bynajmniej nie umniejszył ich radości z udanej skądinąd imprezy.

     Niemalże całe wakacje przed ostatnim rokiem nauki Jessie w liceum Ron poświęcił na przygotowywanie jej do jesiennych egzaminów. Zdecydował, że korzystniejszy będzie SAT, a Jessie zdała się całkowicie na decyzję chłopaka – ufała, że Ron wie, co robi, a że znienawidzona matematyka obowiązywała na obu typach egzaminu, dziewczynie w zasadzie było wszystko jedno. Ron nie ustawał w wysiłkach, by przekonać ją, że diabeł w postaci matematyki jednak nie jest taki straszny, za jakiego się go uważa. Przez trzy weekendy z rzędu pracowali też wspólnie nad listem motywacyjnym, a Ron z własnej kieszeni uiścił opłatę aplikacyjną, upierając się, że to prezent urodzinowy dla Jessie, choć urodziny obchodziła dopiero w maju. Dziewczyna odnosiła wrażenie, że Ron dwoi się i troi, że wkłada w to wszystko znacznie więcej wysiłku, niż było warto w jej przekonaniu. Z uporem godnym lepszej sprawy tłumaczył dziewczynie wszelkie zagadnienia matematyczne, które mogły się pojawić na egzaminie i regularnie przekonywał, że znakomicie poradzi sobie z esejem i częścią humanistyczną. To spowodowało, że Jessie dawała z siebie wszystko. Tak bardzo nie chciała sprawić zawodu Ronowi.

     – Mam wrażenie, że jemu zależy na tym znacznie bardziej niż mi – powiedziała któregoś dnia do babci.

     – I ma całkowitą rację. – Christina potwierdziła swoje słowa, kiwając głową. – To będzie miało duży wpływ na twoją przyszłość, Jess. Nie powinnaś tego lekceważyć. Ron wie, co robi. To bardzo mądry chłopak. I bardzo dobry – dodała i obdarzyła wnuczkę wymownym spojrzeniem.

     – Ale wiesz, że to sporo kosztuje, babciu? Wiesz o tym, prawda? A ja nie mogę zgodzić się, żeby jego ojciec...

     – Ja mam trochę oszczędności, Jessie – przerwała jej kobieta. – Nie martw się o pieniądze. Zasłużyłaś na dobrą przyszłość, a ukończenie studiów z pewnością przyczyni się do tego, że ta przyszłość będzie taka, jakiej bym dla ciebie chciała, ja i wszyscy, którzy cię kochają.

     Zatem babcia Christina stała po stronie Rona i Jessie, jako jedyna nie do końca przekonana o zasadności pomysłu ze studiami, nie miała wyjścia – musiała ulec. A Ron, który znał dziewczynę jak nikt inny – doskonale wiedział, jakiego podstępu użyć, by z matematyki zrobić coś atrakcyjnego dla Jessie. Wykorzystał jej detektywistyczne zainteresowania i starał się tłumaczyć jej wszelkie zagadnienia tak, jakby były zagadką kryminalną. Ku jego zaskoczeniu i wbrew obawom – zadziałało. A sama Jessie, zaskoczona nie mniej niż jej chłopak, doszła do wniosku, że tę piekielną naukę da się zrozumieć, a nawet odrobinkę polubić.

     Mniej więcej w połowie listopada miała wyznaczony termin zdawania testów.

     – Pani detektyw – powiedział do niej Ron, zanim weszła do sali egzaminacyjnej – jestem pewny, że poradzi sobie pani z tą zagadką kryminalną lepiej niż Benjamin Motlock.

     – A skąd ty... – Jessie nie mogła się powstrzymać i się roześmiała, choć okoliczności były dalekie od reagowania w taki sposób. – Oglądasz to? Serio?

     – Czasami zerkam na to, czym interesuje się moja dziewczyna – odparł z niewinną miną. – A jeśli ty wiesz, kim jest Indiana Jones, to i ja powinienem znać Bena.

NielegałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz