Ze snu wybudziły mnie krzyki dochodzące z innego pokoju. Błyskawicznie uniosłam się do siadu, przykładając drżącą dłoń do piersi. Moje serce biło mocniej, a oddech stał się nierówny. Jak w amoku rozglądałam się dookoła, próbując zrozumieć co się dzieje. Podniesione głosy sprawiały, że przeszedł mnie dreszcz i potrzebowałam chwili, by rozpoznać do kogo należą.
- Nie możesz teraz do niej iść! - krzyczał Ethan - Ona śpi! Musi odpocząć!
Przymknęłam powieki, czując zbierające się pod nimi łzy. Moje ciało zaczęło drżeć, a ja nie byłam w stanie go uspokoić.
- Nie mogę?! - odparł z jadem Harry.
Wzdrygnęłam się słysząc jego podniesiony i zimny głos. Jakaś część mnie pragnęła wstać i pobiec prosto w jego ramiona. Druga zaś z niewiadomych powodów, chciała schować się w kącie i być jak najdalej od niego.
Ktoś stuknął w drzwi, przez co automatycznie odwróciłam się w tamtą stronę. Wejście wciąż pozostawało jednak zamknięte. Nie minęła chwila, a do moich uszu dotarł dźwięk tłuczonego szkła, przez co niemal zapragnęłam się w sobie skulić.
- Nie widziałeś jej! - mówił Carter - Jest przerażona, nie możesz jej dodatkowo straszyć!
Coś ścisnęło mnie w sercu, gdy usłyszałam jego słowa.
- Ja ją straszę?! - odparł Wilson - To ja powinienem przy niej być, rozumiesz?! - doskonale słyszałam jak ciężko dyszy - Dlaczego nikt kurwa po mnie nie przyjechał! - jego głos zdawał się być coraz głośniejszy.
Kilka łez spłynęło po moich policzkach, ale szybko otarłam je wierzchem dłoni. Kolejny raz poczułam ogarniający mnie zawód względem Harry'ego. Niemal chciałam krzyczeć - Tak, masz rację, powinieneś przy mnie być!
- Przestańcie! - wtrąciła się Lizy, chcąc ich uspokoić - To nie jest teraz najważniejsze!
Pomimo jej pełnego złości tonu, doskonale wiedziałam, że jej nie posłuchają. Kolejny trzask dotarł do moich uszu, a ja znów się wzdrygnęłam, przygryzając dolną wargę niemal do krwi.
- Odsuń się, zanim zrobię coś, czego będę żałował! - Harry nie odpuszczał.
Ułożyłam się na materacu, zwijając się w kłębek. Pragnęłam się od tego odciąć, zapomnieć i znów zapaść w głęboki sen. Minęła chwila, a drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Wstrzymałam powietrze w płucach, zaciskając z całej siły powieki.
Nie poruszyłam się nawet o milimetr. Udawałam, że śpię, by Wilson jak najszybciej opuścił pomieszczenie. Nie byłam gotowa na konfrontację, ani nawet na to, by spojrzeć mu w oczy.
- Boże, Jenny... - czułam, jak zatrzymuje się obok mnie, a moje serce momentalnie się ścisnęło.
Zauważalna rozpacz słyszalna w jego głosie niemal rozrywała mi duszę. Łzy zaczęły napływać do moich oczu i bałam się, że nie będę w stanie nad nimi zapanować. Nagle poczułam, jak delikatnie gładzi swoją dłonią mój policzek, przez co niekontrolowanie jęknęłam z bezsilności.
- Jenny, przepraszam... - jego głos się łamał - Tak bardzo cię przepraszam... Gdybym wiedział, że dzwonisz...
Wciąż miałam zamknięte powieki i nie miałam zamiaru ich otwierać. Brakowało mi odwagi, by na niego spojrzeć. Nie byłam w stanie także się poruszyć. Moje ciało drżało, a mimo to wciąż znajdowało się w tej samej pozycji.
- Kochanie, powiedz mi co się stało... - prosił, a ból który się przez to przebijał, ściskał mnie za gardło.
Chciałam to przerwać, ale nie potrafiłam. Poczułam, jak kładzie głowę na moich nogach i ciasno obejmuje je ramionami. Jego dotyk zamiast koić moje cierpienie, sprawiał, że chciałam się od niego odsunąć. Gdy cała spięta, starałam się przetrwać tą chwilę, myśląc, że już nic gorszego nie może się wydarzyć, nagle usłyszałam dźwięk płaczu. Znieruchomiałam, wstrzymując powietrze, by za chwilę zmusić się do rozchylenia powiek.
CZYTASZ
LOST TOM II (ZAKOŃCZONE)
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobie sprawy, jak powrót do przeszłości jest w stanie wywrócić jej życie do góry nogami. "Znajdź mnie...