ROZDZIAŁ 2 CO TERAZ?

9 1 0
                                    


KATE

Obudziłam się tak naprawdę przed Jamesem tylko po to żeby popatrzeć jak śpi. Uwielbiałam patrzeć na lekki cień które rzucały na twarz jego rzęsy. Podczas snu wyglądał teraz tak spokojnie. Nie patrzył na mnie ze zmartwieniem jakie widziałam nim zasnęliśmy, miło jest być ponownie w jego objęciach, musiałam się do niego przytulić podczas snu. Automatycznie.

Gdy tylko zauważam, że się przebudza, zamykam oczy i uspakajam oddech na tyle żeby myślał że nadal jestem pogrążona w śnie. Odczekuje dłuższą chwilę po czym otwieram oczy. Napotykam jego czułe spojrzenie i nie mogę powstrzymać uśmiechu który pojawia się na mojej twarzy.

-Wyspałaś się ?- pyta mnie z lekką chrypką w głosie, nawet jej mi brakowało.

Na chwilę spuszczam wzrok na jego klatkę piersiową, po czym ponownie kieruje wzrok na niego i odpieram :

-Dawno tak dobrze nie spałam.

James całuje mnie w czoło, ten gest sprawia że moje serce przyśpiesza, wydostaje się z moich objęć i przez chwilę wykręca lewą rękę w różne strony, ścierpła więc pewnie długo spaliśmy w siebie wtuleni. Wtedy zauważam że stoi patrząc się na nasze zdjęcie które mieściło się na stoliku nocnym. Z biwaku, z przed dwóch lat. Zaledwie dwa dni później poprosił mnie tam o rękę. Nie mogłam się zmusić by przenieść te zdjęcie.

Mam wrażenie że po części chciałam się katować tym, że porzuciłam nasz związek. Możliwe też że miałam nadzieje, że to nie będzie nasz koniec. I nie jest. Jednakże nie zasługiwałam na miłość Jamesa, on od początku wiedział o tym, że mnie kocha. Ponoć od pierwszego spojrzenia. Ja jednak zawsze miałam wątpliwości czy ktoś taki jak ja powinien być z kimś takim jak on. Nie uważałam się za gorszą, czy mniej atrakcyjną...ale uważałam że mam zbyt wiele wad, że nie jestem dla niego kimś idealnym. Kiedy on zawsze wiedział czego chce, i pracował jako architekt oraz uwielbiał swoją pracę...ja nie wiedziałam i nadal nie wiem co tak naprawdę chcę robić w życiu. Praca jako tłumaczka książek co prawda była fajną...miałam elastyczny grafik bo liczyło się tylko dotrzymanie terminu, a płaca była dobra, miałam wrażenie że czegoś mi brakowało.

Otrząsam się z rozmyślań gdy James ponownie kieruje wzrok na mnie po czym mówi stanowczym ale jednocześnie ciepłym tonem głosu:

-Tym razem to ja zaopiekuje się tobą, Kate. – po czym wychodzi z mojej sypialni.

Siadam na łóżku. Wiem co miał na myśli. Wzdycham przeczesując dłonią włosy. Postanawiam że ten dzień spędzę jako jedną wielką randkę z ukochanym. Wstaje z łóżka i zatrzymuje się przy komodzie na której leży pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. Nie włożyłam go na palec jak prosił oto James.

Znajduję go w kuchni gdy grzebie w lodówce szukając czegoś na późne śniadanie. Odchrząkuje wchodząc do kuchni, on pyta:

-Co chcesz na śniadanie?

-Nie jestem jeszcze głodna, ale jeśli ty jesteś to śmiało zrób sobie na co masz ochotę.- odpowiadam i opierając się o framugę drzwi dodaje chcąc mieć za sobą temat zaręczyn:- James muszę ci o czymś powiedzieć.

-Coś się stało?- pyta marszcząc brwi ze zmartwieniem wypisanym na twarzy.

Pokazuje mu rękę bez pierścionka i oznajmiam swoją decyzje:

-Zerwanie związku zostaje odwołane. To wiesz. Kocham cię najbardziej na świecie. Ale jeśli chodzi o...zaręczyny. To na razie nie mogę być twoją narzeczoną, James.

BETWEEN LOVE AND SADNESSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz