Pov Ferran
- Powinieneś powiedzieć mu prawdę - oznajmiłem chodząc nerwowo po salonie, podczas gdy Pedro leżał na kanapie.
- Pojebało cię? - popatrzył na mnie, jak na kosmitę.
- Był u mnie kilka dni temu. Stary kurwa, obiecałem, że ci pomogę, ale to już poszło za daleko. Nie widzisz tego? Ma dość, że go unikasz. Obwiniał mnie o wszystko! Przez ciebie już od samego początku ma złe zdanie na mój temat! - zacząłem gestykulować rękami z pretensjami.
- No nie wiem - zawahał się - a co ci mówił?
- Myśli, że go nienawidzisz i nie chcesz mieć z nim wspólnego, albo że mu ciebie odebrałem. Obydwoje wiemy, jaka jest prawda. On też powinien ją poznać - usiadłem obok.
- Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To też dla mnie ciężkie. Szczególnie po tylu latach - westchnął.
Nasze rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Jak to Pablo, to chyba wyskoczę przez okno - Pedri od razu spanikował.
- Jesteśmy na drugim piętrze, to może nic by ci nie było - stwierdziłem i poszedłem otworzyć - Eric?
- Nie kurwa Słowacki. Co taki zdziwiony? Widzieliśmy się dosłownie ze dwa razy od twojego przyjazdu. Mam dzisiaj wolne, to pomyślałem, że przyjdę - odparł wchodząc do środka - oj chyba jednak przeszkadzam.
- Nie, spokojnie. Nie przeszkadzasz. Poznajcie się. To jest Pedro, kolega z pracy, którą mi załatwił. A to Eric, mój przyjaciel - przedstawiłem ich sobie.
- To ja już może pójdę - Gonzalez wstał z miejsca.
- O nie nie mój drogi. Jeszcze nie skończyliśmy rozmowy - popchnąłem go na oparcie kanapy - jak mu kurwa nie powiesz do jutra, to ja to zrobię. Ty to wymyśliłeś i ty to wyjaśnisz. On lata za tobą jak popierdolony i byłby zdolny zakopać mnie żywcem, jakbym ci cokolwiek zrobił, a ty się boisz wyznać mu miłość? Serio?
- Nigdy nie byłem w nikim zakochany, a na pewno nie w chłopaku, który w dodatku jest moim przyjacielem! - odparł - zrozum mnie.
- Rozumiem cię i to doskonale, dlatego nie wiem, czemu wciąż nie rzuciłeś mu się na szyję z przeprosinami - zapewniłem.
- Nie wiem o co chodzi, ale mogę ci dać radę - do naszej konwersacji dołączył Garcia - idź powiedz temu chłopakowi, co do niego czujesz. Jak też cię kocha, to zajebiście. Jak nie kocha, to trudno. Nie można mieć wszystkiego. To od ciebie zależy, co z tym zrobisz. Jak wyjdzie druga opcja, to albo zaakceptujesz swój los i jak się uda, to będziecie się dalej przyjaźnić. Albo jeżeli jesteś impulsywny, to wkurwisz się na wszystko dookoła, a on wyrzuci cię z domu i już nigdy go nie zobaczysz.
- No właśnie. Zachowaj spokój. Co ma być, to będzie - wzruszyłem ramionami - przemyśl sobie to i jak jutro dowiem się, że u niego nie byłeś, to sam mu powiem.
- Boże ale uparty jesteś - westchnął idąc do wyjścia.
- Nie Boże, tylko Ferran - dodałem na sam koniec - mam już dość tego całego chorego układu. Mówisz mu i to jeszcze dzisiaj.
- Powiem, powiem - odpowiedział od niechcenia.
- Pedro! - podniosłem głos słysząc jego lekceważący ton.
- Powiem mu. Obiecuję - powiedział już nieco bardziej przekonująco.
- No ja myślę - zamknąłem za nim drzwi i wróciłem do Erica - chodź. Nie będziemy tu tak stać - zaprowadziłem go do pokoju, który był na samym końcu małego korytarza.
CZYTASZ
Co, gdyby nie piłka? || FC Barcelona
Short StoryKsiążka przedstawia życie piłkarzy Barcelony przed tym, jak stali się piłkarzami. Grupa kolegów wychowujących się na jednym osiedlu i chodzących do tej samej szkoły. ⚠️cringe i gay alert⚠️